Catan: Pierwsza wyspa
Gry planszowe to znakomita okazja do spotkań towarzyskich. W dobrym towarzystwie mogę grać choćby i w Chińczyka.
18.11.2003 | aktual.: 08.01.2016 13:01
Catan: Pierwsza wyspa
Gry planszowe to znakomita okazja do spotkań towarzyskich. W dobrym towarzystwie mogę grać choćby i w Chińczyka.
Catan: Pierwsza wyspa
Sztuka rzucania
„Catan” to gra planszowa żywcem przepisana na bity. Wcielamy się w kolonizatora, który konkuruje w podboju nowego świata.
Najważniejsze, by było miło, a klimat rywalizacji nie stawał się zbyt ciężki, bo wtedy trudno o wesołe komentarze i uśmiech przy nie naszej akurat wygranej. Co jednak się stanie, gdy rasową grę planszową przeniesiemy na ekran komputerowego monitora, a zasady pozostaną niewiele bardziej zawiłe niż w przypadku Chińczyka?
Nasza nowa ojczyzna
„Catan: Pierwsza wyspa” to adaptacja klasycznej planszowej gry „Osadnicy Catanu” („Die Siedler von Catan”) autorstwa Klausa Teubera. „Osadnicy Catanu” ukazali się sześć lat temu, zyskując tytuł Gry Roku.
Fabuła eksploatuje motyw exodusu. Pokojowy lud żeglarzy, którego ziemie najechały hordy barbarzyńców, ładuje na okręty dobytek i wyrusza na poszukiwanie mitycznej bezludnej wyspy Catan, arkadyjskiej krainy obfitej w surowce i żyzne pola. Po dotarciu na miejsce rozpoczyna się kolonizacja. Wcielamy się w jednego z osadników. Oczywiście, jak to w życiu, o swą pozycję trzeba konkurować. Nie tylko my mamy chrapkę na urodzajne poletka i należne posiadaczom wielkich włości zaszczyty. Z czasem przyjdzie nam wytyczać morskie szlaki handlowe i odkrywać inne wyspy, jednak głównym przedmiotem naszych aspiracji jest dominacja na wyspie Catan - naszej nowej ojczyźnie.
Podobno w grach komputerowych pociąga nas najbardziej możliwość wcielenia się w kogoś kompletnie innego, wiodącego zupełnie odmienne życie. Przypomniawszy sobie tę teorię, z premedytacją poszedłem na całość.
Zostałem więc szczupłą, acz piersiastą Vicky, o cerze w odcieniu mlecznej czekolady. Kobietą młodą, lecz po przejściach. Nie mogę sobie odmówić przytoczenia skrótowego życiorysu: „Księżniczka z nubijskiej rodziny królewskiej. W wieku 15 lat została uprowadzona przez nomadów i sprzedana szejkowi Abd el Yazid. Po pięciu latach z pomocą eunucha udało się jej uciec z niewoli. Przyłączyła się do karawany handlowej zmierzającej na Catan. Chętnie posługuje się swym czarem, by pozbyć się męskiej konkurencji”. Po prostu pyszne. Niestety, co do władania czarem, to żadnych spektakularnych efektów nie zaobserwowałem.
Komputerowi przeciwnicy też mają swoje historie, strony słabsze i mocne (stać ich też na dramatyczne gesty albo zabawne - lub irytujące - komentarze). Jednak nie to decyduje o naszych sukcesach lub klęskach, lecz Los. I znajomość podstawowych zasad arytmetyki.
Kości zostały rzucone
Catan składa się z 19 sześciokątnych pól. Wyspa jest zatem kanciastą planszą oglądaną z lotu ptaka, jednak w każdej chwili możemy powiększyć obraz, by przyjrzeć się pracującym w polu chłopom lub zwierzakom na pastwisku. Oprawa graficzna jest prosta, ale całkiem udana.
Owe 19 pól to lasy (dostarczają drewna), pastwiska (wełna), pola uprawne (zboże), pagórki (glina), góry (ruda) lub nieużytki. Czasami scenariusz dostarczy jakiejś nietypowej atrakcji, jak wulkan, będziemy także trafiać na złoto. Jednak to powyższe surowce są podstawą gospodarki. Gdy na skrzyżowaniu pól wybudujemy osadę (1 x drewno + 1 x glina + 1 x zboże + 1 x wełna), będziemy otrzymywać surowce z sąsiadującego pola (pól), jeśli akurat wyrzucimy kostkami liczbę, która jest danemu polu przypisana.
Szczęście jest więc nieodzownym warunkiem sukcesu. Możemy jednak pomóc szczęściu, świadomie wybierając pola, z którymi graniczyć będzie nasza osada. Liczba bowiem liczbie nierówna, choć na pozór mogłoby się wydawać, że, statystycznie rzecz biorąc, każda liczba ma takie same szanse.
Byłaby to prawda, gdybyśmy rzucali jedną kością. Kości są jednak dwie. I tak na przykład można przewidzieć, że pole z numerem 2 nie będzie dostarczać surowców zbyt często. Dlaczego? Bo liczbę tę można uzyskać tylko w przypadku jednej kombinacji - gdy na obu kościach wypadnie 1. Podobnie ma się sprawa w przypadku numeru 12 (jedynie 6 + 6). Pole numer 3 ma już dwukrotnie większe szanse (1 na pierwszej kości + 2 na drugiej, ale i 2 na pierwszej kości + 1 na drugiej). Jeszcze lepiej rzecz jasna wygląda sprawa z numerem 4 itd.
Budujemy, by mieć więcej. Mając więcej, możemy więcej budować: osady, drogi, miasta, okręty. Potrzebne surowce możemy też zdobyć na drodze handlu z oponentami lub bankiem, ale musimy się strzec złodziei i najeźdźców... I tak to się toczy.
Podobnie jak większość przemyślanych ekonomicznych strategii turowych, tak i „Catan” zdobędzie zapewne zaprzysięgłych zwolenników. Jest łatwiejszy niż choćby „Cywilizacja”, więc może być dobrą wprawką dla początkujących graczy. Niewątpliwie ma swój smak.
Ja chyba jednak zrzucę biust i pozostanę przy Chińczyku.
Olaf Szewczyk
Olaf Szewczyk
„Catan”, Funatics Development, dystr. TopWare, cena 79 zł, wymagania: Pentium 200 MHz MMX, 32 MB RAM, CD-ROM x4