Battle royale na poważnie - ósmy sezon Fortnite’a musi zmierzyć się z Apex Legends
Wykorzysta do tego mapę skarbów i papugę na ramieniu. Piraci znowu w modzie!
Wyniki hitu EA nie pozostawiają wątpliwości, że do gry na poważnie dołącza nowy zawodnik. Apex Legends w dobę zachęciło do siebie 2,5 miliona użytkowników, potrzebowało kolejnych dwóch dni do przekroczenia dziesięciu (!) milionów, a w tydzień po starcie chwaliło się już 25 milionami. To żadne żarty ani chwilowy „boom”. Darmowe battle royale w uniwersum Titanfalla pozostanie z nami dłużej. A co się z tym wiąże - rozpocznie jeszcze silniejszą rywalizację wśród swoich największych poprzedników.
Epic na razie chyba nie musi obawiać się nowego konkurenta (co innego biedne PUBG) - wszak dopiero co pobił wszelkie rekordy wirtualnym koncertem gwiazdy YouTube’a - ale rozumie, że ósmy sezon Fortnite’a ma być nie tylko „inny”, powinien być również większy. Zajawka wrzucona na Twittera jest dosyć oczywista. Kolorowy świat zacznie się bawić w piratów. Rymowanka dotycząca zakopanego skarbu, charakterystyczny hak… Ponadto przypominam o nietypowej zagrywce z Overtime Challenges - wyzwaniami, których ukończenie odpowiedniej liczby (13) wynagrodzi nas battle passem na ósmy sezon. I to już ewidentnie reakcja na nagłą popularność Apexa.
Niezależnie od tego, czy battle royale to Wasze klimaty, czy gatunkiem bezwzględnie gardzicie, obserwowanie największych zawodników należy do naszych obowiązków. Nie mamy pewności, ile lat (bo chyba już w kategorii „lat” trzeba pisać, prawda?) potrwa jego topowa popularność, ile kochanych przez nas marek w końcu zarazi, jak wpłynie na przyszłość branży. Ale - i to powtarzam od 2017 roku oraz nagłego uderzenia PlayerUnknown’s Battlegrounds - dostarcza wiadomości czy statystyk, o jakich nie śnią nawet najwięksi w tym przemyśle. Wiosną 2019 roku zobaczymy battle royale samych battle royale’i. To będzie fajne starcie.