CES 2017: Wreszcie coś drgnęło w temacie telewizorów OLED. Mnie o wiele bardziej intryguje jednak zapowiedź nowych LCD Full HD z HDR-em

CES 2017: Wreszcie coś drgnęło w temacie telewizorów OLED. Mnie o wiele bardziej intryguje jednak zapowiedź nowych LCD Full HD z HDR‑em

CES 2017: Wreszcie coś drgnęło w temacie telewizorów OLED. Mnie o wiele bardziej intryguje jednak zapowiedź nowych LCD Full HD z HDR-em
Paweł Olszewski
07.01.2017 20:25, aktualizacja: 08.01.2017 09:53

CES 2017, czyli takie "E3 dla geeków", trwa w najlepsze. Wśród masy gadżetów i pokazywanych w Las Vegas zabawek intrygują nowe telewizory pod PS4 i Xboksy One. I to niekoniecznie te superpłaskie, z super rozdzielczością 4K i z superwysoką ceną.

O technologii OLED mówi się od lat, ale niewiele robi. Wyjątkiem było tutaj LG, które od trzech lat co roku wprowadzało kilka nowych tego typu modeli. Charakteryzujące się niespotykaną na nawet najdroższych panelach LCD czernią i co za tym idzie bardzo wysokim kontrastem odbiorniki miały też równie wysoką cenę. Cóż, takie są prawa rynku - cały czas niszowa na tle LCD/LED technologia połączona z monopolem Koreańczyków nie sprzyjały spadkom cen, więc nawet dziś, na początku 2017 roku, telewizory OLED z 2015 roku wciąż straszą w sklepach pięciocyfrowymi kwotami. Są to świetne odbiorniki, które oprócz wynikającej z technologii OLED czerni mają matryce 4K i wsparcie dla HDR. Idealna rzecz do nowych konsol, ale ideał ten kosztuje krocie.

Obraz

OLED 4K to najwyższa, najdroższa, ale też najlepsza półka. Najlepsza, rozumiana przeze mnie jako nowa, wprowadzająca nową jakość. Jasne, flagowe panele LCD konkurencji mają coraz fajniejsze osiągi, ale to jednak wciąż "tylko" LCD. Coś, z czym w różnych wariacjach mamy do czynienia od lat, podczas gdy ja mam ochotę na coś nowego. Naprawdę czarną czerń. Jak listopadowa noc, gdzie pojedynczy piksel może nie tyle świecić na czarno, co po prostu zgasnąć. I, po testach PS4 Pro i Xboksa One S na telewizorze SUHD, nie do końca odczuwam parcie na 4K.

Natywnie działające w tej rozdziałce gry to miła rzecz (The Last of Us Remastered), oko cieszą też te upscalowane do 4K, przeważnie z rozdziałki 1440p (Uncharted 4), ale rozdzielczość nie jest w moim odczuciu czymś decydującym. W testach PS4 Pro i Xboksa One S niejednokrotnie pisałem, że takie Uncharted 4 robi na mnie większe wrażenie niż The Last of Us, choć na papierze gra ta generuje obraz o mniejszej rozdzielczości. Ślepą uliczkę pogoni za rozdzielczością brutalnie pokazał Microsoft ze swoją białą "eską", która podłączona do telewizora 4K imponuje Forzą Horizon 3 czy Gearsami 4. Grom tym daleko do natywnego 4K, a ich wykonanie urywa łeb. Wszystko dzięki po prostu ładnej grafice, niezłemu upscalingowi i świetnemu efektowi HDR.

4K to dobro luksusowe, jeżeli ktoś więc, za przeproszeniem, nie robi pod siebie pieniędzmi, to może więc warto wstrzymać się jeszcze trochę i zostać przy Full HD? Sam dosłownie kilka dni temu zacząłem na Twitterze rozważać tego typu opcje.

I tutaj moją uwagę zwrócił telewizor LG OLED EG910V z 2015 roku. "Zaledwie" Full HD, ale za to OLED. 5,5 tys. zł za 55" to wciąż kupa forsy, ale jednak miałbym uczucie, że płacę za coś nowego. Technologię, z którą na dłuższą metę zetknąłem się dotąd jedynie w PS Vicie. I naprawdę byłbym skłonny kupić ten telewizor, gdyby nie jeden szczegół - HDR i szeroka paleta barw. Telewizor Full HD od LG nie wspiera tych rozwiązań, a to one są według mnie kluczowe w PS4 Pro i Xboksie One S. Po powrocie z testowanego razem z nowymi konsolami Samsunga KS7500 do mojej kilkuletniej Bravii brakowało mi właśnie HDR-a, a nie pikseli na ekranie. Poczułem to zwłaszcza w Gearsach 4, które zacząłem jeszcze na udostępnionym Polygamii przez Samsunga telewizorze, a skończyłem już na moim prywatnym sprzęcie z 2012 roku. Spory dyskomfort, zwłaszcza w levelach z burzami energetycznymi w Gears of War 4.

