Battlefield 1 zbiorem osobistych opowiadań? Kampania gry wygląda obiecująco
Czyżby DICE wyciągnęło wnioski po wpadce ze Star Wars Battlefront?
Widzieliście zwiastun trybu fabularnego Battlefield 1, który zapodał wczoraj Bartek, polewając Rozchodniaczka? Dobry był, co? Silnik gry użyty dla odmiany do stworzenia postaci z krwi i kości, a nie mięsa armatniego, działa cuda. W efekcie sceny zaprezentowane na materiale prezentowały się co najmniej intrygująco.
Oprócz zwiastuna twórcy postanowili przybliżyć nam fabułę gry. A raczej fabuły - w Battlefieldzie 1 nie dostaniemy bowiem historii z jednym protagonistą, tylko zbiór wojennych opowiadań. Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie:
Jedno z opowiadań - zatytułowane "Błoto i krew" - opowiada o Dannym Edwardsie, młodym żołnierzu, który dołącza do załogi brytyjskiego czołgu Mark V jako kierowca. W swojej historii Danny będzie musiał szybko zdobyć doświadczenie z nowoczesnymi pojazdami pancernymi i zaskarbić sobie zaufanie swoich towarzyszy. Nie jest on ani komandosem, ani wybornym czołgistą. To chłopak, który jeszcze niedawno był zwykłym szoferem. Na froncie nie ma absolutnie żadnego doświadczenia.
Battlefield 1 Official Single Player Trailer
Inna bohaterka to arabska rebeliantka, prawa ręka Lawrence'a z Arabii, który swoją drogą jest jedną z postaci historycznych występujących w Battlefieldzie 1. Jej zadaniem będzie zniszczenie pancernego pociągu Imperium Osmańskiego zwanego "Canavarem", czyli bestią.
Twórcy podkreślają, że w trybie fabularnym, oprócz postawienia na ludzi oraz ich emocje, chcą odzwierciedlić swobodę i konieczność improwizacji znaną z rozgrywek wieloosobowych. W jednej z misji Danny'ego będziemy mogli na przykład zadecydować, co zrobić z działami polowymi i czy wrogi czołg lepiej zniszczyć, czy może przejąć. Wygląda na to, że często sprowadzi się to do klasycznego wyboru: po cichu czy "na Rambo"? Poszczególne opowiadania umilą nam filmowe przerywniki filmowe, które podziwiać mogliśmy na zwiastunie.
Nie wiem jak Wy, ale ja to wstępnie kupuję. Jasne, nie spodziewam się fabularnych wyżyn, ale w tym przypadku wystarczy mi przyziemny, solidny poziom. Przedstawienie kilku postaci i ich osobistych, wojennych perypetii brzmi intrygująco - o wiele bardziej niż klasyczne kampanie z jednym protagonistą ratującym wszystko i wszystkich. W końcu wojna faktycznie jest ogromna, różnorodna i trudno w niej wytypować jednego bohatera. Dobrze widzieć, że DICE ewidentnie pochyliło się nad tym elementem gry. Po braku fabuły w Battlefroncie musieli wziąć sobie krytykę do serca. Trzymam kciuki za opowiadania Battlefielda 1. I liczę po cichu na podobną antologię w przypadku nadchodzącego w przyszłym roku Battlefronta 2.
Byle to było dobrze napisane. Byle to było dobrze napisane...
Patryk Fijałkowski