A Dishonored sobie teraz odpocznie
I co w tym dziwnego?
15.08.2018 11:08
Szef Arkane Studios, Ricardo Bare, został namierzony podczas QuakeConu przez dziennikarzy VG247, którym powiedział dwie (dość mętne) rzeczy. Po pierwsze, że „marka Dishonored teraz odpczywa” (co można, choć nie trzeba, odczytywać jako „została zawieszona”). Po drugie, że w przypadku Arkane „może po drodze stać się wszystko i nie można definitywnie określić”, jaki jest następny przystanek ich kariery. Kolejny projekt nie musi być immersive simem, ale i tak prawdopodobnie będzie zawierał najważniejsze wyznaczniki ich twórczości - dopracowany świat przedstawiony, kamerę FPP oraz improwizacyjną rozgrywkę (masz tu wór narzędzi i sam twórz rozwiązania). No to poprawcie mnie jeśli się mylę, ale czy to właśnie nie definiuje immersive simów?
Arkane daje odpocząć Dishonored, bo ani znakomita „dwójka”, ani dodatek do niej (Death of the Outsider) nie sprzedawały się już tak dobrze, jak pierwowzór. Bethesda nigdy nie chwaliła się też wynikami Preya, a nieliczne wzmianki, jakie można znaleźć w sieci, wskazują, że sklepowym hitem z całą pewnością nie był. Nawet jeśli zachwycił dziesiątki krytyków i zgarnął masę wyróżnień. Być może minęły czasy świetności tego gatunku i Arkane wraz ze swoim wydawcą próbują wymyślić, w którym kierunku popchnąć ich znakomitych pracowników, żeby ważne dla medialnego oblicza spółki pozycje nie przynosiły strat finansowych?
A może trzeba chwilę poczekać na jakąś zapowiedź? W ciągu dwóch lat wypuścili dwie ogromne gry z dwoma sporymi dodatkami (ostatnio Mooncrash do Preya) - wcale bym się nie zdziwił, gdyby nabrali wody w usta na najbliższe kilkanaście miesięcy. Poza tym, raju, między "jedynką" a "dwójką" Dishonored minęły aż cztery lata. Czasem mnie irytuje, że w tej branży zawsze wymaga się, by studio ogłaszało nowy projekt od razu, najlepiej jeszcze przed zamknięciem poprzedniego. Dajmy im czas. Niech odpoczną i oni, i ich serie.