11-11-19
11 listopada 1918, godzina 5.12 rano, w wagonie kolejowym w lesie Compiegne, potwierdzono zawieszenie broni pomiędzy Entantą a Cesarstwem Niemieckim.
11.11.2019 | aktual.: 15.10.2020 11:06
Zgodnie z propozycją marszałka Ferdinanda Focha, od tego czasu wszystkie konflikty zbrojne miały być rozstrzygane w wirtualnych grach wieloosobowych. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że coś się jednak nie udało albo Niemcy byli za bardzo zajęci kwestionowaniem swoich przegranych meczów. Dziś, 101 lat później jest to doskonała okazja, żeby przypomnieć sobie o grach w tematyce Wielkiej Wojny. Są jednak i tacy, którzy 11-11 celebrują w zupełnie innym miejscu i czasie.
Tytułem wstępu – I wojna światowa nie jest zbyt popularna w świecie wirtualnej rozgrywki. Nie jest tak rozpoznawalna i powszechnie kojarzona jak II wojna światowa. Mechanizmy walki oparte w dużej mierze na kryciu się w okopach przed ostrzałem artyleryjskim oraz strzelaniu z broni powtarzalnej są bardzo trudne do przeniesienia do gry, tak żeby rozgrywka była dynamiczna i satysfakcjonująca dla graczy. Prób było niewiele i zazwyczaj nieudanych, ale pierwsze miejsce i należyty szacunek należy się Battlefield 1.
Battlefield 1 skutecznie przeniósł realia I wojny światowej na grunt elektronicznej rozgrywki. Jasne, są pewne growe fikcje, jak nadreprezentacja broni automatycznej, której wówczas było jak na lekarstwo albo kuriozom w postaci włoskiej kampanii Avanti Savoia z pierwszowojennym power armorem, ale koniec końców wyszło bardzo dobrze. Decyzja o przeniesieniu gry w tej niepopularnej epoki historycznej była bardzo odświeżająca dla serii, która zaczynała już nużyć współczesnymi realiami walki. Pójście za ciosem i stworzenie Battlefielda V w mojej opinii zupełnie się nie udało. Mam ogromny problem z tą odsłoną serii. BFV ze swoją alternatywną fortnite’ową historią obraża mnie do tego stopnia, że już w marcu napisałem o nim artykuł, ale nie był godny publikacji. Fajnie się strzela, ale nie polecam. Natomiast w BF1 strzela się mozolnie, ale mapy, są piękne i na długo zadają w pamięć. Ci którzy szturmowali wzgórze 259 pod Verdun, okopy w Saint Quentin, bronili cerkwi w Carycynie albo robili desant na Galipolli na pewno wiedzą o czym mówię. Intensywność rozrywki jest niepowtarzalna. Poza tym, w jakiej innej grze macie możliwość polatania sobie sterowcem albo pojeżdżenia pociągiem pancernym? Z okazji dzisiejszej rocznicy wrócę na chwilę.
11-11 Memories Retold to przygodówka, o bardzo impresjonistycznej oprawie graficznej. Podczas rozgrywki wcielamy się w Harry’ego oraz Kurta, czyli stojących po przeciwnych stronach barykady żołnierzy, których losy wzajemnie się przeplatają. Wygląda na grę dosyć emocjonalną. Przyznam się, że tytułu jeszcze nie ograłem, ale leży w mojej steamowej bibliotece, a biorąc pod uwagę moją fascynację WW1, na pewno po ten tytuł sięgnę.
Przeszło 10 lat temu mieliśmy do czynienia z taką ciekawostką jak Necrovision, wyprodukowany przez polskie studio The Farm 51 FPS z fabułą rozgrywającą się w czasie pierwszej wojny światowej. Twórcy nie silili się jednak na realizm historyczny i wprowadzili elementy nadprzyrodzone, dzięki czemu walczymy z demonami, wampirami i zombiakami. Gra stawia na radosną rozwałkę i zabawa polega głównie na starciach z dużymi grupami wrogów. Gra wspomnianam chyba tylko za setting i za bycie polską produkcją, gameplayowo raczej nie wnosiła nic nowego, a rozgrywka przypominała inne rodzime produkcję Mortra oraz Painkillera. Mało kto pamięta Necrovision.
