Czy to klątwa Czarnej Perły w Sea of Thieves?
Nieumarli piraci w umarłej grze.
Ej, ale przynajmniej nie są na tyle bezczelni, by zmuszać graczy do płacenia za kolejne dodatki, prawda? Ja wiem, że Sea of Thieves cieszy się nieciekawą reputacją, nawet jeśli Bartek w swojej recenzji próbował bronić eksperymentalnej ideologii Rare. Popularne przezwisko „No Man’s Sea” nie wzięło się znikąd. Rzeczywiście - w dniu premiery Sea of Thieves, poza tym społecznościowym doświadczeniem, które tak zaciekawiło naszego naczelnego, proponowało właściwie niewiele. Rare musi pracować na jeszcze szybszych obrotach niż przed wypuszczeniem produktu do sklepów, jeśli marzy o utrzymaniu zdrowej liczby graczy na serwerach. Pierwszą próbą było The Hungering Deep. Drugą będzie Cursed Sails.
SEA OF THIEVES: Cursed Sails Trailer (2018)
W zwiastunie zobaczycie przygotowującą się do wypłynięcia na pełne morze ekipę szkieletowych piratów. Dotychczas najczęściej wykorzystywana do promocji SoT barwna stylistyka tytułu ustępuje złowieszczo zachodzącemu słońcu i gęstej mgle. Halloween w tym roku nadchodzi najwyraźniej nieco szybciej. W dodatku, który pobierzecie 31 lipca, „nie każdy statek na horyzoncie będzie należał do innych graczy” - niektóre wypełnione będą pirackimi kuzynami Sira Daniela Fortesque. A oprócz tego zaś - nowy typ statków (Brigantine), przeznaczony dla trzyosobowej ekipy, i system Alliance, wynagradzający współpracę z innymi drużynami graczy.
Zakładam, że takie kolejne małe dodatki nie zachęcą ogółu. One przeznaczone są dla bardziej nielicznych, którzy rzeczywiście nie przestali regularnie szarpać w piracki tytuł Microsoftu. O coś na wzór „łatki” NEXT do No Man’s Sky, będzie w ciągu najbliższego roku raczej ciężko. O ile tak solidne rozszerzenie kiedykolwiek powstanie. Sea of Thieves jest nieco bardziej specyficznym produktem. No ale nie obiecywało aż tak wiele, co panowie z Hello Games.