Hi-Fi Rush - recenzja. Prostota kluczem do sukcesu

Hi-Fi Rush - recenzja. Prostota kluczem do sukcesu06.02.2023 14:09
Recenzja Hi-Fi Rush
Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski

Kto się spodziewał, że w styczniu dostaniemy tytuł, o którym mówić będzie cały świat, choć ta nie była nawet zapowiadana? Do tego mowa o grze rytmicznej. Hi-Fi Rush udowadnia, że gracze chcą tylko jednej rzeczy - przyjemnej rozgrywki.

Gry rytmiczne nie są raczej najpopularniejszym gatunkiem świata. Często wymagają nieosiągalnej dla wielu precyzji ruchów, zwinności, a co najważniejsze - dobrego poczucia rytmu. Kto grał w osu! ten wie, o czym mówię. Hi-Fi Rush udowadnia jednak, że można połączyć grę i muzykę w taki sposób, by każdy sobie poradził.

Za Hi-Fi Rush odpowiada studio Tango Gameworks, które w przeszłości dostarczyło na rynek takie tytuły jak The Evil Within czy Ghostwire: Tokyo, czyli gry utrzymane w poważnej konwencji, nawiązujące do japońskich klimatów. Ich najnowsza produkcja jest całkowicie odmienna. Kreskówkowa, kolorowa grafika, humor i całkowity luz.

10 minut z Hogwarts Legacy. Wrażenia z rozgrywki.

Hi-Fi Rush - powrót do kreskówek z Jetixa

Historia, którą poznajemy w Hi-Fi Rush nie jest zbyt ambitna, w dodatku w wielu punktach jest zrealizowana w skrajnie "typowy sposób". Główny bohater to lekkoduch, który żyje marzeniami. Chai chce zostać gwiazdą rocka, choć gra na gitarze to dla niego rzecz całkowicie obca. Historia rozpoczyna się, kiedy ten zgłasza się do Vandelay Technologies, w celu wzięcia udziału w projekcie Armstrong - chodzi o zastąpienie kończyny jej mechanicznym odpowiednikiem.

Chora ręka Chaia odeszła w zapomnienie, zastąpiło ją roboramię, ale w procesie produkcji nie wszystko poszło tak, jak powinno. Poza wymianą ramienia, Chai dostał też dodatkowe "usprawnienie" w postaci odtwarzacza muzyki zamontowanego w klatce piersiowej. Błąd ten, zgodnie z bezlitosną polityką Vandelay sprawił, że Chai został uznany za defekt, przez co szefostwo firmy nasyła na niego tuziny robotów, których podstawowym celem jest jego likwidacja.

Na każdym kroku widzimy obraz przerysowanej korporacji, z którego naigrywają się twórcy. Z czasem kolejne żarty o tym, że produkcja musi iść za wszelką cenę, a do tego potrzeba ośmiodniowego tygodnia pracy, zaczynają jednak męczyć. I po tym niezbyt ambitnym wstępie zaczyna się poważna rozgrywka.

[1/7] Hi-Fi Rush - recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[2/7] Hi-Fi Rush - recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[3/7] Hi-Fi Rush - recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[4/7] Hi-Fi Rush - recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[5/7] Hi-Fi Rush - recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[6/7] Hi-Fi Rush - recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[7/7] Hi-Fi Rush - recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski

Poczuj ten rytm

Choć Hi-Fi Rush to gra rytmiczna, nawet ludzie bez słuchu muzycznego poradzą sobie z nią bez większych problemów. Po pierwsze - rytm, w ramach którego mamy grać, jest prosty i stały przez całą grę. Po drugie, mamy masę ułatwiaczy, począwszy od pulsującego interfejsu, przez pulsującego światłem w rytm muzyki kota, aż po opcjonalny specjalny pasek, który pokazuje kiedy dokładnie powinniśmy wciskać przyciski, by trafić w bit. A jakby tego było mało, z przeciwnikami można walczyć też, tłukąc myszką bez opamiętania, kompletnie ignorując muzyczną warstwę produkcji (choć wówczas będzie trudniej).

