Alicjo, biegnij za białym królikiem ku szaleństwu
Do Alice: Madness Returns ma być dodawana za darmo gra American McGee's: Alice, poprzedniczka z 2000 roku. Czy będzie to miało jednak jakieś znaczenie poza czysto sentymentalnym? I czy American McGee's: Alice to rzeczywiście taka kultowa gra?
21.04.2011 | aktual.: 15.01.2016 15:45
Wg wielu graczy - tak. Ja jednak nie miałem nigdy okazji przejść całej gry American McGee's Alice. Grałem jedynie w demo i choć zrobiło ono na mnie spore wrażenie, to miałem za mało (z 11?) lat, aby upatrywać w tej produkcji mojego zbawienia. EA wydaje się jednak wychodzić mi naprzeciw. Firma planuje dodawać do pudełek z Alice: Madness Returns kody umożliwiające pobranie pierwszej części za darmo. Oferta dotyczy także konsol, więc jedynka doczeka się konwersji i pojawi się oddzielnie w sprzedaży na Playstation Network i Xbox Live Arcade za 9,99 dolarów/800 MSP Points (~30 zł). Być może na PC także będzie można kupić ją cyfrowo - w końcu ostatnio GOG obwieścił, że w jego katalogu znajdą się gry EA.
Kultowa produkcja?
Ścieżka dźwiękowa warta jest uwagi:
Z ciekawości sprawdziłem więc, jak sobie gra radziła w 2000 roku i... cóż, to było ciekawe doświadczenie. Chociaż tytuł był oceniany pozytywnie, to jednak wzbudzał on pewne kontrowersje. Np. serwis Gry-Online.pl ocenił grę na... 6/10. Długa, 6-stronicowa recenzja jest zablokowana i jej przeczytanie wymaga opłaty, ale już we wstępie znajduje się ciekawy fragment przywodzący na myśl wrzawę wokół Dante's Inferno:
Amerykanie to bardzo dziwny naród, a do tego pełen kompleksów. Ujawniają się one zwłaszcza w ich pełnym zazdrości podejściu do wszystkiego co europejskie. (...) Czy przerabianie przepięknych i bardzo mądrych baśni braci Grimm lub Andersena na lekkostrawną papkę, zjadliwą dla przeciętnego zjadacza hamburgerów wychowanego na MTV, jednocześnie w ten sposób pozbawiając te perełki literatury ich cudownego klimatu, nie stanowi zasłony dla faktu, że sami nie potrafili stworzyć opowieści równie pięknych? Krytyczną opinię tej recenzji (ze wstępu można wywnioskować, skąd ona wynika) łagodzi rekomendacja serwisu i tekst będący czymś w rodzaju re-recenzji - gra zdobyła w nim ocenę 93/100.
A co sądził serwis gry.wp.pl w tamtych czasach o tej grze? Wg serwisu gra zasłużyła na 4/5 i takie podsumowanie:
AMGA naprawdę mnie zafascynowała. Świetny pomysł na przeinaczenie bajki i zaadoptowanie jej cech na potrzeby gry TPP, zbiegło się tu z wyśmienitym wykonaniem całości Gra urzeka, wciąga i sprawia, że po prostu nie można oderwać się od monitora. Dzieje się tak głównie za sprawą genialnej grafiki i muzyki. Te dwa elementy w połączeniu ze sobą tworzą wspaniałą mieszkankę, budują niepowtarzalny klimat i sprawiają, że gra jest w pełni warta swojej ceny. Serwis gry.onet.pl potraktował ją jako konkurencje dla... Tomb Raidera:
Jest idealną alternatywą dla na siłę kontynuowanej serii przygód Lary Croft. Dużo ciekawych zadań, wiele wymyślnych typów broni, przeciwnicy i śmieszniejsi i groźniejsi, wszystko to powoduje, iż gra jest niezwykle barwna, różnorodna, słodziutka, gładka, miła i przyjemna, jeżeli Ty, a raczej Twój komputer spełnia jeden warunek: moc. Testowanie gry na C333, 64 MB i Riva TnT2 doprowadzało mnie do białej gorączki. Rozdzielczość najmniejsza, detale powyłączane - gra i tak wygląda pięknie, ale niestety działa żałośnie wolno. Dobrze, że mam Radeona HD 4870, gra powinna pójść.
No dobra, a co sądziła zagranica? Średnia Metacritic 85/100 to wysoki wynik. Wiele recenzji jest w tonie podobnym tekstowi IGN, który to serwis wystawił grze ocenę 94/100 i napisał:
Grafika, jak to już powtarzałem 50 razy, jest monumentalna, ale pozwólcie mi dodać, że projekt postaci błyszczy równie mocno. GameSpy 93/100 i:
Wizualnie oraz koncepcyjnie Alicja jest niedościgniona przez inne tegoroczne produkcje, i dodatkowo udaje się jej przykryć nimi swoje niedoskonałości. To zdecydowanie oryginalny przykład tworzenia gier jako formy sztuki. GameSpot i... 73/100:
Kiedy bez wątpienia olśni cię oprawa graficzna tytułu, na końcu możesz rozczarować się tym, jak prosta jest sama gra. Evil Avatar i 50/100:
Jeśli jesteś przeciwnikiem kodów lub oczekujesz czegoś więcej niż niezwykłęj oprawy graficznej, za wszelką cenę trzymaj się z daleka od tego tytułu. Doprowadzi Cię do szaleństwa nudą i skończysz jak jedna z wrogich kart, biegając w kółko z życzeniem, aby być gdzieś indziej. Opinii mieszanych jest zdecydowanie mniej niż pozytywnych (5 do 29), ale pozostawiają parę rys na idealnym wizerunku kultowej gry, prawda?
