Co powstało ze zderzenia Danganronpy i Zero Escape? Nowe japońskie studio, które warto zapamiętać
Too Kyo Games się zwie. Uroczo.
12.09.2018 14:04
Połączenie niemalże idealne. Fani nietypowych, kreatywnych „powieści graficznych” uwielbiają obie marki Spike Chunsoft (nie bez powodu, to fantastyczne gry), więc jak inaczej zareagować na ogłoszony światu zespół. W składzie znajdziecie reżyserów, scenarzystów, kompozytorów i artystów pracujących dotychczas przy Danganronpach, Zero Escape, Ever17, Fate/Grand oraz kilku innych. Cokolwiek by z takiej fuzji nie powstało, można przynajmniej zaryzykować ze stwierdzeniem, iż będzie… maksymalnie nietypowe i w ten magiczny, charakterystyczny dla ambitnej japońszczyzny sposób intrygujące.
Ale widzicie, Too Kyo od razu zasypało branżę konkretami. Panowie pracują nad… czterema osobnymi projektami. Nazwy, którymi się posłużyłem, to hasła promujące poszczególne dzieła, a nie oficjalnie potwierdzone tytuły. „Limit x Despair” to największa szykowana gra ze scenariuszem napisanym wspólnie przez Kazutakę Kodakę (Danganronpa) i Kotaro Uchikoshiego (Zero Escape). Nad nią pracują wszyscy, a grafikę koncepcyjną widzicie przy tytule tego wpisu. „Everyone is a Villian” (powyżej) to seria anime autorstwa Kodaki, powstająca we współpracy ze Studiem Pierrot (inspirowana filmami akcji z lat dziewięćdziesiątych, jak choćby „Pulp Fiction”). „A Children’s Death Game” to (najwyraźniej nieco mniejsza) „szokująca” gra akcji (poniżej), podczas gdy czwarty projekt jest cyberpunkową grą fantasy tworzoną we współpracy ze Spike Chunsoft (jeszcze niżej).
Uff… Dużo tego. Ale deweloperom udało się w ten sposób wyrazić szalenie jasno, że dokładnie wiedzą, co będą robić przez najbliższe lata. Dla wielu fanów poprzednich dokonań Kodaki równie istotne będzie także potwierdzenie, że Danganronpa wcale nie musi zniknąć w mrokach przeszłości z powodu zmiany miejsca zatrudnienia. „Miło byłoby powrócić do tego świata, gdy ukończymy wszystkie nasze wyzwania. Aczkolwiek nie mogę potwierdzić na sto procent, że będę w stanie pomóc przy ewentualnej kontynuacji, pozostaję entuzjastyczny”.
No. Na niedobór porąbanej japońszczyzny na pewno nie będziemy mogli niebawem narzekać.