Priest Simulator. Tego się nie spodziewałem [RECENZJA]

Priest Simulator. Tego się nie spodziewałem [RECENZJA]24.10.2022 17:42
Priest Simulator
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Pozytywny odbiór Priest Simulator skusił mnie poniekąd do przetestowania tej gry. Chciałem w końcu sam sprawdzić, do którego kręgu piekieł zaprasza nas dzieło polskiej ekipy z Asmodev. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła (ciekawe, jaki jest drugi) i ostatecznie wylądowałem w krainie absurdu.

Redakcja testowała grę Priest Simulator na laptopie ROG Zephyrus Duo 16 z procesorem Ryzen™ 9 6900H oraz kartą graficzną GeForce RTX™ 3080 Ti w ramach współpracy promocyjnej z marką ASUS Republic of Gamers.

Gra zadebiutowała 6 października 2022 r. w ramach wczesnego dostępu.

Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia
Priest Simulator
Źródło zdjęć: © Polygamia

Dziesiąty Krąg Piekła

Dante Alighieri, włoski poeta i filozof, wykreował za pośrednictwem "Boskiej Komedii" charakterystyczną wizję piekła. Z technicznego punktu widzenia jest to dziewięć kręgów, a każdy kolejny zarezerwowany jest dla innych grzeszników. Jak to się ma do gry Priest Simulator? Otóż ekipa Asmodev wykreowała nowy, dziesiąty krąg piekła. Jest nim San De Vile, czyli fikcyjna polska wieś. I chociaż formalnie piekło występuje w samej grze jako samodzielna lokacja, to właśnie San De Vile budzi największą grozę.

Dlaczego? Mimo fikcyjnego charakteru, umiejętnie komentuje i naśladuje polską rzeczywistość. Zamiast kotła, w którym diabeł gotuje grzeszników, na swojej drodze napotkamy dzikie wysypiska śmieci, porzucone wózki sklepowe, lodówki i mikrofalówki. Zamiast demonicznych kreatur, napotkamy watahy ortalionowych rycerzy (stojących w kółeczku, a jakże), gotowych wyrządzić nam krzywdę. San De Vile to bez wątpienia "miasto olimpijskie" – szeleszczący, sportowy dres jest elementem lokalnego folkloru, a NPC bardzo lubią biegać. Szczególnie "szataniści". Szczególnie za nami.

Pamiętacie może czasy świetności subkultur i z jakimi dobrodziejstwami niekiedy wiązała się ich aktywność? Konsumpcja tanich win za osiedlowym garażem otulonym przez ogrodzenie z blachy falistej, okazyjne "ustawki" – jednym słowem okolice roku 2000 w pełnej krasie. Takie zjawiska wtedy występowały. Uważam, że twórcy Priest Simulator piekielnie dobrze ujęli ten cały vibe. Od kreacji postaci i miejsc, po najmniejsze detale, które przywodzą na myśl przedmioty znane z tamtych lat. Albo po prostu są tymi przedmiotami.

[1/4] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/4] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/4] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia
[4/4] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia

Ten humor nie jest dla każdego

Równie ciekawie prezentują się okoliczności, w jakich nasz bohater trafia do tej krainy. Nie chcę narażać czytelników na spoilery, bowiem w grę wchodzi seria bardzo niefortunnych zdarzeń. Cały komizm Priest Simulator kręci się wokół tego, że protagonista, chcący wrócić do swojego domu, jest zmuszony do robienia rzeczy, które pierwotnie zwalczał. Proste i sprawdzone rozwiązanie. Moim zdaniem działa i spełnia swoją rolę. Tak więc Orlok, gruba ryba w piekielnym półświatku, jest zmuszony rozpocząć posługę kapłańską w San De Vile.

To jest fundament, na który twórcy budują kolejne poziomy absurdu oraz satyry i w konsekwencji całą grę. I ten humor jest specyficzny, ten humor nie spodoba się wszystkim. Kościół obrywa tutaj nieustannie, a rykoszetem dostają małomiasteczkowe postawy. Paliwa do szyderstwa dostarczają przerysowane postacie, będące ucieleśnieniem braku rozwagi lub naiwności. Nie brakuje tutaj motywów, które są doskonale znane "cenzopapistom".

[1/3] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/3] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/3] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia

Kicz intencjonalny

Asmodev w pogoni za absurdem sięga jednak po inne chwyty. Otóż Priest Simulator został zrealizowany w konwencji mockumentu. Produkcja udaje film dokumentalny, przez co kluczowe momenty będą na bieżąco komentowane przez uczestników wydarzeń. To coś w rodzaju "Trudne Sprawy San De Vile". Moim zdaniem to był strzał w dziesiątkę, ponieważ te wstawki w swoim prymitywizmie osiągają mistrzowski pułap, nieosiągalny nawet dla najgorszej komercyjnej produkcji z TV. W sumie cała fabuła przypomina telenowele. Ale czy to źle?

