ZX Not Dead, czyli spektrumowe gry w nowym millenium
ZX Spectrum jest jak Lenin - wiecznie żywe.
Dzisiaj, 23 kwietnia 2017 roku, ZX Spectrum kończy 35 lat. W świecie gier wideo i sprzętu komputerowego trzy i pół dekady to cała wieczność. Po roku, półtora gry trafiają na wyprzedaże za grosze, paroletnią kartę graficzną czy procesor określamy jako przestarzałe, a 2007 rok dla gracza jawi się jako zamierzchła przeszłość. Premiera ZX Spectrum w 1982 roku miała miejsce w minionym stuleciu i zarazem poprzednim milenium, jednak z punktu widzenia branży elektronicznej rozrywki było to eony temu.
Wydawałoby się zatem, że Spectrum powinno być od dawna martwą platformą, reliktem epoki growego kamienia łupanego i spoczywać w, nomen omen, trumnie. A tu niespodzianka, dekady mijają, a ZX-y wciąż trzymają się mocno. Mają swoich wiernych fanów, powstają na nie nowe gry, nadal inspirują współczesnych twórców. Zamiast świętować urodziny Spektrusia kolejną nostalgiczną retrospektywą, melancholijnymi wspominkami czy toplistą gier sprzed lat, przyjrzyjmy się jak ten dzielny mikrokomputer radzi sobie w Anno Domini 2017.
Współczesne premiery, czyli nowe rzeczy
Tylko w 2017-tym do tej pory ukazały się następujące tytuły na ZX Spectrum: Mazeract, Monty’s Honey Run, Foggy’s Quest, Ooze, Pilot Attack, Orbita, Code Zero, The Big Javi's Adventure, Crystal Kingdom Dizzy. Genblast i Dead Space. Możliwe że poza tym pojawiły się jeszcze jakieś, tylko nie zostały zauważome przez społeczności retro które odwiedzam. Jakość tych produkcji bywa bardzo różna, dlatego zamiast wymieniać je wszystkie, lepiej wskazać te szczególnie udane lub z innych względów godne uwagi.
Jednym z największych hitów ostatnich lat jest bezsprzecznie nieautoryzowana fanowska Castlevania, nosząca podtytuł Spectral Interlude. Projekt zaczął swój żywot jako demake drugiej części (Simon’s Quest), ale z czasem zmienił się w całkowicie nową grę. Grafika i dźwięk stoją na wysokim poziomie, jednak przede wszystkim jest to nowa Castlevania na ośmiobitowca, grywalna dwuwymiarowa naparzanka utrzymana w stylu i klimacie oryginału.
Równie udanym tytułem jest Metal Man Remixed, czyli rzadki przypadek remastera na ośmiobitowcu. Ta upiększona edycja Metal Man Reloaded powstała jako bonus dla wspierających kickstarterową kampanię książki “ZX Spectrum: a visual compendium”. Autorstwem obu wersji gry jest Oleg Origin, któremu zawdzięczamy także The Dark, jeden z nielicznych na Spectrum FPS-ów, oraz pomoc przy tworzeniu Crystal Kingdom Dizzy, współczesnego remake’u nieudanego portu siódmej części serii o bohaterskim jaju (to skomplikowane).
Wśród najlepszych gier z ostatnich lat znajdziemy też Survivisection, chodzącą strzelankę z celowniczkiem, wyglądająca jak nieślubne dziecko Commando, Cannon Fodder i Hotline Miami, a także logiczno-zręcznościowe Gravibots, stanowiące interesującą krzyżówkę Lemmings z VVVVVV, w którym gracz układa zmiennograwitacyjną trasę dla tytułowych robocików. Warte wzmianki są również sympatyczne Wanderers: Chained in the Dark, czyli klasyczny jRPG, monochromatyczne Sam Mallard: The Case of the Missing Swan, czyli tekstowa przygodówka, oraz zręcznościowo-eksploracyjne In the Walls of Eryx na podstawie opowiadania H.P.Lovecrafta i Kennetha Sterlinga “W murach Eryksu”.
Wszystkie wymienione powyżej tytuły da się uruchomić zarówno na ZX Spectrum, choć niektóre mają dodatkowe wymagania (najczęściej 128kB RAM-u i/lub interfejs AY do muzyki), jak też przy użyciu rozlicznych emulatorów. Dlatego zamiast wierzyć na słowo, że są to udane produkcje z grywalnością na poziomie współczesnych gier niezależnych, niewymagającą założenia różowych gogli nostalgii - po prostu ściągnijcie je i przekonajcie się o tym sami.
