Okazuje się, że świat nie żyje tylko koronawirusem, ale również serią Assassin’s Creed, a konkretnie piątą, rzecz jasna nie numerowaną, częścią o podtytule Unity. Na pewno pamiętacie ten listopada 2014 roku, kiedy gra Ubisoftu tworzona od początku z myślą o konsolach nowej – wówczas – generacji pojawiła się w sklepach i z miejsca stała się… sławna. Na pewno nie był to jednak ten dobry rodzaj popularności, o który chodziło francuskiemu wydawcy, a zasada “nieważne jak mówią, ważne, że mówią” zdecydowanie nie pomagała PR-owi firmy.
Gra została zmiażdżona przez graczy i recenzentów (Tomek Kutera w polygamijnej recenzji zauważył w Unity też kilka dobrych rzeczy) za wszechobecne błędy i choć dziś patrzy się na to, jak na sytuację w stylu “no przecież za kilka lat będziemy się z tego śmiać” to wtedy był to prawdziwy skandal, który ciągnął się za Ubisoftem jeszcze przez długi czas.
Od premiery minęło prawie sześć lat, “bugity” (jakby to powiedzieli gracze, którzy pamiętają pustą twarz głównego bohatera) było już kilkukrotnie rozdawane za darmo, ale mimo to, coś sprawiło, że tytuł wylądował na pierwszym miejscu listy sprzedaży EMEAA za luty 2020 roku.
Zestawienie obejmuje Europę, Bliski Wschód, Afrykę, Australię i teren Azjatyckie i dotyczy zarówno gier sprzedanych zarówno drogą tradycyjną, jak i tą cyfrową. Samo Unity sprzedało się co prawda fenomenalnie, ale największy wpływ na ten wynik miała sprzedaż w Korei Południowej i Indonezji, gdzie, jak sugeruje Gamindustry.biz, grę można było dostać za raptem centa na tamtejszym Steamie. W końcu czym byłaby beczka miodu bez łyżki dziegciu, prawda?
O ile sama lista nie budzi zbyt dużego zdziwienia (oprócz pierwszego miejsca Unity), to warto wspomnieć o dość wysokiej, bo aż ósmej, pozycji Metro Exodus, które po roku od premiery w końcu trafiło na Steama. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że podobnego wzrostu zainteresowania doczeka się Borderlands 3, które od 13 marca hula już po platformie Valve.
Pełna lista znajduje się poniżej:
Bartek Witoszka
