Znak zapytania przy Skyrimie oraz ekranie dotykowym, pochwały, obawy i Amiibo. Nintendo Switch rządzi dziś w mediach
Ile nowinek można upchnąć w jednym tekście?
21.10.2016 | aktual.: 21.10.2016 16:38
Ploteczki, opinie, nowinki - to w sumie taki Rozchodniaczek, ale w całości skoncentrowany wokół nowej konsolki Nintendo. Jeszcze kilka dni taka szajba będzie trwała, a ja postaram się Wam ją poskładać do kupy. Jaki byłby ze mnie "pierwszy obrońca Nintendo na Polygamii", gdybym się tym nie zajął?
Po kolei. Być może widzieliśmy Skyrima na zwiastunie konsoli, ale Bethesda jak na razie nie chce potwierdzić, czy na pewno go dostaniemy. Zabawne? "Cieszymy się, że mieliśmy możliwość współpracować z Nintendo przy tym filmie" - czytamy na GameIndustry - "Będziemy wspierać Switcha, ale nie jesteśmy jeszcze w stanie potwierdzić, jakie tytuły szykujemy".
Odczytywałbym to inaczej niż niektóre zachodnie portale. Sądzę, że tajemnicą jest raczej, czy ten "przenośny" Skyrim byłby wersją Specjalną, jak te "zremasterowane" na PS4 i Xboksie, czy tradycyjną, pięcioletnią. Albo po prostu wraz z Elder Scrolls planują zapowiedzieć jeszcze jakąś konkretną produkcję i czekają na odpowiedni moment. Co ciekawe, podobne oświadczenie wydało 2K (bo na zwiastunie widzieliśmy przecież NBA 2K17).
Dalej - Microsoft. Phil Spencer, szef Xboksa, zawsze lubi się wypowiedzieć o konkurencji. Zapytany przez kogoś na Twitterze o wrażenia z pokazu konsoli, odpisał: "Zawsze imponowała mi ich umiejętność ujęcia odważnej wizji i stworzenia produktu, który tę wizję spełnia". To nic nowego, że Spencera irytuje zjawisko wojny konsolowej. Zdarzało mu się nawet chwalić swojego największego rywala, Sony z PlayStation 4. Publiczne wpadki popełnia rzadko (jak tę bezcelową dysputę o ReCore), więc zachował się po dżentelmeńsku. O Nintendo wypowiadał się z szacunkiem przy okazji premiery Minecrafta na konkurencyjnej platformie. Zresztą jakby inaczej w takiej sytuacji.
O tym, że Ubisoft lubił już ten sprzęt, gdy nazywaliśmy go jeszcze NX-em, widząc w nim duży potencjał na "poszerzenie rynku" (podobnie jak Wii - za sprawą casuali), wspominał Wam Dominik. Francuski gigant postanowił o tym przypomnieć po wczorajszym wydarzeniu. "Ubisoft i Nintendo cieszą się długotrwałą współpracą, a my w tym momencie tworzymy kilka produkcji na tę platformę, wliczając Just Dance 2017" - czytamy po obowiązkowym wylaniu cukru. Ale na takie deklaracje uważajcie. Na Wii U Ubi także wypuścił początkowo kilka mniej lub bardziej ubogich portów, by z pokładu zwinąć się wraz z resztą, gdy było wiadomo, że konsolka zmierza donikąd.
Wczoraj na gorąco napisałem, że w filmiku nie dowiedzieliśmy się niczego o Amiibo, ale ich obecność można traktować jako pewnik. Posypuję głowę popiołem, bo figurki te były, w scenie z kobietą grającą w nowe Super Mario. Ale oby uniknąć spekulacji, medialni reprezentanci Nintendo potwierdzili GameSpotowi, że nowa konsola będzie obsługiwała tę żyłę złota. Można było się tego spodziewać, prawda? W marcu tego roku chwalili się liczbą 25 milionów sprzedanych figurek na całym świecie. To także silny wabik kolekcjonerski - niektóre rzuty są tak rzadkie, że przeglądając ich ceny na eBayu, można poczuć kropelki potu na czole. Nawet ja mam ich ponad dziesięć, co w sumie trochę mnie zawstydza.
A najgorętsze na koniec. Wiele osób wczoraj zastanawiało się, czy ten przenośny ekran (wiecie, co jak tablet lub większa Vita wygląda) będzie... dotykowy. No bo teoretycznie to oczywiste, prawda? Nikt dzisiaj by niedotykowego ekranu w mobilnym sprzęcie nie zrobił. Zwłaszcza firma, co wcześniej wypuściła na rynek DS-a, 3DS-a i Wii U. Jednak na zwiastunie nie zobaczyliśmy choćby jednego palca, który smagnąłby ten wyświetlacz. Amerykański oddział Nintendo powiedział Eurogamerowi, że "nie ma nic do ogłoszenia na ten temat", a na następne informacje dotyczące Switcha będziemy musieli chwilę poczekać. Chwila... Czyli to nie będzie dotykowe? Zaczynam się martwić.
Jak widzicie zatem, kolejne informacje w różnych barwach przychodzą. Co nie przeszkadza Nintendo zgarnąć tygodniowej korony internetów. Gdy piszę te słowa, zwiastun na YouTubie powoli dobija do dziesięciu milionów wyświetleń (to o sześć milionów więcej niż Red Dead Redemption 2). Zupełnie inna historia ma miejsce na giełdzie. Notowania firmy spadły bardzo drastycznie, inwestorzy twierdzą, że konsola jest sporym rozczarowaniem i może zaoferować niewiele więcej niż smartfon w kieszeni. Po przeciwnej stronie znajdziemy wypowiedzi analityków, którzy widzą w Switchu większy potencjał i sporą przewagę nad typowymi telefonami. Te dane są płynne, więc należy traktować je z lekkim przymrużeniem oka.
Najważniejsze jednak, że o Nintendo zrobiło się naprawdę głośno. Jeżeli posiadacie grających znajomych, nawet na najbliższych rejonach Facebooka toczy się żywa dyskusja. Antynintendowy Angry Joe wrzucił swoją reakcję na zapowiedź (choć należy zauważyć, że on już niewiele poza reakcjami i recenzjami filmów tak naprawdę robi), za nim idą powoli następni "celebryci" sieci. Ba, nawet na naszych mailach pojawiły się zróżnicowane opinie, a Bartek - na co dzień przecież pecetowiec z wyboru - wyraził się o Switchu pozytywnie. My z Maćkiem cieszymy się, ile nowych możliwości do grania nam ta konsola otworzy.
Dodam jednak tweeta, którego zobaczycie pewnie dzisiaj we wpisie Bartka o wnętrznościach konsoli. Najważniejszych informacji - specyfikacji, ceny i tego, czy będzie w niej blokada regionalna - nie dostaniemy w tym roku. Fani Nintendo muszą zacisnąć zęby, skończyć Paper Mario, a Pokemony umilą już całe oczekiwanie. Na razie stoimy nadal przed wielką niewiadomą. Ma imię i kształt, ale to nadal o wiele, o wiele za mało.
Adam Piechota