Nie chce być sam - Soma
Jako osoba która boi się samotności, nie mogłem pominąć tej pięknej gry. Gdy byłem małym szczeniaczkiem strasznie bałem się gdy rodzice wychodzili z domu i zostawałem sam. Najgorzej było jednak w nocy albo wieczorem, bo boję się również ciemności. Nie mogłem znieść tej samotności, a to z kolei sprawiało, że myślałem o tym co może się stać z osobami mi bliskimi. Kończyło się to płaczem i wiszeniem w oknie. Potrafiłem bardzo długo wypatrywać rodziców, a gdy wracali dziwili się co się dzieje.
26.08.2019 | aktual.: 26.08.2019 15:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W “Somie” wcielamy się w Simona Jarretta, który zmaga się z samotnością i ciemnością w opustoszałym kompleksie PATHOS-II. Dodatkową przeciwnością losu jest fakt, że PATHOS znajduje się na DNIE OCEANU. Jakby komuś samotność i ciemność nie przeszkadzały to zostaje ta przeklęta woda.
Można by powiedzieć, że oświetlenie w grze jest raczej oszczędne. Większość lokacji przemierzamy “ macając ściany” co jest również istotną mechanika unikania śmierci z rąk WAU - sztucznej inteligencji, która miała zapewniać bezpieczeństwo i nieprzerwaną pracę. Niestety mózg WAU zgnił co spowodowało lawinę tragicznych wydarzeń i nie mniejsza ilość moich własnych zawałów serca. Całość idealnie komponuje się z wyblakłymi kolorami w odcieniach szarości oraz niesamowitym soundtrack`iem.
Soma w kontekście mechaniki stawia na interaktywność z otoczeniem i możliwości rozmowy ze spotkanymi nieszczęśnikami. Bardzo często zostajemy postawieni przed wyborem moralnym, jednak nie jest to wybór pasywny. Żeby dokonać wyboru musimy poprowadzić ręką Simona np. odcinając zasilanie biednemu robocikowi sam gracz jest zmuszony pociągnąć myszka i wyrwać kabel z ciała biedaka. Zabiegi takie nie pozwala graczowi zostać odciętym od świata protagonisty. Sam Simon jest natomiast niesamowicie przyjazną i uroczą postacią. Poznajemy go z bardzo intymnej strony, bo od zagraconego mieszkania z fastfoodami , książkami i zdjęciami, które on sam robi. Niestety Simon jest w ciężkiej sytuacji. Dostał wyrok . Miesiąc życia. Mimo tego nasz dzielny biedaczek nie poddaje się i ma zamiar próbować walczyć o swój krwawiący mózg.
Jeżeli jesteśmy niedzielnymi graczami ginąć będziemy raczej często, ponieważ twórcy gry nie robią z gracza dziecka i nie mówią mu dokładnie gdzie i jak iść oraz co robić. Tym bardziej obytym osoba z większym instynktem przetrwania polecam chodziarz kilka razy dać się zabić z uwagi na ekran śmierci, który może śnić się po nocach, lub jak w moim przypadku, sprawiać niemały zachwyt na pomysłem i realizacją tego elementu rozgrywki.
“Rzeczywistość to jest coś, co nie znika, kiedy przestaje się w to wierzyć” - powiedział kiedyś ktoś mądry. Jeżeli chodzi o moją interpretacje gry mam dwojakie odczucia. Z jednej strony możliwe jest, że wydarzenia z Somy były jak najbardziej prawdziwe, z drugiej trzeba pamiętać, że Simon ma uszkodzony mózg. Może leży sobie gdzieś w szpitalu, a to co wydaje nam się być rzeczywistością jest jedynie wytworem umysłu chorego człowieka. Jeżeli Simon wierzy w tą rzeczywistość to dlaczego miałaby ona być mniej rzeczywista niż ta w której żyjemy my. Dla chorego człowieka jego świat jest tak prawdziwy jak on sam. Dla każdego z nas rzeczywistość jest realna. I dla każdego inna.
Soma znalazła się na mojej liście CZEGOŚ WIĘCEJ, ponieważ wywołała we mnie te emocje. Te myśli. Czasem niewygodne i męczące ale potrzebne. Bycie człowiekiem jest postawione w tym dziele pod wielkim znakiem zapytania. Człowieczeństwo to jedna wielka niewiadoma, a samotność i strach to jedne z niewielu rzeczy, które pozwalają nam odczuwać swoje własne rzeczywistości w podobny sposób. Nawet jeżeli Simon nie musiał ratować świata naprawdę to nie zmienia to faktu, że On w to wierzył i się tego bał. Ale szedł dalej w tym świecie. Nie poddał się. Jeżeli pytacie dlaczego to mam pewna teorie. Na tym i każdym innym świecie oprócz strachu i osamotnienia jest jeszcze miłość. Bez miłości Simon nie poradziłby sobie w tym okrutnym i obcym świecie. Nie dałby rady dzielić duszy na tyle kawałków bez konsekwencji. Niektórzy mogliby nazwać tą postawę altruizmem, ale dla mnie to była miłość do ludzi , do życia. Miłość do tych których nigdy nie poznał i nie pozna. Wielka siła której nie pokona żaden WAU.
Na koniec mam do wszystkich, którzy to przeczytają wielką prośbę. Nigdy nie pozwólcie nikomu samemu walczyć z WAU , nie pozwalajcie zatonąć w ciemną otchłań i nie dopuście żeby ktokolwiek się bał. Jeżeli na to pozwolimy nasze człowieczeństwo będzie tylko i wyłącznie pustą ideą. Nic nie znaczącym słowem w oceanie samotności , ciemności i strachu.
Jeżeli komuś zachciało się trochę pomyśleć nad sobą , nad ludźmi i wyborami których dokonujemy to zapraszam tutaj: https://mikkotarmia.bandcamp.com/album/soma-original-video-game-soundtrack