Contract J.A.C.K.: Paskudny zakalec
„J.A.C.K.” w tytule tej gry to angielski skrót od „Just Another Contract Killer”, co można swobodnie przetłumaczyć jako „J.J.P.Z.” - „Jeszcze Jeden Płatny Zabójca”. Lepsze rozwinięcie polskiego skrótu to „Jeszcze Jeden Paskudny Zakalec”
10.01.2004 | aktual.: 08.01.2016 12:53
„J.A.C.K.” w tytule tej gry to angielski skrót od „Just Another Contract Killer”, co można swobodnie przetłumaczyć jako „J.J.P.Z.” - „Jeszcze Jeden Płatny Zabójca”. Lepsze rozwinięcie polskiego skrótu to „Jeszcze Jeden Paskudny Zakalec”
Paskudny zakalec
„J.A.C.K.” w tytule tej gry to angielski skrót od „Just Another Contract Killer”, co można swobodnie przetłumaczyć jako „J.J.P.Z.” - „Jeszcze Jeden Płatny Zabójca”. Lepsze rozwinięcie polskiego skrótu to „Jeszcze Jeden Paskudny Zakalec”
Z góry uprzedzam: „Contract J.A.C.K.” to gra słaba. Jest to zaskakujące i przykre, tym bardziej że gra wyszła z warsztatu twórców „N.O.L.F. 2”, znakomitej parodii filmów szpiegowskich z lat 60. Ku zaskoczeniu producentów i recenzentów obsypana nagrodami opowieść o przygodach superagentki brytyjskiego wywiadu Cate Archer sprzedawała się jednak bardzo słabo: gracze okazali się niewrażliwi na ironiczne poczucie humoru Cate. Być może temu zawdzięczamy decyzję producentów, aby wykorzystać jak najwięcej grafiki, muzyki i dźwięków przygotowanych dla „N.O.L.F. 2” i wyprodukować niskim kosztem standardową strzelaninę, odzyskując część budżetu wydanego na produkcję historii przygód Cate Archer.
To tylko domysły, ale uzasadnione - bo znaczna część tego, co widzimy i co usłyszymy w grze, została dokładnie „ściągnięta” z „N.O.L.F. 2”. „Contract J.A.C.K.” nawiązuje także do niej fabularnie: akcja tej gry została ulokowana tuż przed przygodami panny Archer, a tytułowy bohater pracuje dla międzynarodowej organizacji H.A.R.M. (tłumaczonej w polskiej wersji gry jako Z.Ł.O.), zwalczanej przez Archer. To potencjalnie interesujące odwrócenie ról nie zostało jednak wykorzystane. Bohaterów z N.O.L.F. albo słyszymy przez telefon - jak np. Wołkowa, szefa operacji specjalnych Z.Ł.O, albo oglądamy na plakatach („Cate Archer poszukiwana żywa albo martwa. Lepiej martwa”). J.A.C.K., potężny nieogolony facet o kanciastej szczęce, zostaje na początku gry zwerbowany przez Z.Ł.O. Wołkow informuje go, że organizacji zagraża konkurencja - włoska mafia. My mamy rozwiązać ten problem.
J.A.C.K. rozwiązuje go po swojemu, czyli strzelając do wszystkiego, co się rusza. Gra składa się z kilkunastu rozpaczliwie liniowych poziomów, w których jedynym naszym zadaniem jest wymordowanie kolejnych fal przeciwników za pomocą pistoletów maszynowych i granatów (mamy też inne bronie, ale nie warto ich używać). Wszyscy przeciwnicy wyglądają podobnie i - nie wiedzieć czemu - przypominają bardzo niektóre postaci z „N.O.L.F.2”. Nadrabiają za to odpornością: żeby się ich pozbyć, trzeba albo trafić w głowę, albo władować pół magazynka w tułów.
Coś więcej? Nic. Można jeszcze dodać, że poziomy w grze są nudne i nieciekawe - może z wyjątkiem ostatniego, który rozgrywa się w przestrzeni kosmicznej i przypomina finałową scenę z filmu „Moonraker” z Jamesem Bondem. Przejście całej gry zajmie w najlepszym wypadku osiem godzin. Potem możemy co najwyżej grać w sieci, chociaż nie bardzo wiadomo po co, bo jest wiele ciekawszych strzelanin sieciowych, w tym niektóre - jak np. „America's Army” - dostępne za darmo. Nie wiem, czy zobaczymy jeszcze Cate Archer na ekranach naszych komputerów, ale na pewno lepiej przejść po raz drugi „N.O.L.F. 2”, niż przeżuwać ten zakalec.
„No One Lives Forever: Contract J.A.C.K."
Producent: Sierra
Dystrybutor: Cenega
Minimalne wymagania: PC Pentium III 733 MHz, 128 MB RAM, karta graficzna z 32 MB RAM i sprzętową obsługą T&L
Cena: 99,90 zł