Activision nie lubi opóźniać gier
Activision nie lubi opóźniać gier. Dlaczego? Bo to kosztuje. Podczas trwającego Wedbush Morgan Securities Management Access Thomas Tippl powiedział:
[Activision] było jedynym wydawcą, który nie przesunął swoich tytułów poza okres świąteczny i nie zmienił ich zaplanowanych dat premier. [...] [W przypadku opóźnienia tytułu] dostajemy później pieniądze, tworzenie gry trwa dłużej, więc skończenie jej kosztuje więcej pieniędzy, a to nie jest rozsądny sposób na prowadzenie biznesu. Brutalnie, ale szczerze. W końcu - jak każda firma - i ta chce po prostu zarabiać pieniądze. A jeżeli przy okazji będzie robić fajne gry, to tym lepiej.
Przy okazji Tippl przyznał po raz kolejny, że Activision nie lubi wydawać za dużo oryginalnych pozycji i woli skupić się na swoich największych markach. Nie bawimy się w lata, w których wydajemy 10, 15 zupełnie nowych tytułów, ponieważ wiemy, że to najprostszy sposób na stracenie pieniędzy w tym biznesie. Nadal będziemy rzadko podejmować ryzyko i tylko dla dobrze zbadanych i wyselekcjonowanych koncepcji, co mamy nadzieję, zaoszczędzi nam strat na cyklu produkcyjnym.O miłości do serii, które można wydawać co roku i na nich zarabiać pisaliśmy. Dodajmy zatem tylko, że 3 duże tytuły - World of Warcraft, Guitar Hero i Call of Duty - to ponad połowa dochodu firmy.
Łatwiej rozwijać silne serie. Mamy niespotykane zasoby na cykle produkcyjne, możemy przebić konkurencję nakładami marketingowymi i nawiązać głębszą współpracę ze sklepami. Co zrobić, Activision jest bogate i nie zawaha się tego użyć.
[via Gamasutra]