Sama rozgrywka jest z jednej strony prosta, a z drugiej zróżnicowana. Trzon gry stanowi widok z perspektywy trzeciej osoby, w którym pokonujemy dość proste etapy platformowe i walczymy z kolejnymi wrogami. Czasem perspektywa się zmienia - przechodzimy wówczas w rozgrywkę dwuwymiarową, która stanowi dobry przerywnik od walk przeplatanych pokonywaniem chowających się platform.

Walka w Hi-Fi Rush daje radochę, ale do czasu

System walki w Hi-Fi Rush jest, podobnie jak wszystko w grze, umiarkowanie skomplikowany. Lewy przycisk myszy to atak lekki, prawy przycisk myszy - silny. Do tego możemy skakać, robić uniki, przyciągać się do wrogów, parować ich ciosy i korzystać z asyst naszych towarzyszy, które to odgrywają kluczową rolę w rozgrywce.

Oprócz Chaia w naszej drużynie znajdują się trzy osoby. Peppermint, która strzela do wrogów z broni palnej, przebija też w ten sposób bariery. W odróżnieniu od głównego bohatera jest ona cierpliwa i inteligentna. Macaron to z kolei niezbyt odważny osiłek o bardzo łagodnym charakterze (prawda, że oryginalne role?). Ostatniego członka kwartetu przemilczę, żeby uniknąć "spoilerowania".

[1/7] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[2/7] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[3/7] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[4/7] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[5/7] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[6/7] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[7/7] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski

W trakcie walk musimy korzystać ze wsparcia naszych towarzyszy - są oni w stanie uszkodzić określony rodzaj pancerza wrogów, dzięki czemu jesteśmy w stanie atakować danych przeciwników. Sprawia to, że walka w teorii nie jest zbyt bardzo monotonna, choć w praktyce bywa z tym różnie.

Same walki są dynamiczne, a wrogów jest sporo, przez co, przynajmniej na poziomie trudności ustawionym na "trudny" potrafią oni sprawić kłopoty. Emocji dodają też "przeszkadzajki", jak na przykład rażąca prądem podłoga czy tryskające wokół wulkany. Problem pojawia się w momencie, gdy mamy do przejścia kilka potyczek z podstawowymi wrogami z rzędu. Robi się wtedy nudno i wtórnie. Najsłabsi przeciwnicy nie zrobią nam dużej krzywdy, a walka trwa dłuższą chwilę i przebiega według konkretnego schematu - kilka ciosów, skok, unik, kilka ciosów…

Jeśli chodzi o minusy walki, warto wspomnieć o czymś, co przynajmniej na początku dość mocno utrudnia grę. Ruch postaci rozjeżdżają się z rytmem naszego klikania. Jest to logiczne - animacja modelu zajmuje więcej czasu niż odstęp między kolejnymi dźwiękami, ale utrudnia to ocenę sytuacji na ekranie. Mi pomogło kompletne ignorowanie animacji głównego bohatera.

Oprawa audiowizualna to majstersztyk

Hi-Fi Rush nie wprowadza żadnej rewolucji pod kątem oprawy, ale nie ma się czego przyczepić. Animacje są w porządku, a dobrą robotę robi muzyka, zarówno ta tworzona na potrzeby gry, jak i autentyczne kawałki, które do niej trafiły. Wszystko to w połączeniu ze świetnie zrealizowanym polskim dubbingiem sprawia, że miałem dokładnie te same odczucia, które towarzyszyły mi podczas oglądania kreskówek kilkanaście lat temu.

Podczas gry robiłem masę zrzutów ekranu, które były najzwyczajniej w świecie ładne i miały ten kreskówkowy sznyt. Bonusem w tej kategorii były wyświetlane okazjonalnie klimatyczne rysunki o komiksowej stylistyce. Pod kątem estetycznym trudno zarzucić grze cokolwiek, choć nic nie jest tu przełomowe. Poza tym, że cały świat jest ze sobą zgrany i porusza się w rytm muzyki, to też nadaje mu nieco charakteru.

[1/12] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[2/12] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[3/12] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[4/12] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[5/12] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[6/12] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[7/12] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[8/12] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[9/12] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[10/12] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[11/12] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[12/12] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski

Skoro wszystko jest zwyczajne, to skąd ten sukces?

