Josef Fares: pracujemy już nad nową grą. Wasze mózgi eksplodują [Rozmowa]

Josef Fares: pracujemy już nad nową grą. Wasze mózgi eksplodują [Rozmowa]16.05.2021 16:54
Josef Fares podczas gali The Game Awards

Miałem okazję zamienić parę słów z Josefem Faresem, twórcą "It Takes Two". Były reżyser filmowy to dziś jedna z najbarwniejszych postaci na growym firmamencie.

Minęły już prawie dwa miesiące od premiery "It Takes Two", gry, która dla wielu była odkrycie i zaskoczeniem pierwszego półrocza. W kwietniu studio Hazelight chwaliło się, że w świat poszedł 1 milion egzemplarzy i licznik ciągle bije. Wiemy też, jak dużą estymą cieszyła się w oczach krytyków. Sam oceniłem ją bardzo wysoko.

Miałem też okazję zamienić parę słów z jej autorem - Josefem Faresem. Były reżyser filmowy to dziś jedna z najbarwniejszych postaci na growym firmamencie. Gość się nie patyczkuje, zawsze mówi co myśli i zdążył wypracować sobie pozycję twórcy idącego pod prąd. Mało kto przed premierą swojej gry odważyłby się na buńczuczne zapewnienia, że jeśli komuś "It Takes Two" się nie spodoba, dostanie od Faresa 1000 dolarów zadośćuczynienia.

Paweł Hekman: To o ile tysięcy schudł twój portfel?

Josef Fares: Zaskoczę cię, ale do tej pory nie spotkałem się z osobą, której gra się nie podobała. Ale jeśli ktoś taki się znajdzie, ja dotrzymam swojego słowa. Ty grałeś już w "It Takes Two"?

Oczywiście!

I chcesz swoje 1000 dolarów?

Pewnie! Ale niestety gra mi się za bardzo podobała. A najbardziej chyba to, że jest jednym z nielicznych przedstawicieli tytułów kooperacyjnych czy jak kto woli: kanapowych.

To od samego początku był fundament i kręgosłup gier ze studia Hazelight. Projektować i tworzyć gry, w które można grać z drugą osobą u boku. Nie tylko przez sieć. Ale właśnie na kanapie. To nas wyróżnia. Nikt takich gier nie robi. Przy okazji premiery "A Way Out" ludzie mi powtarzali: to się nie uda, nikt tej gry nie kupi, nie ma na to rynku. Dziś to ja się zastanawiam, dlaczego inni nie idą naszym tropem i nie tworzą takich tytułów. Sam bym chciał grać w więcej tego typu produkcji.

Kocham gry singlowe. Nie jestem wielkim fanem looter shooterów, podbijania statystyk itd. Nie mówię oczywiście, żeby przestać takie gry robić. Ale brakuje mi tytułów, w których przeżywasz przygody i historie z drugą osobą u boku. Kiedy oglądasz film czy serial, zapewne robisz to z kimś. Z grami powinno być podobnie.

Może wynika to z trudności? Zamiast jednej głównej mechaniki, trzeba myśleć o dwóch.

Masz całkowitą rację. Wyzwań jest całe mnóstwo. Trzeba przede wszystkim, dbać o każdego gracza w taki sam sposób. Nikt nie może się nudzić. Ale jestem zdanie, że udało nam się to bardzo dobrze i wyniesie to gry kooperacyjne na nowy, wyższy poziom. Powtarzam się, ale naprawdę liczę na wysyp podobnych gier.

Spodziewałeś się tak dobrego przyjęcia "It Takes Two"?

Od pierwszego dnia wiedziałem, że robimy świetną grę. Zapytaj kogokolwiek w zespole. Codziennie powtarzałem: to jest fantastyczne! Robimy coś szalonego, co skopie tyłki wszystkim. Przez sekundę nie wątpiłem, że tak się stanie i miałem rację. Co mnie bardzo cieszy.

Skoro od dnia pierwszego wiedziałeś, że "It Takes Two" jest świetne, zapewne podobne odczucia odnośnie waszej kolejnej gry?

Oczywiście, że tak. Już ją zresztą robimy. Ale nic ze mnie nie wyciągniesz, jest jeszcze za wcześnie. Chociaż nie. Powiem ci jedno. Wasze mózgi zostaną rozniesiony na kawałki!

Poza tym, że jesteś twórcą gier, jesteś też filmowcem. I tę filmowość czuć w każdej twojej dotychczasowej grze.

Doświadczenie filmowe bardzo pomaga w tworzeniu gier. Zwłaszcza jeśli idzie o warstwę fabularną. Ale rzecz, która mi wyjątkowo pomaga, to odpowiednie dobieranie tempa rozgrywki i narracji. Tempo gier powinno być zbliżone do filmowego, o czym wielu twórców często zapomina.

Jest taki moment w "It Takes Two" kiedy dochodzi do pojedynku jednego z bohaterów z wiewiórką na skrzydłach latającego pojazdu. Gra zmienia się wtedy na 1 minutę w bijatykę. Ludzie mnie pytali: tyle zachodu, na tak krótką sekwencję? Zawsze wtedy odpowiadam: gdybyśmy to powtórzyli, scena straciłaby na swojej wyjątkowości. A tak wszyscy ją zapamiętają. Podobnie jest z filmami.

Jak w ogóle wpadliście na pomysł z tą konkretną sekwencją? Rzadko widzi się w grach coś tak oderwanego od reszty gry. Szalonego i zapamiętywalnego zarazem.

Chcieliśmy zrobić coś szalonego. To część idei, jaka przyświeca Hazelight. Pieprzyć standardy. Róbmy rzeczy po swojemu. Chcemy wtykać kij w mrowisko, szokować i zadziwiać naszymi pomysłami ludzi. Powtarzamy to sobie bardzo często i stosujemy jako nieoficjalne motto: "let's fuck shit up"!

W grze trafiają się też dosłowne filmowe cytaty. Jak chociażby "w kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku" z "Obcego".

Jestem wielkim fanem Jamesa Camerona, więc ten wybór był dla mnie oczywisty. Poziom z wiewiórkami był z kolei inspirowany "Avatarem". Jeśli się dobrze przyjrzysz, znajdziesz też charakterystyczny kciuk w górze z "Terminatora 2".

Ale ukrytych rzeczy jest więcej. Mamy nawiązanie do "A Way Out", jest sporo mrugnięć w kierunku fanów Nintendo. I wiele z nich jeszcze czeka na odkrycie.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.