Zynga pozywa twórców Bang With Friends
Co się im nie podoba w aplikacji do umawiania się na szybki numerek?
Nie, wcale nie chodzi o to, że szefowie Zyngi to straszni purytanie, których obraża idea aplikacji pozwalającej umówić się na przygodny seks. Przyczyna jest bardziej prozaiczna. Bang With Friends za bardzo przypomina nazwę Words With Friends. A przecież wiadomo, że "with friends", czyli z przyjaciółmi można robić tylko jedno - układać słowa. Seks nie wchodzi w grę.
Zdaniem Zyngi wybrana nazwa wcale nie jest przypadkowa - jak zaznaczają w pozwie:
(...) nazwa "Bang With Friends" dla aplikacji pozwalającej na umawianie się na przygodny seks została wybrana z pełną świadomością, że Zynga ma zastrzeżony podobny znak towarowy. Swoją drogą, sama aplikacja średnio działa - wybiera się przyjaciela z listy Facebookowych znajomych, a jeśli on (ona) zrobił to samo, obie strony dostają informację i mogą przystąpić do dalszych działań... I to tyle.
Widać Zynga musi robić groźne miny na zewnątrz, bo w środku dzieje się sporo i nie wiadomo, czy dobrze. Nie wiem, czy to już efekt działania żelaznej ręki Dona Mattricka, ale pracę mają stracić trzej szefowie, z czego dwóch odpowiedzialnych jest za gry.
Paweł Kamiński