Artifex Mundi nie chce być już kojarzone wyłącznie z grami HOPA i otwiera się na nowe gatunki. A o zdanie pyta nas – graczy
AmLab to wewnętrzne laboratorium katowickiego studia, w którym testowane będą pomysły na nowe gry. Najpierw w zamkniętym środowisku, później przez samych graczy.
11.04.2017 17:26
Artifex Mundi znane jest z tego, że pokazało, co można zrobić z, wydawałoby się, mało popularnym gatunkiem, jakim jest HOPA. I choć sam nie przepadam za tego typu grami, jedno firmie muszę oddać – robi je naprawdę dobrze.
The Secret Order 5: The Buried Kingdom ESRB trailer
Widać jednak, że katowickie studio ma bardzo ambitne plany na ten rok i nie chodzi tylko o liczbę wypuszczanych w najbliższych miesiącach gier. Deweloper stworzył amLab, czyli wewnętrzne laboratorium, w którym kilka zespołów będzie przygotowywało prototypy z gatunków dotąd niekojarzonych z działalnością firmy. Prezes Artifex Mundi, Tomasz Grudziński, mówi w komunikacie prasowym:
W sumie nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bo każde studio szuka nowych pomysłów, a tego typu laboratoria to świetna ich wylęgarnia. Jednak tym, co ma wyróżniać amLab jest otwarcie się na graczy i ich opinię jeszcze przed przejściem gry z fazy prototypu do tytułu w pełnoprawnej produkcji.
I faktycznie, pierwsze prototypy będziemy mogli ograć już podczas Pyrkonu (28 – 30.04). Będzie to sześć gier, wśród których znajdziemy coopowego hack’n’slasha, platformówkę z kontrolowaniem czasu, przygodówki czy nawet RPG-a. Na samym Pyrkonie się nie skończy, bo amLab ma zagościć na przynajmniej dwóch innych imprezach masowych, pokazując tam inne gry.
amLab prototypes showreel 2017
Pomysł ciekawy, nieco kojarzący się z game jamami, które Artifex Mundi też organizuje. Jednak „dżemy” to imprezy zarezerwowane przede wszystkim dla deweloperów, a gracz ma z nich tyle, że może ściągnąć powstałe tam gry. Czasem, jak w przypadku Superhota czy Oh… Sir!, dostajemy potem pełnoprawne, komercyjne produkcje, ale zwykle kończy się na ograniu czegoś, co powstało w 48 godzin.
W przypadku amLab mamy natomiast do czynienia z dużo większą interakcją na linii gracz – deweloper. Ten pierwszy może zobaczyć, stworzenie jakich gier studio rozważa, zagrać w (bardzo) wczesne ich wersje, wyrazić opinię i w jakimś stopniu przyczynić się do tego, jaki kierunek twórcy obiorą. Drugi natomiast dostaje feedback dotyczący tego, nad jakimi tytułami i gatunkami warto się skupić.
Bartosz Stodolny