Po testach nowych konsol na nowym i starym telewizorze doszedłem więc do wniosku, że ideałem byłby dla mnie panel OLED Full HD z HDR-em. Który w przyrodzie nie występuje. Chodził mi więc po głowie kompromis w postaci tego LG EG910V, OLED-a Full HD bez HDR-a. Aż tu nagle Sony zapowiedziało w Las Vegas cztery telewizory LCD Full HD ze wsparciem HDR. Czyli coś, czego chyba nikt się nie spodziewał, ze mną włącznie. Dokładniej rzecz biorąc są to:

  • Seria WE75: telewizory Full HD HDR (49" i 43")
  • Seria WE66: telewizory Full HD HDR (49" i 40", galeria poniżej)
  • Seria WE61: telewizor Full HD HDR (32")
  • Seria RE45: telewizor Full HD HDR (40")
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz
Obraz

Nie ma co się oszukiwać - w ciemno można przyjąć, że żaden z tych odbiorników nie będzie miał czerni OLED-a LG, ale coś za coś. Pierwszy raz możemy mieć HDR-a i szeroką paletę barw na Full HD. Mowa o nowiutkich, dopiero co pokazanych panelach, spodziewałbym się więc naprawdę świetnej jakości obrazu. Sony w informacji prasowej mówi oczywiście o zgodności z PS4 i PS4 Pro w temacie HDR, powyższe odbiorniki mogą naprawdę pokazać pazur z konsolami. Sam ze względu na HDR i 49-calową przekątną zacząłem właśnie rozważać WE66 lub WE75. Nie mam pojęcia kiedy dokładnie odbiorniki te pojawią się w sklepach i ile będą kosztować, ale patrząc na dotychczasowe trendy, sprzęty „do 50 cali” nie zabijają jeszcze aż tak bardzo ceną - te skokowo rosną dopiero powyżej 55 cali. Z niecierpliwością czekam na szczegóły dotyczące tych modeli, a także pierwsze testy. HDR HDR-owi nierówny, warto więc przed kupnem sprawdzić, jak ekrany te naprawdę świecą, a nie na papierze czy ekranach testowych w reklamach producentów. Na wiosnę, maksymalnie w lecie, powinniśmy być już o tę wiedzę mądrzejsi.

Na koniec tematu Full HD tylko dodam, że bardzo przyzwoity, obsługujący 10-bitowy kolor 55-calowy Sony Bravia KDL-55W805C kosztuje w tej chwili niecałe 4 tys. zł, a w czasie premiery trzeba było zapłacić za niego 5 tys. Miejmy nadzieję, że jest to jakiś punkt odniesienia i Japończycy z racji dodania w tegorocznych modelach HDR-a nie podniosą ceny.

Po nieoczekiwanej zapowiedzi Sony jeszcze bardziej boli brak analogicznych newsów ze strony LG - telewizora OLED Full HD z HDR-em. Koreańczycy nie zaprezentowali póki co żadnego następcy EG910V, skupiając się już tylko na panelach 4K. Robią one fenomenalne wrażenie, ale jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie, zanim postawimy, czy też raczej powiesimy u siebie w domu na ścianie takie coś. Topowy model OLED-a LG z serii W7 ma 2,57 mm grubości i wiesza się go jak obrazek. Skoro OLED 55B6J kosztuje dziś 10 tys. zł, to ten będzie kosztował pewnie dziesiątki tysięcy złotych. Traktuję to w kategorii ciekawostki przyrodniczej. Pokazu możliwości, jak bardzo technologia wyświetlaczy poszła naprzód. Sam nie widziałem tego cuda na żywo, oddajmy więc głos polskim dziennikarzom technologicznym, którzy wybrali się do Las Vegas:

Super ważną informacją z CES 2017 jest natomiast to, że własne (no, "własne", najprawdopodobniej na matrycach od LG) OLED-y oprócz LG pokazało też Sony, Panasonic i kilka chińskich firm. Znów mowa oczywiście o absolutnym topie topów i tak porąbanych cenach, że nawet w krzykliwym w Las Vegas nikt o nich głośno nie wspomina. Faktem jest jednak to, że OLED-owy monopol LG w 2017 roku zostanie przełamany, a na rynku troszkę się zagęści od nowych modeli. Jest więc szansa, że coś wreszcie ruszy się też w temacie cen.

