Co jest grane? #1 – Gwiezdne Wojny, Templariusze i Magowie
Słowem wstępu
19.07.2019 | aktual.: 19.07.2019 18:32
Na początku tego roku gdy patrzyłem na swoja półkę z grami i zobaczyłem piętrzące się tam tytuły, które nie zostały przeze mnie nawet nadgryzione, zrozumiałem że muszę w końcu przestać ciągle skupiać się na nadchodzących grach i zacząć przechodzić te, w które zawsze miałem ochotę zagrać. Nie nazywam tego “kupka wstydu” jak utarło sie już w mediach. Po prostu gdzieś w trakcie tej pogoni za nowym i chęcią tworzenia materiałów o grach na bieżąco, przestałem czerpać radość z mojego hobby i gry nie były już dla mnie tym co kiedyś. Moje postanowienie było proste. Każdego miesiąca ukończyć przynajmniej jeden tytuł, choćby bardzo krótki, ale na spokojnie i bez presji. I muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony z rezultatów. Po pierwsze kończę więcej gier, poznaje więcej ciekawych historii i interesujących mechanik. Po drugie i ważniejsze, radość z grania powróciła! :)
Co jest grane? #1 – Gwiezdne Wojny, Templariusze i Magowie
W cyklu “Co jest grane?” będę pisał o tym w co grałem w ostatnim czasie, co przeszedłem lub obecnie ogrywam i jakie są moje plany na nadchodzące tygodnie. Nie chce określać, ze wpisy z tego cyklu będą pojawiały się co tydzień, dwa lub co miesiąc. Piszę wtedy kiedy coś się zmienia i mam ochotę sie tym z wami podzielić. Pamiętajcie, że działa to oczywiście w obie strony, a ten cykl w głównej mierze ma być naszym polem do dyskusji o wspólnej pasji jaką są gry.
Star Wars: Knights of the Old Republic (7h) – Nigdy nie grałem w gry z tej serii. Tak, powiedziałem to otwarcie. Na moją obronę powiem jednak, że w czasie gdy oba KotOR-y ujrzały światło dzienne, ja skupiałem się na zupełnie innych rzeczach w swoim życiu i odstawiłem granie na okres kilku lat. Co do samej gry. KotOR mnie oczarował! Czuć w nim klimat Star Wars i magię Bioware sprzed lat. System walki, który nie przekonywał mnie na papierze,świetne sprawdza się w praktyce, zarówno pod względem mechaniki (łudząco podobna do D&D) jak i aktywnej pauzy w trybie TPP. Póki co postacie są ciekawe, a dialogi napisane zwięźle i z sensem, dzięki czemu nie sprawiają wrażenia jakbyśmy słuchali gadającej encyklopedii. Na uwagę zasługuje również liczba smaczków dla fanów uniwersum i ilość detali, na których skupili się twórcy, jak np. obcy mówiący w swoim własnym języku. Niezwykle buduje mi to klimat podczas gry, a w połączeniu z fenomenalną ścieżka dźwiękową, wzmacnia doznania płynące z rozgrywki i sprawia, że przez moment czuje się jak jeden z mieszkańców Taris (oczywiście ten z bezpieczniejszej części miasta).
Dragon Age II (10h) – Pierwszy Dragon Age to jedna z moich ulubionych gier (nie tylko cRPG), więc moje oczekiwania względem DA II były bardzo duże. Wszystkie informacje, recenzje i gameplay-e prezentowane po premierze w sieci szybko zweryfikowały jednak nowy tytuł Bioware i nie miałem już ochoty na ogranie kontynuacji "Dragon Age: Początek". Trwało to aż do lipca tego roku, gdy zgodnie z moim noworocznym postanowieniem zacząłem czyścić eRPeGowe zaległości. Na ten moment, spędziłem w grze ok.10 godzin i muszę przyznać, że jest to zupełnie inna gra niż Dragon Age: Początek. Czy zła? Nie, raczej nie w moim eRPeGowym guście, ale na pewno bardziej nastawiona na akcje i uproszczona (przede wszystkim mechanicznie) względem swojej poprzedniczki. Brak taktycznej kamery, okrojenie drzewek umiejętności, minimalna ilość ekwipunku, uproszczone rzemiosło/crafting, duuużo szybsza walka z przeciwnikami spadającymi z nieba itd. Coś jednak przykuwa mnie do ekranu na kilka godzin co weekend i nie potrafię dokładnie określić co. Lubię ogólnie uniwersum, które na potrzeby gry stworzyli Kanadyjczycy i trzeba im przyznać, że pod względem tworzenia nowych światów od podstaw, byli jednymi z lepszych w tej branży. Główny wątek też jest niczego sobie, można powiedzieć, że póki co jest on bardziej spójny niż ten z Początku. Również kilka zadań pobocznych ma ciekawą historie, ale nie spodziewajcie się niczego super rozbudowanego, ot fajne poboczne zadanie, które odciąga nas na chwile od głównej linii fabularnej. Oczywiście to są takie bardzo ogólne wrażenia po 10 godzinach grania, więc wszystko może się jeszcze zmienić jak skończę grę. Nie nastawiałbym się jednak na drastyczne zmiany w mojej opinii.
A jakie są wasze plany na ten miesiąc? Co już ograliście w ostatnim czasie i w co gracie obecnie? Piszcie w komentarzach stosując podobny format czyli tytuł, czas gry i dosłownie kilka zdań opisujących co myślicie o danym tytule. Trzymajcie się i niech moc będzie z wami! 🙂
Maciek Kubiszewski