Bloober chwali się sukcesem Blair Witch VR. Ale wiele nie zdradza
Co za tym idzie, nie do końca wiadomo, jak duży jest to sukces. Pewno jest jedno: Blair Witch VR już się zwrócił, mimo że dopiero zadebiutował na Oculus Quest 2.
– Premiera Blair Witch VR okazała się niebywałym sukcesem - komentuje Piotr Babieno, prezes Bloober Team.
Co to znaczy? Wiemy jedynie to, że gra "po niecałych 12 godzinach przyniosła całkowity zwrot poniesionych nakładów produkcyjnych i marketingowych dla wersji VR". Kluczowe jest to, że dotyczy to również edycji na pozostałe gogle.
Póki co w "Blair Witch VR" zagrać można tylko na Oculus Quest 2. Gdy gra pojawi się na kolejnych sprzętach, będzie już tam na siebie zarabiać.
Z jednej strony "Blair Witch VR" pokazuje, że do gier w wirtualnej rzeczywistości nie trzeba dokładać. Z drugiej Bloober nie podaje żadnych danych. Nie wiemy, ile firma wydała na produkcję i marketing. Jeżeli kwota była niska, to o zwrot nietrudno.
Być może edycję VR kupiło raptem kilkaset osób, co nie brzmi przecież zbyt okazale. Ale kiedy nazwie się to "zwrotem kosztów" - zupełnie inna rozmowa!
Niewykluczone, że "Blair Witch VR" coś na siebie zarobi. Mimo drobnych przeszkód, związanych z koniecznością posiadania konta na Facebooku, Quest 2 przyciąga stosunkowo niską ceną (ok. 2100 zł). A pamiętajmy, że po "Half Life: Alyx" odnotowano znaczny wzrost liczby zestawów VR na Steamie po premierze produkcji Valve. Ma kto grać, więc faktycznego sukcesu wykluczyć nie można. Ale czekamy na konkrety i liczby.