Sony zaskoczyło modelem A1, czyli telewizorem OLED 4K HDR (do wyboru przekątne 77", 65" lub 55") z dźwiękiem Acoustic Surface, czyli ekranem będącym jednocześnie membraną głośnika. Science-fiction jest dziś.

Oprócz tego Japończycy pokazali też szereg LCD-ków 4K z HDR-em (XE94, XE93, XE90, XE85, XE80), gdzie najmniejszy ma 43", a największy 75". Nie wiem jaki jest sens kupowania telewizora 4K o przekątnej 43 cali, ale wiedzcie, że będzie taka opcja. LG oprócz przylepianego na ścianę OLED-a przywiozło natomiast do Las Vegas panele OLED B7, C7, E7, G7 i LCD SJ9500, SJ8500 i SJ8000. Nie znamy dat premiery i cen, ale tak dla zarysowania potencjalnego scenariusza, obecne na rynku 50-calowe modele OLED 4K od LG to koszt mniej więcej 10 tys zł.

Panasonic prezentował natomiast w Las Vegas EZ1000, czyli swojego pierwszego OLED-a 4K. Ten 65-calowy potwór pojawi się w sklepach czerwcu 2017 roku. Nie znamy ceny, ale to w sumie szczegół. Dla mnie naprawdę nie ma różnicy czy telewizor ten będzie kosztował 10 tys. zł, 15 tys. zł czy 20. Wszystko powyżej "piątki" za ~ 50 cali jest w moim odczuciu sporym zdzierstwem ze strony producentów RTV.

Na CES obecny był też oczywiście Samsung, którego telewizory SUHD z 2016 często przodują w testach w kryteriach cena/jakość. Sam testowałem ich 49-calowy zakrzywiony ekran, który zachwycał szeroką paletą barw i HDR-em. I trochę mniej równomiernością podświetlenia czerni (stąd mój zachwyt OLED-ami). Firma w przeciwieństwie do konkurencji nie zrobiła kroku naprzód w stronę paneli OLED, wciąż trzymając się kurczowo LCD i technologii kropek kwantowych, na potrzeby marketingowe tworząc teraz nazwę QLED.

Obraz

Przewidziane na 2017 rok modele to Q9, Q8 i Q7, które zdaniem Samsunga wyprzedzają OLED-y. Jak donosi The Verge, na specjalnym pokazie Samsung porównywał swój najnowszy telewizor z panelem OLED. Odważnie, czekam jednak na wyniki testów, a nie firmowe prezentacje z w sumie nie wiadomo jakim OLED-em w tle. Podobnie jak w przypadku większości zapowiedzi z CES, nie mamy cen ani dokładnych dat premiery, musimy więc czekać. Pewnie do wiosny. Póki co można natomiast kupić UE55KS9000 za 6,5 tys. zł. 1,5 tys. zł tańsze są modele KS7500, na których testowałem nowe konsole Sony i Microsoftu. Nie zdziwię się, jak Samsungi z serii Q znów będą najprzystępniejsze cenowo i zdobędą popularność, choć obiektywnie patrząc nie będą najlepsze na rynku pod względem jakości obrazu czy ogólnie wykonania i obudowy.

Targi CES 2017 są przełomowe z jeszcze jednego powodu - dopiero tutaj pokazano zapowiadane od jakiegoś czasu komputerowe monitory z HDR-em. W Las Vegas zaprezentowano monitor LG 32UD99 HDR, Dell S2718D HDR (700 dolarów), Dell UP3218K (monitor 8K za 5 tys. dolarów, sic!), Asus Swift PG27UQ i Samsung CH711. Większość tych ekranów oferuje też rozdzielczość 4K, co w połączeniu z mocą nowych pecetów i HDR-em może dać naprawdę świetne rezultaty. Oby tylko jeszcze developerzy zgodnie z obietnicami przestali traktować PC po macoszemu i wykorzystywali te wszystkie graficzne i technologiczne fajerwerki dostarczając przy okazji po prostu działające gry...

Obraz

Na co dzień jaram się grami, technologią interesuję się natomiast... epizodycznie? W miarę postępu technologicznego gier, na ich potrzeby. Tak było przy mojej przesiadce z PS2 na PS3 i co za tym idzie, zakupem pierwszego płaskiego ekranu LCD 720p. Po pięciu latach, w ramach przygotowania gruntu pod konsole ósmej generacji, wyposażyłem się w służący mi do dziś panel Full HD. Minęły kolejne 4 lata, gry wideo dostały kolejne graficzne bajery, powoli nadchodzi więc czas na coś nowego. I jak widać, niekoniecznie musi to być coś z 4K w nazwie, bo wybór jest przeogromny. I przetrudny.

Paweł Olszewski

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)