5 gier z dzieciństwa, za którymi bardzo tęsknię
Chyba każdy gracz posiada własną listę gier, przy których spędzał niezliczone godziny w czasach dzieciństwa. Lata nieubłaganie mijają, a pewne produkcje nadal wywołują miłe wspomnienia. Chciałbym zaprezentować gry, za którymi tęsknie.
Wraz z premierą Kangurka Kao, jakiś dziwny czynnik spowodował, że "wzięło mnie na wspominki". Zaaranżowałem mały rekonesans swoich wspomnień. Gry komputerowe towarzyszyły mi od najmłodszych lat. Szybko okazało się, że lista tytułów, które mocniej zapadły mi w pamięć, zaczyna wymykać się spod kontroli.
Bardzo pozytywnie wspominam takie produkcje jak Giants: Citizen Kabuto, Big Bass Fishing, Spyro, Gex, Disney's Hercules Action Game, czy ta gra z olbrzymią ośmiornicą… jak to się nazywało? Mam! Ehrgeiz. I wiele, wiele innych. Są też takie, do których mam największy sentyment i dziś właśnie o nich. 5 gier z dzieciństwa, za którymi mocno tęsknię. Kolejność przypadkowa.
Airfix Dogfighter. U-Booty w wannie, lotnisko pod krzesłem
Niezwykle oryginalna wizja podniebnych bitew z wykorzystaniem samolotów z okresu 2 Wojny Światowej. Urok tej zręcznościowej produkcji polega na tym, że akcja dzieje się… na terenie domu. Siły Osi oraz Aliantów okopały się w swoich bazach, w różnych częściach budynku. To powoduje, że nasze bitwy będzie toczyć w salonie, kuchni, piwnicy, łazience, ogrodzie. Widok łodzi podwodnej w wannie jest czymś normalnym w Airfix Dogfighter. Gra oferuje dwie kampanie, a wraz z postępem zdobywamy samoloty dedykowane konkretnej stronie konfliktu. Lista pojazdów występujących w grze jest znacznie dłuższa. Pojawią się sterowce, lotniskowce, czołgi, działka przeciwlotnicze. Wbudowany edytor pozwala puścić wodzę fantazji. Ja miałem w zwyczaju stawiać kilkadziesiąt samolotów. Nie, nie przeszkadzało to, że klatki spadały do symbolicznej wartości. Ta produkcja bezpośrednio popchnęła mnie w ramiona modelarstwa.
Tzar: Ciężar Korony. Osiągnięto limit populacji. I cyk, hmnopop
Strategia czasu rzeczywistego, przy której spędziłem chyba tysiące godzin. Nie żałuję. Zasady są proste. Wybieramy daną frakcję (Europejczycy, Azjaci, Arabowie), rozwijamy swoje królestwo i staramy się wyeliminować wrogów. W tym celu zbieramy potrzebne surowce, budujemy fortyfikacje, prowadzimy badania, a nawet romansujemy z magią i zaklęciami. Każda z frakcji ma unikalne cechy, kilka przykładów: grając Azjatami mamy najwyższy limit populacji, jednak nasze jednostki mają mniej punktów HP. Europejczycy, jako jedyni, dysponują ciężką katapultą. Arabowie mają legendarny Warsztat Magów. Kto nigdy nie tworzył Księgi Ognistego Deszczu wraz z Księgą Niewidzialności, ten nie zna gamingowego życia! Tzar posiada dość ciekawą kampanię oraz rozbudowany edytor map. Dostępna jest odświeżona wersja tej gry - Tzared Game.
Gorky 17. Gdzieś w Polsce, 14 sierpnia 2009
Gra autorstwa polskiego studia Metropolis, która ujrzała światło dzienne w 1999 roku. Nie pamiętam dokładnie, w jaki sposób stałem się posiadaczem tej gry. Najprawdopodobniej było dołączona do któregoś z popularnych wówczas czasopism. Natomiast wiem, jaki uczucia towarzyszyły mi, gdy włączyłem ją po raz pierwszy. Początkowy filmik doskonale nakreślał cały klimat produkcji. Żarty się skończyły, gdy uruchomiłem rozgrywkę. Rok 2009. Gdzieś w Polsce. W tle tajny rosyjski ośrodek, w którym prowadzono eksperymenty wojskowe. Musimy ustalić, dlaczego Rosjanie postanowili doszczętnie go zniszczyć. Co tam się wydarzyło? Być może istnieje garstka graczy, którym obcy jest ten tytuł, więc powstrzymam się od spoilerowania. Jeśli chodzi o rozgrywkę, to mamy elementy RPG, a walkę prowadzimy w systemie turowym. Ciągle narzekałem na deficyt amunicji. Przy niektórych potyczkach było ciężko. Fabuła umiejętnie napędza Gorky 1. Dziecięca ciekawość zaprowadziła mnie aż do spektakularnego finału. Polecam nawet dziś.
Dino Crisis. Czego się nie robi z miłości do dinozaurów
Wybitny survival horror tamtych czasów. Coś jakby Resident Evil, tylko że z dinozaurami. I dobrze się złożyło, bo właśnie wtedy znajdowałem się na etapie fascynacji tymi stworzeniami. Mój klasyczny repertuar obejmował Jurassic Park: Warpath oraz The Lost World: Jurassic Park, które również polecam. Jednak to Dino Crisis zapadło mi najbardziej w pamięć. Bałem się obcować z tym tytułem, ewidentnie mnie przerażał. Jakaś niewidzialna siła powodowała, że zawsze wracałem. Wszystkie prawidła gatunku zostały spełnione: odcięta od świata wyspa, tajny ośrodek badawczy, zaginiony naukowiec, prace nad potężną bronią oraz specjalna misja ratunkowa. Sprawy się dramatycznie komplikują. Na każdym kroku musimy walczyć o przetrwanie. Amunicji tu jak na lekarstwo. Jedyne czego nie brakuje, to głodnych naszego mięsa dinozaurów oraz uczucia niepewności.
Sacrifice. Twoi podwładni giną
Odnoszę wrażenie, że jest to mocno niedoceniona gra. Ba, dla wielu graczy na świecie jest to tytuł wciąż obcy. Sacrifice to dzieło autorstwa Shiny Entertainment, które zadebiutowało w 2000 roku. Gra przenosi nas wprost do trójwymiarowego świata czarów, magicznych stworzeń i skonfliktowanych ze sobą bóstw. Kiedy poznałem Sacrifice, byłem skupiony wyłącznie na strategicznym aspekcie rozgrywki. Wcielamy w maga, naszą główną bazą jest Ołtarz, które musimy nieustannie pilnować. Jego profanacja oznacza klęskę. By do niej nie dopuścić, tworzymy własną armię i staramy się uzyskać przewagę nad przeciwnikiem. Pomagają nam w tym czary oraz budowle specjalnego przeznaczenia. Główną "walutą" (surowcem?) w tej grze są dusze zmarłych istot. Wróciłem do tej produkcji po latach i dopiero teraz dostrzegłem "nieco więcej". Obok wciągającej rozgrywki, warto skupić się na niuansach trybu fabularnego. Był on pełen wielu intryg, a zwaśnione bóstwa dopuszczały się nieczystych zagrywek, kierując się zazwyczaj swoim interesem.
Gier, do których mam szczególny sentyment, jest znacznie, znacznie więcej. Jednak te wyżej wymienione stanowią ścisłą czołówkę. A jakie są wasze ulubione gry z dzieciństwa? Dajcie koniecznie znać.
Sebastian Barysz, dziennikarz Polygamii