Airline Tycoon
Gdyby wierzyć twórcom gry „Airline Tycoon”, że tak właśnie wygląda życie właściciela linii lotniczych, to chyba nie ma co żałować, że się wybrało inny zawód. Bo praca ta jest nudna, stresująca i zmusza do robienia obrzydliwych rzeczy. Ale nie takich, jakich można by oczekiwać po umieszczonym na pudełku haśle „najładniejsze stewardesy (i stewardzi) na najciekawszych trasach - przeleć je razem z nami”.
18.11.2003 | aktual.: 08.01.2016 13:09
Airline Tycoon
Katarzyna Miastkowska
Gdyby wierzyć twórcom gry „Airline Tycoon”, że tak właśnie wygląda życie właściciela linii lotniczych, to chyba nie ma co żałować, że się wybrało inny zawód. Bo praca ta jest nudna, stresująca i zmusza do robienia obrzydliwych rzeczy. Ale nie takich, jakich można by oczekiwać po umieszczonym na pudełku haśle „najładniejsze stewardesy (i stewardzi) na najciekawszych trasach - przeleć je razem z nami”.
Jesteśmy właścicielem linii lotniczej. Walczymy z trzema konkurentami o przejście na następny poziom gry. Na każdym z poziomów stawiane są przed nami inne zadania - przewieźć maksymalnie dużo pasażerów na danej trasie, zdobyć najlepszą reputację itp.
Prezes musi biegać
Airline Tycoon wydaje się oferować wprost nieograniczoną ilość metod, jakimi będziemy dążyć do zwycięstwa. Można robić wszystko - począwszy od kupowania i wyposażania samolotów poprzez kampanie reklamowe, wybór tras przelotów, nabywanie akcji firm konkurencyjnych, a skończywszy na planowaniu najdrobniejszych szczegółów operacyjnych, takich jak to, którym wyjściem na lotnisko dostaną się nasi podróżni.
I po chwili okazuje się, że jak na jedną osobę to trochę tej pracy za dużo.
W świecie rzeczywistym prezes linii lotniczych może skoncentrować się na nieco ważniejszych sprawach niż ciągłe bieganie do biura podróży (lub dzwonienie do oddziałów na całym świecie) w celu znalezienia najlepszych ofert. W Airline Tycoon - nie.
Nawet kupione za ciężkie pieniądze w sklepie wolnocłowym notebook i telefon komórkowy nie pomogły się lepiej zorganizować. Co najwyżej ustrzegły mnie przed wirtualnymi żylakami od biegania po lotnisku przez cały dzień, w butach na obcasach.
Pracy jest mnóstwo
W tej grze stałe, rejsowe połączenia przynoszą niewielki dochód. Dobrze zarabia się tylko na „okazjach”. Najwięcej czasu pochłaniało mi więc codzienne wpisywanie do grafika planowanych tras przelotów, poszukiwanie optymalnego wykorzystania samolotów (jak najmniej deficytowych lotów pustych) i - jednocześnie - optymalnego wykorzystania „rękawów” na lotnisku. Jeśli bowiem wszystkie „rękawy” są zajęte, to moi pasażerowie będą musieli wysiąść bezpośrednio na płytę lotniska, z czego będą bardzo niezadowoleni.
Przypomina to trochę jednoczesne układanie kilku puzzli, gdy z dnia na dzień dostajemy coraz to nowe kawałki (nowe zlecenia), a to co już ułożyliśmy, raz na jakiś czas się rozsypuje (wystarczy, że jeden samolot się spóźni). Ciężka, męcząca praca, ale jeśli ktoś lubi...
A uczciwi tracą
Odpowiedzialność za nasze linie lotnicze oznacza oszczędzanie, planowanie, szukanie metod pokonania konkurencji. A to nie jest proste, bo konkurencję mamy wyjątkowo nieuczciwą - bezkarnie posługującą się terrorystami. Dyrektor lotniska (któremu głosu użyczył Krzysztof Kowalewski - dzięki czemu szef sprawia wrażenie bardzo miłego człowieka) wie o wszystkich incydentach, ale śledztwa prowadzi bardzo ślamazarnie, i dopiero po kilku przypadkach sabotażu nakłada na terrorystów kary finansowe. Bardzo to nieetyczne i stresujące.
Nawet jeśli postanowimy sobie, że nie będziemy współpracować z terrorystami, podkładać bomb pod drzwiami konkurencji, psuć silników w cudzych samolotach i namawiać pilotów do strajków - to po jakimś czasie okaże się, że tylko na tym tracimy. Bo konkurencji powodzi się (w przeciwieństwie do nas) coraz lepiej. Mimo iż Airline Tycoon jest „tylko” grą, robienie zasady z współpracy z terrorystami uważam za nieedukacyjne i po prostu niesmaczne. Jakoś niemiło jest zastanawiać się, czy w samolocie konkurencji zablokować podwozie, czy może zepsuć silnik. Nawet jeśli to tylko zabawa.
I bardzo żałuję, że na tym lotnisku nie ma żadnego miejsca, w którym można by było zobaczyć startujący lub lądujący samolot...
Airline Tycoon
Producent: Spellbound
Minimalne wymagania: PC 90 MHz, 16 MB RAM, 25 MB wolnego miejsca na twardym dysku, karty graficzna i dźwiękowa zgodne z DirectX, CD-ROM x4, Windows 95
Dystrybucja: CD-Projekt
Cena: 69 zł