Chyba już wiemy, o co chodzi w Split Second
I nie koniecznie mowa tu o optymalnej trasie przejazdu. Otóż kluczem do sukcesu i najbardziej efektownym elementem zabawy będzie... demolowanie toru. Wyprzedzanie przeciwników, branie zakrętów bokiem i tym podobne akcje będą zapełniały pasek widoczny za samochodem. Gdy zapełnimy jego wystarczającą część możemy uaktywnić specjalne akcje, które w teorii mają zaskakiwać naszych przeciwników, a nawet blokować im drogę, w czasie gdy my sprawnie ominiemy skutki wywołanej katastrofy budowlanej. Wygląda to na pewno efektownie, ale czy się sprawdzi?
02.12.2009 | aktual.: 12.01.2016 15:50
Mam wątpliwości. Po pierwsze - nawet fakt, że to my wysadzamy wieżę, która przewróci się na trasę nie zapewni nam szybkiego przejazdu przez gruzowisko, więc użycie power playa wcale nie musi się nam opłacić. A po drugie - wyobrażacie sobie wyścig, w którym uczestnicy na zmianę odpalają kolejne wybuchy? To będzie jak jazda po poligonie w czasie ćwiczeń z ostrą amunicją. Oby przełożyło się to na radochę i nie znudziło się zbyt prędko (Emiel boi się o ilość "wybuchowych atrakcji" na każdym z torów).