Anglia chce obniżyć podatki dla twórców gier
W grudniu 2007 roku Unia Europejska zgodziła się w drodze wyjątku na ulgi podatkowe dla twórców gier we Francji, by zatrzymać firmy deweloperskie w Europie. Prawo europejskie zakazuje wspierania różnych gałęzi biznesu w krajach wspólnoty, by uniknąć przechwytywania sobie nawzajem firm. Preferencyjne traktowanie branży gier skończyło się wraz z nadejściem 2012 roku.
21.03.2012 | aktual.: 05.01.2016 16:52
Postanowienia Unii wywołały oczywiście protesty we Francji. Międzynarodowe korporacje, takie jak chociażby Ubisoft, zapowiedziały, że przeniosą swoje studia do Kanady. Podobne deklaracje padały też z ust mniejszych graczy, jak chociażby Quantic Dreams, znanych z świetnej gry Heavy Rain. I trudno im się dziwić. W końcu nikt nie lubi tracić raz zyskanych ulg i przywilejów.
Jak na razie nadal producenci gier wideo mogą liczyć na 20% zwrotu kosztów produkcji. Nie można jednak składać nowych wniosków o ulgi podatkowe, dopóki Unia nie podejmie jednoznacznego stanowiska. Rozmowy z komisarzem odpowiedzialnym za przedłużenie ulgi trwają.
Finansowe wsparcie dla twórców gier nie jest czymś nadzwyczajnym. Wiele krajów w ten sposób przyciąga do siebie studia deweloperskie. Przynoszą one ze sobą poza ofertami pracy również najnowsze technologie, rozwijają kulturę i sztukę. Jako przykład takiej symbiozy można podać kanadyjskie miasto Montreal. Dzięki specjalnej strefie ekonomicznej dla twórców gier swoje siedziby mają tam wszyscy giganci tej branży. Tworzone są tam topowe produkcje, zaś mieszkańcy są dumni, że to ich miasto jest w forpoczcie technologicznej rewolucji. Nazwy barów, sklepów, czasami ulice odnoszą się do gier wideo.
Również USA dba, by produkcja gier była umiejscawiana w ich kraju. Wiele ułatwień i ulg podatkowych dla twórców gier powstało tam jeszcze w latach 50, gdy bardzo wspierano rozwój oprogramowania. W jednym z artykułów opublikowanych przez New York Times możemy nawet przeczytać, że firmy, które zarobiły ponad miliard dolarów przez ostatnie pięć lat nadal nie dokładają się do budżetu kraju. Zamiast 35% standardowego podatku do rządu USA trafiło tylko 98 milionów dolarów. Jego autor narzeka na Electronic Arts i kampanię gry Dead Space 2 zatytułowaną „Twoja matka znienawidzi tę grę”, która według niego finansowana była między innymi z pieniędzy wspomnianych matek.
Nic dziwnego, że inne kraje również chciały mieć kawałek tego tortu dla siebie. Poza wspomnianą już Francją i Kanadą rozmaite ulgi planowała wprowadzić i inne kraje, jak chociażby Irlandia.
Inaczej do sprawy podeszła Anglia. Dzisiaj George Osbourne - brytyjski minister finansów - ogłosił, że branża gier wideo dostanie od rządu jakieś ulgi podatkowe. Zmiany mają zacząć się od kwietnia 2013 roku i na początku, do roku 2014 będzie to suma 15 milionów funtów, która potem wzrośnie do 2015 roku do 35 milionów funtów.
Brytyjska TIGA (The Independent Games Developers Association) wyliczyła, że ma to zaowocować ponad 4,5 tysiąca nowych miejsc pracy i przynieść budżetowi państwa 283 miliony funtów.
- Warto przypomnieć, że rząd brytyjski ma pewien ''dług'' wobec branży gier. Bo ulgi, z których korzysta w Wielkiej Brytanii przemysł filmowy, twórcom gier obiecywano w 2010 r. - mówi dziennikarz ''Gazety Wyborczej'' Tomasz Grynkiewicz. Dodaje jednak, że to propozycja, na którą musi się jeszcze zgodzić Komisja Europejska, więc ulgi nie są pewne. - Kanada na ulgach, przynajmniej jeśli chodzi o zatrudnienie w branży, wyraźnie zyskała. I gdy cztery lata temu Bruksela zgodziła się na ulgi we Francji, chodziło głównie o to, by zatrzymać firmy w Europie. Zauważa, że wówczas Brytyjczycy też popierali zwolnienia podatkowe we Francji, bo wyliczyli, że na ulgi załapie się ponad połowa gier wyprodukowana w Europie w 2007 r. Twórcy gier są oczywiście zachwyceni, no ale kto by nie był, wiedząc, że będzie płacił niższe podatki.
Jak to wygląda u nas? Na razie ulg podatkowych dla twórców nie ma, ale poszczególne projekty dostają dofinansowanie z Unii Europejskiej. Państwo stara też od niedawna pomagać promując nasze produkcje. Zapytany o zdanie Adam Kiciński z CD Projekt RED mówi:
W CDP dotychczas formalnej pomocy rządowej w postaci dofinansowania nie mieliśmy i nie planujemy o nią zabiegać. Oczywiście cieszy nas, że rząd zauważa nasze sukcesy na globalnym rynku, czy to w postaci ofiarowania Wiedźmina 2 Prezydentowi Barackowi Obamie, czy w postaci odznaczenia nas godłem Marka Polskiej Gospodarki. Oczywiście fajnie by było mieć dofinansowanie i szkoda, że ta (czysto teoretyczna w naszym przypadku) możliwość się skończy, niemniej o sukcesie w naszej branży decydują inne czynniki. Moim zdaniem w Polsce jest bardzo dobry klimat do tworzenia gier W podobnym tonie wypowiada się jego brat - Michał Kiciński
W skrócie - najlepiej, by Państwo po prostu nie przeszkadzało w prowadzeniu biznesu. Z resztą twórcy poradzą sobie sami. Choć oczywiście nie brakuje głosów, że jakieś ulgi by się przydały. Z przeprowadzonych przeze mnie rozmów wynika jednak, że są one w mniejszości.
Warto też dodać, że promocja naszych gier nie ograniczyła się do wręczenie Obamie Wiedźmina. Tegoroczne stanowiska polskich twórców gier na targach CeBIT - Techlandu i City Interactive sfinansował rząd. Z kolei wicepremier Pawlak stwierdził, że Ministerstwo Gospodarki, ma się mocno przyglądać branży gier wideo. Oby tylko z tego przyglądania wynikło coś dobrego.
- Przewrotnie można powiedzieć, że gdyby kiedyś polski rząd zainteresował się grami tworzonymi w Polsce, powinien albo postawić weto brytyjskim planom, albo też walczyć o ulgi dla naszych firm - dodaje Grynkiewicz.
Piotr Gnyp