Ten manewr potęguje wszechobecną tandetę, a w tej bylejakości tkwi urok i główny atut Priest Simulator. Weźmy na warsztat kwestię dubbingu. Twórcy gier starają się, by ten element został wykonany niezwykle solidnie. W konsekwencji otrzymujemy teatralne, czyściutkie i piękne głosy postaci. Przychodzi taki Asmodev, który ma głęboko w nosie te konwenanse. Efekt jest interesujący; niektóre z wypowiedzi zyskują autentyczność. W sumie to fajna odskocznia.

To samo można napisać o animacjach, a nawet samych modelach. Ba, w Priest Simulator mamy do czynienia z... kukłami? Postacie wyglądają na sztywne, a ich zachowanie jest drewniane. Pewnie dlatego, że większość z nich... po prostu jest wykonana z drewna. Reasumując, twórcy wykazują się ogromną konsekwencją, jeśli chodzi o założenia gry.

[1/3] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/3] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/3] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia

Język ostry jak maczeta

Mieszkańcy San De Vile mają wielką wprawę w sztuce przeklinania. Od zawsze uważam, że umiejętnie wykorzystane przekleństwo może urozmaicić wypowiedź. Asmodev wychodzi z podobnego założenia. Przekleństwa w Priest Simulator niekiedy są nadużywane, ale w większości przypadków znajdują się tam, gdzie być powinny i są dosadne. W pewnym sensie jest to sztuka.

[1/4] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/4] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/4] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia
[4/4] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia

Może nie najlepiej, ale jako tako

No dobrze, a jak wygląda kwestia rozgrywki? Cóż. Uzbrojeni w widok pierwszoosobowy biegamy (czasem też jeździmy) od punktu A do punktu B, by wykonać proste zadania. Przynieś, znajdź, zabij albo posprzątaj. Serio, trzeba sprzątać. Naszym nierozłącznym kompanem będzie mop. Oprócz tego kilka broni podatnych na ulepszanie, o ile mamy schemat i surowce. Walka jest prosta; nie ma tutaj uników, turlania się... bój toczymy w zwarciu, wykorzystujemy niekiedy elementy otoczenia albo strzelamy. Wszystkie mechaniki są tłumaczone klarownie, zresztą nie ma ich jakoś przesadnie dużo.

Test gry Priest Simulator na laptopie ROG Zephyrus Duo 16 w ramach współpracy promocyjnej z ASUS, Źródło zdjęć: © Polygamia
Test gry Priest Simulator na laptopie ROG Zephyrus Duo 16 w ramach współpracy promocyjnej z ASUS
Źródło zdjęć: © Polygamia



Wrogowie nie grzeszą inteligencją, co w sumie ma sens (pisałem już o "mieście olimpijskim"?). Priest Simulator oferuje także śladową ilość aktywności pobocznych typu spowiadanie na czas. Ich realizacja zwiększa poziom duchowieństwa w naszej parafii, o którą musimy swoją drogą dbać wszelkimi możliwymi sposobami. Nie zarejestrowałem krytycznych błędów, jednak te mniejszego kalibru niestety występują.

[1/3] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/3] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/3] Priest Simulator, Źródło zdjęć: © Polygamia

Werdykt

Priest Simulator kreuje się na kontrowersyjną grę; bez wątpienia jest specyficzna, a to już coś. Z pewnością ten rodzaj humoru nie przypadnie wszystkim graczom do gustu, a niektórzy wręcz będą oburzeni. Doceniam jednak fakt, że twórcy są konsekwentni w realizacji satyrycznych założeń. Priest Simulator szydzi zawartością, otoczką, wykonaniem i samą fabułą, tak trudną do zrozumienia, jak trudne bywają różne sprawy.

Dla mnie ta przygoda była odskocznią i miała kilka całkiem niezłych momentów. Przyznam się, że często jedynym motorem, który napędzał potrzebę grania, była chęć przesłuchania kolejnej filmowej wstawki, a nie sam gameplay. Pytanie brzmi, na jak długo zapadną mi one w pamięć i czy wrócę do tego tytułu, gdy opuści już wczesny dostęp.

W Priest Simulator graliśmy na naszej platformie testowej ASUS ROG Zephyrus DUO 16. Klucz do gry otrzymaliśmy od Ultimate Games S.A.

Nasza ocena Priest Simulator:
3/ 5

Sebastian Barysz, dziennikarz Polygamii

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.