Wszyscy mają skrzynki. Rainbow Six: Siege też
Ooo, nowe ciuszki!
Historia Rainbow Six: Siege to jedna z tych podnoszących na duchu opowiastek. Zabugowana, pozbawiona kampanii dla jednego gracza strzelanina taktyczna wydawała się początkowo skazana na porażkę. Ale Ubi wiedziało, że drastycznie inna od konkurentów zabawa ma coś w sobie. I się nie poddało. Dlatego zapowiedziano kolejne sezony zawartości. A w maju ogłoszono, że najbliższe trzy miesiące firma poświęci na naprawianie gry.
Choć, jak pokazuje praktyka firma bynajmniej nie zamierza zwalniać z produkcją rozszerzeń i innych bzdurek. Widzimy to w Steep czy Ghost Recon Wildlands. Jak ktoś chce więcej - jego wola.
Jeśli idzie o Rainbow Six: Siege, plan w dalszym ciągu jest taki sam - długotrwałe wspieranie gry. A skoro mówimy o sieciowej strzelaninie, to... Przywitajcie skrzyneczki.
Siege pójdzie raczej drogą Overwatch a nie Star Wars Battlefront 2. Choć i to nie do końca. Bo, owszem - w skrzynkach nie znajdą się żadne elementy mogące wpłynąć na rozgrywkę, ale zdobycie lub kupno skrzyneczki będzie jedynym sposobem, by stać się posiadaczem części z nich. Nie będą dostępne w inny sposób.
Warto potraktować ten krok francuskiej firmy jako kolejny znak, że wydawcy zmieniają swoje przyzwyczajenia. Z drugiej strony - skoro nawet Micro Machines ma skrzynki z dekoracjami... Ciekawe jak będziemy oceniali to zjawisko za kilka lat.
Maciej Kowalik