Testując demo
Postanowiłem więc zrobić prostą rzecz, aby samemu przekonać się, jak się sprawy mają - zagrałem znowu w demo. Tak, nadal krąży po sieci i zajmuje astronomicznie wiele miejsca - 79 MB. Tak jak pisał na naszym forum own3d1n1, produkcja oparta o silnik Quake'a 3 działa bezproblemowo także na najnowszych systemach. Miło mnie to zaskoczyło. A sama gra?
Jest fajna, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę czas jaki minął. Wizja artystyczna, choć "trochę zbrzydła", nadal robi wrażenie. Gorzej już z rozgrywką - tutaj jest bardziej topornie. Szczególnie skakanie Alicji - gdzie ona chodziła na gimnastykę? Niemniej gra po latach z pewnością nie odrzuca, a to bardzo dobrze o niej świadczy. Demo znajdziecie tutaj, a jeśli nie chcecie go ściągać, to poniżej macie kilkunastominutowy filmik z niego:
Powrót do przeszłości, prawda?
American McGee autorem jednej gry?
Paradoksalnie jednak to małe odświeżenie sobie jedynki sprawiło, że podchodzą z trochę większą rezerwą do Alice: Madness Returns. Nie dlatego, żebym po półgodzinie zabawy z pierwowzorem zaczął sądzić, że nie może on się doczekać godnej kontynuacji. Wręcz przeciwnie, obawiam się, że kolejna odsłona może być bardzo podobna - będzie miała te same zalety, ale też i wady.
Zalety - świetna wizja artystyczna, wady - trochę toporna rozgrywka. Takie wrażenie o jedynce można wynieść tak z recenzji tytułu, jak i z dema. I pierwsze filmiki z dwójki sprawiały wrażenie, że właśnie w tym kierunku podążą kontynuacja. Zapowiedź Alice: Madness Returns Macieja Kowalika tylko to potwierdza:
Nie zabrakło też walki, ale przeczucie mówi mi, że choć bardzo przyjemna i skonstruowana tak, by gracz nie mógł przeć przed siebie naciskając bez ustanku jeden przycisk, to będzie ona raczej przerywnikiem pomiędzy eksploracją plansz, niż główną treścią Madness Returns. Tylko, żeby nie przyszło wam do głowy, by odczytywać to jako wadę. To właśnie taka formuła 11 lat temu podbiła serca graczy, a stworzony przez Americana świat jest moim zdaniem zbyt ciekawy, by odciągać od niego uwagę. Jak widać, Maćkowi odpowiada taka konstrukcja gry. Pytanie tylko, czy jest ona świadomą decyzją Americana McGee, czy też może ten twórca po prostu nie ma talentu do projektowania rozgrywki? Przyglądając się jego poprzednim produkcjom można stwierdzić, że przesadnie różowo nie jest. Pracował on przez wiele lat w id Software jako projektant poziomów. Potem postanowił się usamodzielnić i sygnując swoim nazwiskiem wydał Alicję - i ta produkcja, jak wiemy, mu się udała. Gorzej z kolejnymi. Scrapland, gra akcji osadzona w futurystycznych klimatach, zebrała mieszanie pozytywne opinie, zaś Bad Day LA została zmieciona z powierzchni Ziemi - średnia Metacritic wynosi 28/100.
A później przyszła kolej na "serialowy" American McGee's Grimm... Z wielkim zainteresowaniem przypatrywałem się tej produkcji, bo wydawało się, że autor wraca do korzeni. Zapowiadały to choćby zwiastuny:
Pierwsze recenzje były jednak przeciętne - po tej serii nie oczekiwano ocen rzędu 6/10. Co zarzucano serii? Że pomimo ciekawego pomysłu przeniesienia akcji baśni braci Grimm w bardziej mroczne klimaty, grom brakowało... zajmującej rozgrywki. Sławek nie okazał tej serii gier litości:
Po pierwszym epizodzie American McGee's Grimm, zatytułowanym A Boy Learns What Fear Is byłem umiarkowanie rozczarowany. Po drugim, Little Red Riding Hood, ręce opadły mi już całkowicie. Trzeciego nawet nie tknę, choć przecież też będzie za darmo - pierwsze dwa mi wystarczą. Zawiedzione nadzieje i zmarnowany potencjał, ot co. Zataczamy koło?
Alice: Madness Returns Platformy: PC, PS3, X360 Premiera: 16 czerwca
Nie chcę twierdzić, że American McGee nie uczy się na własnych błędach, ale jako osoba, która dopiero niedługo będzie miała swój pierwszy "prawdziwy" kontakt z jego grami, zachowam pewną rezerwę. Czekam na Alice: Madness Returns, ale jednocześnie zastanawiam się, czy ta gra będzie oferowała tak bardzo oryginalny styl graficzny, tak wciągający klimat, aby przysłonić spodziewane niedoróbki w rozgrywce. Takie zwiastuny dają nadzieję, że tak:
Ale to przecież tylko zwiastuny...
Paweł Płaza