Doki Doki Literature Club - diabeł straszniejszy niż go malują
Wyobraźcie sobie iż siadacie spokojnie wieczorem do komputera chcecie zagrać w jakąś spokojną gierkę i wasz wzrok trafia na Doki Doki Literature Club. Okładka różowa z uczennicami wyglądającymi jak wyciągnięte prosto z anime. Gra randkowa. Może być. Instalujecie. Włączacie. Visual novel'a. Idealnie. Wystarczy już tylko przewijać tekst, nawet nie trzeba się za bardzo zastanawiać co robicie. Siedzicie już drugą godzinę nad tą grą, już macie kończyć. Już tylko pogadam z tą przyjaciółką z dzieciństwa. Wasza postać puka do drzwi. Cisza. Wchodzicie. Pusto. Idziecie na piętro. Pukacie do drzwi swojej przyjaciółki. Nikt nie odpowiada. Delikatnie otwieracie drzwi. Waszym oczom ukazuje się widok, którego na pewno się nie spodziewaliście, nie w tej grze. Ale co tu się dzieje. Czemu ta gra przestaje działać? Czemu cofnęło was do ekranu startowego? Ale coś dziwnego was uderza. Sayori, wasza przyjaciółka z dzieciństwa zniknęła, nie wyświetla się tam gdzie powinna. Z drżącym sercem zaczynacie nową grę, bo wszystkie wasze zapisy zostały usunięte. Nie wierzycie własnym oczom ale ta gra robi się coraz dziwniejsza. Kończycie ten tytuł po 2 kolejnych godzinach i wiecie iż tej gry już nie zapomnicie.
07.04.2019 | aktual.: 10.04.2019 21:37
Doki Doki Literature Club jest darmowa grą stworzoną przez Team Salvato i udostępnioną na platformie Steam. Premiera miała miejsce jeszcze w 2017 roku więc ta recenzja jest mocno spóźniona, ale co tam. Ta gra jest warta aby o niej mówić nawet po takim czasie.
Gra zaczyna się spokojnie, bardzo typowo jak na grę tego gatunku. Jedynie ostrzeżenie, które wyświetla się podczas uruchamiania gry twierdzi iż ta gra może być nie dla wszystkich ze względu na mocną treść. Tak, na pewno. Dating sim i takie rzeczy nie idą przecież w parze. I macie racje, przez pierwsze 2 godziny, kiedy jesteśmy otoczeni przez ładne dziewczyny chcące zwrócić naszą uwagę na nie. Są to Sayori, przyjaciółka z dzieciństwa, Yuri, wycofana, poważna, wstydliwa, Natsuki, typowa tsundere oraz Monika, szkolna idolka. Wszystko to się zmienia w pewny momencie, ale niech to każdy już odkryje sam.
Gra ta może odstraszyć wielu z was. Jest to w końcu visual novel'a. Jak w ogóle taka gra ma szanse przykuć czyjąś uwagę. Przecież tylko w niej czytasz i nic więcej. Sam tekst. Aż tekst! To jest to co charakteryzuje dobrą grę z tego gatunku. Same opisy potrafią nas zainteresować, to jak są przedstawione postacie, jak napisane ich historie. Gry te nie potrzebują zaawansowanych mechanik. Tak samo jest z DDLC. Nie za wiele tu rzeczy. Czasami wybory ale to dość rzadko, głównie rozmowy. Ale jest tu dość ciekawa mechanika. Pisanie wierszy. Ale spokojnie nikt z nas nie będzie musiał zostać Szekspirem by ukończyć ten tytuł, ponieważ polega to na wybieraniu tylko poszczególnych słów. Nie możemy robić tego jednak losowo ponieważ każdy wybór ma wpływ której dziewczynie spodoba się wiersz. A to pozwala nam zacieśnić więzi z bohaterkami i to od nas zależy, która wybierzemy.
Jak w wielu podobnych tytułów muzyka jest aż mdląco słodka i urocza. Ale czy na pewno? Tylko na początku. Potem melodie zostają poddane zmianą i można je co prawda poznać ale jednak powodują całkowicie inne emocje. W skrócie mówiąc są creepy. Bardzo.
Teraz czytelniku możesz zadać sobie pytanie czy powinieneś zagrać w tą grę. Nie odpowiem Ci bo Cię nie znam, ale jeśli szukasz prostej gry z wciągającą fabułą, niespodziewanym zwrotem akcji, z unikatowym klimatem oraz z wieloma ukrytymi tajemnicami (po zagraniu w tą grę polecam wyszukanie co ta gra kryje w swoich plikach, zaskoczycie się) to jest to gra dla Ciebie. Jednak jeśli nie lubisz tego gatunku, wolisz gry ze skomplikowanymi mechanikami oraz od fabuły wolisz wyzwania to omiń ten tył bo nie znajdziesz tu nic co by mogło Cię zainteresować. Ja się ta grą zachwyciłem i naprawdę z całego serduszka ją polecam. Ale jak chcecie zagrać to zróbcie sobie przysługę, nie czytajcie więcej nic o tej grze, spoilery naprawdę popsują grę.