Bobby Kotick jako doręczyciel rozrywki
“Łączmy świat poprzez rozrywkę”.
Ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy gry powinny być gdzieś na uboczu złego świata, z dala od trosk i jego problemów, czy może właśnie, skoro są tak popularne i tak szybko się rozwijają, być jego częścią. Do tej pierwszej opcji raczej ciężko będzie wrócić, czego powodem są oczywiście wielkie pieniądze będące podstawą w zasadzie każdej dziedziny szeroko pojętej rozrywki. Dziś o grach raczej nie da się mówić bez kontekstu pieniędzy, czy tego, że coraz częściej postrzega się jej jako usługi/produkty. Oczywiście mowa o tych największych studiach i największych tytułach, bo scena “indie” rządzi się nieco innymi prawami.
Dość zaskakująco brzmi zatem słowa Bobby'ego Koticka, prezes Activision Blizzard, który uważa, że jego firma powinna skupić się na grach i dostarczaniu rozrywki. Choć jakby spojrzeć na to z szerszej perspektywy, to takie stwierdzenie nie jest ani trochę zaskakujące. Activision Blizzard zmaga się ostatnio z dwoma dużymi problemami - zawieszenie “Blitzchunga” (a także wszystkich następstwach) i zakaz sprzedaży nowego Modern Warfare w rosyjskim PS Store. O ile druga z tych kwestii nie przeszkodziła nowemu Call of Duty w osiągnięciu wysokiej sprzedaży, tak pierwsza z nich poważnie odbiła się na wizerunku firmy. Do tej pory Kotick nie wypowiadał się publicznie na ten temat, ale podczas konferencji CNBC Evolve został zapytany o to, jak on, jako człowiek biznesu, podchodzi do tego typu kwestii. Udzielił dość wymijającej odpowiedzi i nie odniósł się wprost do całej sprawy:
Przy okazji zauważa, że inne firmy mogą mieć, co do tego inne zdanie, a jego poglądów nie należy utożsamiać z obrazem całej branży:
Hm, czyżby z ostatniego akapitu wynikało, że Bobby Kotick nie uważa się za dobrego przywódcę/osobę decyzyjną? Ciężko jednoznacznie stwierdzić, bowiem Activision Blizzard od lat jest jedną z lepiej zarabiających firm growych mając pod swoimi skrzydłami marki takie jak Call of Duty, World of Warcraft czy ciągle doskonale zarabiającym Candy Crush Saga. A ostatecznie o to się przecież wszystko rozbija, prawda?
Bartek Witoszka