Dragon Ball: The Breakers. Coś poszło nie tak [Recenzja]

Dragon Ball: The Breakers. Coś poszło nie tak [Recenzja]17.11.2022 10:55
Dragon Ball: The Breakers
Źródło zdjęć: © Polygamia

O tym, że Dragon Ball będzie żył wiecznie, przekonany jest każdy fan twórczości Akiry Toriyamy. Pytanie jednak, jak owo życie będzie się prezentować. Na przykładzie Dragon Ball: The Breakers można stwierdzić, że do ideału jeszcze trochę brakuje.

Dragon Ball: The Breakers to próba odświeżenia marki w kontekście gier wideo. Bandai Namco zdecydowało się odejść od klasycznych dla siebie bijatyk 2D/3D czy gier RPG na rzecz asymetrycznej gry wieloosobowej. Wydawało się, że ten pomysł może się przyjąć, lecz trzeba przyznać, nie wyszło najlepiej.

Sam pomysł na stworzenie Dragon Balla, w którym w zasadzie nie możemy wcielić się w żadnego z członków Team Z (protagonistów anime), wydawał się być o tyle słuszny, że niedawno na rynek wyszła klasyczna bijatyka FighterZ, a także Dragon Ball Z: Kakarot, w którym przechodzimy historię znaną z Dragon Ball Z. Czas na to, by odsapnąć od dobrze znanych bohaterów, był więc dobry.

O "fabule" Dragon Ball: The Breakers pisałem już w pierwszych wrażeniach z wersji beta I nic się od tamtej pory nie zmieniło. W skrócie - wcielamy się w stworzoną przez siebie postać, która regularnie wpada w szwy czasowe, w których wraz z drużyną musi mierzyć się z jednym ze znanych z serii antagonistów.

Problem leży w tym, że nasze siły nie są wyrównane. Wrogowie dysponują silnymi atakami, podczas gdy drużyna ocalałych może korzystać z tego, co znajdzie na planszy oraz z czasowych przemian w znanych z serii bohaterów.

[1/5] Dragon Ball: The Breakers, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[2/5] Dragon Ball: The Breakers, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[3/5] Dragon Ball: The Breakers, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[4/5] Dragon Ball: The Breakers, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[5/5] Dragon Ball: The Breakers, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski

O ile w becie system ten działał nie najgorzej, o tyle po premierze pełnej wersji jest już co najwyżej średnio. Twórcy gry zdecydowali się nie umieszczać w niej czatu tekstowego ani głosowego. Utrudnia to więc koordynację działań i zmusza do obserwowania sytuacji na planszy i dostosowywania się do niej. Ma to duże znaczenie, ponieważ w pojedynku jeden na jednego najeźdźca zawsze wygra z ocalałym. Transformacja w bohatera trwa chwilę, a po niej jesteśmy w zasadzie bezbronni.

Sytuacja odwraca się, gdy na antagonistę napada więcej niż jedna postać. Już w przypadku walki dwóch ocalałych z najeźdźcą, temu drugiemu trudno się bronić, a jego pasek życia jest szybko opróżniany. Im więcej atakujących, tym trudniej.

W becie niemal wszyscy gracze byli przypadkowi, trudno było więc o dobrą organizację drużyny. Dzięki temu gra była dość wyrównana. W pełnej wersji, kiedy każdy zainteresowany może znaleźć odpowiedni dla siebie serwer na Discordzie najeźdźca miewa naprawdę trudne momenty.

Zorganizowany atak całej drużyny jest w stanie kompletnie rozłożyć na łopatki potężnego antagonistę, nie zostawiając mu nawet zbyt wiele okazji do kontrataku. Mam wrażenie, że grupy komunikujących się ze sobą graczy są w przypadku The Breakers są w stanie bardzo szybko zdominować przynajmniej "niedzielnego gracza".

[1/6] Dragon Ball: The Breakers, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[2/6] Dragon Ball: The Breakers, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[3/6] Dragon Ball: The Breakers, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[4/6] Dragon Ball: The Breakers, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[5/6] Dragon Ball: The Breakers, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[6/6] Dragon Ball: The Breakers, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski

Płać, by wygrać

Nie wydaję pieniędzy na mikropłatności. I w przypadku Dragon Ball: The Breakers zostaję z tego względu w tyle za tymi, którzy chcą wydawać duże pieniądze. Wydając pieniądze na dragonballowe lootboxy szybko można zyskać nowe umiejętności i postacie, które są wyraźnie lepsze od tych podstawowych. Co więcej, spodziewam się, że wraz z rozwojem gry dysproporcje między graczami płacącymi a tymi, którzy zrezygnują z wydawani pieniędzy, będą rosły. Widać to już teraz. Do gry wprowadzono możliwość transformacji w antagonistów, grając w drużynie ocalałych. Oni i ich umiejętności są o wiele bardziej użyteczni od postaci, które otrzymujemy na start.

Dragon Ball: The Breakers - nuda i monotonia

Dragon Ball: The Breakers to gra, która dała mi kilka godzin niezłej zabawy. Z czasem jednak monotonia zabawy była aż zbyt duża. Niewiele plansz, niewiele postaci w zasięgu. Generalnie ciągle robimy to samo, a w przypadku nie najlepiej zorganizowanego zespołu szanse na powodzenie w walce z najeźdźcą są śmiesznie małe. Z kolei jako najeźdźca możemy czuć się bezpieczni tak długo, aż nie dopadną nas rywale z włączonym Discordem.

Szczerze mówiąc, trudno mi sobie wyobrazić, by The Breakers było grą żyjącą przez kilka lat. Biorąc jednak pod uwagę, że fandom Dragon Balla jest naprawdę spory, a system lootboxów zachęca do inwestowania pieniędzy, nie obawiam się o to, że Bandai Namco nie wyjdzie na swoje na całym projekcie. A to z kolei oznacza, że na pewno nie jest to ostatnia gra osadzona w tym uniwersum. Przed laty zwykło się mówić, że Dragon Ball nigdy się nie skończy i chyba w istocie tak właśnie będzie.

Nasza ocena Dragon Ball: The Breakers:
3/ 5

Gra testowana była w wersji na PC. Klucz dostarczył nam jej polski wydawca - Cenega.

Karol Kołtowski, dziennikarz Polygamii

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.