Bobby Kotick ujawnia, jak pomaga pracownikom w dobie koronawirusa
Gwarancja zatrudnienia? Podwyżki? Nie - telefon do przyjaciela.
W rozmowie z CNBC Bobby Kotick, CEO Activision Blizzard, potwierdził, co wszyscy zatrudnieni w firmie od niego otrzymali. To... numer telefonu. Każdy, kto ma jakieś wątpliwości w związku z koronawirusem, może zadzwonić do prezesa i osobiście z nim porozmawiać. Dotyczy to ponad 10 tys. pracowników.
Oczywiście na tym benefity się nie kończą - oprócz możliwości pracy zdalnej i zabrania sprzętu do domu (!) zatrudnieni w Activision mogą liczyć na finansowe wsparcie przy ulepszaniu domowego internetu oraz dostęp do specjalistów w zakresie pomocy psychologicznej i opieki nad dziećmi - ale możliwość bezpośredniego kontaktu z prezesem brzmi…
Cóż, komicznie.
Podobno z tej opcji skorzystało już kilkuset pracowników. Kotick w rozmowie z dziennikarką CNBC podkreślił, że pracownicy mogą z nim porozmawiać o obawach związanych z opieką zdrowotną.
Wątpię, by ktoś ryzykował z dopytywaniem o inne kwestie - lepiej nie poruszać tematu gwarancji zatrudnienia, skoro rok temu Activision lekką ręką pozbyło się 800 pracowników, mimo że wyniki firmy były idealne.
Wiara we własne możliwości Koticka może bawić, ale to znacznie szerszy problem - współczesny świat stworzył warunki, w których bogaty szef korporacji uważa się wręcz za wybawiciela.
Kotick dobrze tę "rzeczywistość prezesów" swoją reakcją opisuje. Boss nie tylko gwarantuje pomoc w dotarciu do specjalistów. Sam jest pomocą, bo dobrym słowem może pocieszyć każdego pracownika. Namaścić go, zapewnić, że wszystko będzie dobrze, a przy okazji rozwiać wątpliwości na temat pandemii.
Jak paradnie to brzmi! W świecie, gdzie każdy martwi się o życie bliskich, gdzie coraz więcej traci pracę, gdzie obawa o jutro jest ogromna, Bobby Kotick ma być światełkiem w tunelu.
Ale w społeczeństwie prezesów, jak opisują autorzy cytowanej wyżej książki, wielu myśli, że szefowie korporacji dysponują nadludzką mocą. Tak, prezesi, a nie specjaliści, lekarze czy choćby politycy - to liderzy firm mają ratować i zbawiać ludzkość. Skrajnym przykładem jest Elon Musk, mniejszym, ale też dobitnym - właśnie Kotick i jego ostatnia wypowiedź.
Niewykluczone, że Activision robi dużo dobrego, by pracownicy czuli się w tych niełatwych czasach - nie mam zamiaru tego podważać ani z tym dyskutować. Słowa Koticka nie dają jednak spokoju, jeśli przypomnimy sobie, jak wielokrotnie szef Activision był krytykowany. To on stał za pomysłem, by wycinać filmiki przerywnikowe z gier i je sprzedawać, to on obwiniany był za mikrotransakcyjną falę, dzięki której Activision zarabia krocie, ku niezadowoleniu graczy. O bezwzględności przy zwalnianiu, na którą oburzało się wielu w branży, już wspomniałem - dodajmy więc jeszcze pozycję na liście... najbardziej przepłacanych prezesów. To również do Koticka szły maile od amerykańskich polityków, by Activision zmieniło decyzję w sprawie zbanowania zawodowego gracza w Heartstone, podjętą, by nie drażnić Chińczyków.
Możemy więc zastanawiać się, czy nie wykorzystuje obecnej sytuacji, by swoją otwartością - a przy okazji wiedzą - wobec pracowników pokazać, że jest człowiekiem do rany przyłóż? Wydaje się, że to nie czas i miejsce, żeby w ten sposób działać.