Hi-Fi Rush nie stara się być "czymś więcej". W moim odczuciu, poza samą koncepcją wykorzystania rytmu do budowy rozgrywki, twórcy nie mieli zamiaru robić rzeczy nadmiernie ambitnych. Bohaterowie wyjaśniają nam całą historię w sposób łopatologiczny, jedyne zawirowanie fabularne pojawia się na końcu historii i jest niezbyt poruszające, finalnie wygrywa magia przyjaźni. Krótko mówiąc - fabularna sztampa, ale nie ma w tym nic złego.

Tango Gameworks wybrało nieoczywistą w ostatnim czasie drogę. Stworzyli grywalną produkcję dla każdego. Dostosowując poziom trudności, można sprawić, że w grze tej poradzi sobie niezbyt obyty z komputerem młody gracz, jak i hardcorowiec, który na najwyższym poziomie trudności będzie zmuszony do stałego działania w rytmie, bo w innym przypadku przegra. I to chyba klucz do sukcesu. Bez tysięcy modeli, fotorealizmu, otwartego świata, NFT, mikropłatności i upchanego na siłę trybu wieloosobowego.

[1/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[2/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[3/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[4/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[5/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[6/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[7/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[8/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[9/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[10/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[11/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[12/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[13/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[14/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[15/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[16/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[17/17] Hi-Fi Rush, recenzja, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski

Dodatkowym atutem Hi-Fi Rush jest to, że nikt nie miał wobec tej produkcji żadnych oczekiwań. Poinformowano nas o jej istnieniu i oto jest - gramy. Nikt na nią nie czekał, więc twórcy byli w stanie wypuścić tytuł bez problemów technicznych i dopieszczony. Na przestrzeni całej gry spotkałem się z jednym poważnym błędem. W ostatniej sekwencji ostatniej walki gra przestała reagować na moje próby parowania ciosów wroga, przez co ten wyzerował mi pasek życia. Przy kolejnym podejściu wszystko przebiegło zgodnie z planem.

Może raz, a może dziesięć

Hi-Fi Rush to tytuł o dużej regrywalności. Po zakończeniu historii czekają na nas nowe wyzwania - przechodząc plansze jeszcze raz dostajemy się do zablokowanych wcześniej pomieszczeń, gdzie czekają na nas nowe aktywności. Poza tym, łowcy wysokich ocen, mogą śrubować swoje wyniki na poszczególnych poziomach w taki sposób, by wyjść z samymi ocenami "S".

Parafrazując popularnego mema - Hi-Fi Rush udowadnia, że "gracze chcą tylko jednej rzeczy i to cholernie obrzydliwe". Tą rzeczą jest przyjemność z gry. Owszem, duże, ambitne tytuły, z rozbudowaną fabułą i drugim, trzecim albo czwartym dnie w lore, ciągle są potrzebne. Ale chcemy też grać dla czystej przyjemności. Oczywiście nie oznacza to, że wystarczy wypuścić cokolwiek, gdzie będzie się tłukło przeciwników, ale czasem nie warto kombinować i podkręcać atmosfery obietnicami, których i tak się nie spełni. Moim zdaniem najnowsza produkcja Tango Gameworks nie jest wybitna pod żadnym względem, ale pod wieloma jest bardzo dobra, a przede wszystkim pozwala czerpać radość z rozgrywki, choć zdarzało się też okropnie denerwować (Mimosa, nie wybaczę ci).

Osobiście wyobrażam sobie kontynuację Hi-Fi Rush. Kolejne 13 godzin satysfakcjonującej, nieprzekombinowanej rozgrywki na ponury wieczór - czemu nie? Chociaż, patrząc na współczesne trendy, prędzej spodziewam się DLC. Tak czy inaczej - Hi-Fi Rush polecam, choć tonowałbym nastroje.

Plusy
  • oprawa wizualna,
  • grywalność,
  • kreskówkowy klimat,
  • dobór muzyki,
  • dobry stan techniczny
  • dostępność dla każdego.
Minusy
  • monotonne walki,
  • przesadzony humor.
Nasza ocena Hi-Fi Rush PC:
8/ 10

Karol Kołtowski, dziennikarz Polygamii

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.