Verdun i Tannenberg to bliźniacze sieciowe FPSy inspirowana najsłynniejszymi bitwami z okresu I wojny światowej. Verdun jest debiutanckim dziełem holenderskiego studia Blackmill Games. Akcja gry osadzona została w latach 1916-1918 na froncie zachodnim. Gracze mają możliwość wcielenia się w role żołnierzy francuskich lub niemieckich i wzięcia udziału w emocjonujących potyczkach m.in. pod Vauquois, Argonne, Vosges oraz Caures. Verdun wyróżnia się przede wszystkim starannym odwzorowaniem realiów historycznych, co znalazło odzwierciedlenie nie tylko w topografii miejsc, ale także umundurowaniu oraz uzbrojeniu walczących oddziałów. Tannenberg z kolei przenosi nas w realia frontu wschodniego. Bierzemy więc udział w historycznych bitwach pomiędzy Imperium Rosyjskim a siłami Niemiec i Austro-Węgier. Zamiast wojny pozycyjnej, znanej ze zmagań na froncie zachodnim, mamy tu więc do czynienia z bardziej dynamicznymi starciami, a wymiany ognia prowadzone są na otwartym terenie, w lasach czy na pokrytych śniegiem równinach, co w znaczący sposób zmienia charakter rozgrywki. Obie gry to pewna alternatywa do dynamicznego Battlefielda 1, tutaj akcja dzieje się powoli i bezlitośnie. Oprawa graficzna nie jest z najwyższej półki, próbowałem w to grać, ale po 5-6 godzinach odpadłem. Gra raczej dla koneserów historyczny lub oldboyów, bo młodsi użytkownicy raczej nie mieliby cierpliwości siedzieć w krzaku 5 min i strzelać bez przyrządów celowniczych na odległość 200 m do dwóch święcących pikseli. No tak było, nie zmyślam.
Valiant Hearts to chwytająca za serce przygodowa perełka od Ubisoft Montpellier, Fabułę gry oparto na autentycznych listach z czasów wojny, a opowiada ona historię pięciu bohaterów, których połączyła wojenna zawierucha oraz… dobrotliwy pies, posiadający zdolność wpływania na losy ludzi. Wśród nich znajdziemy francuskiego jeńca, amerykańskiego ochotnika, belgijską sanitariuszkę, angielskiego pilota i niemieckiego piechura. W zależności od aktualnie kontrolowanej postaci, rozgrywka przebiega nieco inaczej, oferując zarówno elementy czysto zręcznościowe, jak i eksplorację oraz konieczność rozwiązywania zagadek. Mimo ponurej tematyki, wydarzenia w grze przedstawione zostały z dużym poczuciem humoru. Wykorzystano także szereg stereotypów, właściwych poszczególnym narodowościom. Ręcznie rysowana grafika gry wykonana została w klasycznej komiksowej stylistyce. Piękna gra, cały czas na mojej kupce wstydu. No i do tego jest piesek. Trzeba zagrać.
W związku z ograniczoną liczbą znaków na tekst oraz równie ograniczoną atencją potencjalnego czytelnika, pozostałe tytuły poruszające tematykę pierwszej wojny światowej wspomnę jedynie z nazwy ( większość totalnie niszowe gry strategiczne z umowna grafiką, dla totalnych fascynatów tematu):
- Darkest of Days
- Warplanes: WW 1 Sky Aces
- Call of Cthulhu: The Wasted Lands
- Suprnme Ruler: The Great War
- Battle of Empires: 1914-1918
- Supremacy 1914
- Commander: The Great War
- Strategic Command World War I
- Foxhole
Miło było podzielić się z wami moim zamiłowaniem do tego okresu historycznego. Chciałbym, żeby w przyszłości był nieco popularniejszy, nie mam jednak złudzeń że kiedykolwiek zastąpi rozrywkowe strzelanie z broni automatycznej, czołgi i lasery. A w dniu dzisiejszym życzę wam dużo wolnego czasu, który możecie poświęcić na strzelanie z Mausera.