Port, demake i archeologia, czyli zagraj to jeszcze raz, Sam
Oddzielną kategorią są gry, które co prawda zawitały na ZX Spectrum, ale ich oryginalne wersje zadebiutowały na innej platformie. Część z nich można określić jako spóźnione porty: ktoś przenosi na Spektrusia jakiś tytuł, którego dekady wcześniej zazdrościł posiadaczom innej platformy. Przykładem może być Killer Bees z 1983 roku, gra na starutką konsolę Magnavox Odyssey² - po dwudziestu jeden latach mogą w nią zagrać przedstawiciele klanu Spectrum. Podobnie Hunt the Wumpus, sportowane w zeszłym roku z amerykańskiego komputera Texas Instruments TI-99/4A. Nie zdarza się to jednak zbyt często, ponieważ w swoim czasie większość gier miała wersję na ZX-a. Stąd popularniejszym przypadkiem są porty w drugą stronę, ze Spectrumny na inne komputery: ot, choćby Fairlight, Manic Miner czy Gunfright przeniesione na Atari XL/XE, albo Abu Simbel Profanation - na Commodore 64.
Na ZX Spectrum znajdziemy też wiele demake’ów, czyli odwrotności remake’u - tytułów przeniesionych z nowszej platformy na starszą, już to dla zabawy, już to dla zmierzenia się z programistycznym wyzwaniem jakie stanowi wciśnięcie nowoczesnej gry w ograniczoną przestrzeń wiekowego mikrokomputera. Stąd też na Spectrum wzięły się Dead Flesh Boy, czyli nieautoryzowany port Super Meat Boy Edmunda McMillena, albo Super 48k Box, czyli minimalistyczna wersja Super Crate Box ze studia Vlambeer. Zabawnym przypadkiem jest też l’Abbaye des Morts, będąca demakiem pecetowej gry stylizowanej na ZX Spectrum autorstwa hiszpańskiego twórcy Locomalito.
O ile jednak te relatywnie proste i utrzymane w stylistyce retro tytuły dały się dość wiernie skonwertować, o tyle bardziej skomplikowane gry znacznie mniej przypominają swoje pierwowzory, zachowując z nich tylko niektóre elementy rozgrywki. Przykładowo Souls będące luźną wariacją w temacie produkcji z From Software to po prostu dwuwymiarowa platformówka w której chodzi się rycerzem, zbiera dusze i regeneruje przy ogniskach. Z kolei Dead Space można skojarzyć z oryginałem głównie za sprawą nazwy oraz ekranu ładowania.
Kiedy mówimy o portach i demakach, warto wspomnieć jeszcze o cyfrowej archeologii, czyli odkrywaniu, ratowaniu i niekiedy naprawianiu gier po upływie dekad. Zza grobu powróciła między innymi spektrumowa wersja Total Recall, uznana za zaginioną od lat osiemdziesiątych, a odzyskana przez zhakowanie niegrywalnego dema dołączonego dawno temu do hiszpańskiego magazynu Micro Hobby. Na eBayu przypadkowo odnalazł się pojedynczy egzemplarz Judge Dredd, również uważanej za zagubioną w otchłani wieków. Na polskim podwórku zaś podobnego rodzaju happy end miał miejsce w lutym tego roku, kiedy to społeczności z forum Speccy.pl udało się odzyskać z kupionej na Allegro kasety grę Tumitak z podziemnych korytarzy autorstwa Sławomira Gębki i Leszka Szamockiego, na podstawie powieści C.H. Tannera.
Niekiedy da się nawet na tym coś zarobić: w zeszłym roku Cinemaware wydało znane głównie z Amigi (choć nie tylko) Defender of the Crown - wprawdzie wersja na ZX Spectrum została poddana konwersji w 1989 roku, jednak z różnych względów nie wypuszczono jej wtedy na rynek. Dopiero w 2016-tym poprawiono błędy, dodano brakujący ekran końcowy i teraz można ją kupić w limitowanej edycji, zawierającej między innymi ścieżkę dźwiękową na kasecie!
Inspiracje, czyli spektrumowy styl nadal w modzie
Charakterystyczna paleta barw podstawowych, typowe dla ZX Spectrum nadpisywanie kolorów sprite’ów oraz brzęczące tony z wbudowanego głośniczka na stałe zapisały się w pamięci całego pokolenia, z którego wyrosło wielu twórców gier wideo. Nic więc dziwnego, że raz na jakiś czas pojawiają się współczesne tytuły w których widać że ich autorzy czerpali inspiracje ze spędzonego przy ZX Spectrum dzieciństwa.
Wspomniane już wcześniej l’Abbaye des Morts było do tego stopnia podobne do gier ze Spectrum, że ktoś pokusił się o przeniesienie jej na tę platformę. Popularna strzelanka Downwell, dostępna na PC, konsole PlayStation, telefony komórkowe oraz ekspres do kawy, ze swoim czarnym tłem i zaledwie dwoma kolorami na ekranie wygląda jak żywcem wzięta z ZX-a, aż dziwne że jeszcze nie pojawił się jej demake. Rock Boshers DX ze studia Tikkipod udostępnia graczom dwa warianty oprawy graficznej, wzorowane na ZX Spectrum oraz prawdopodobnie NES, przy czym w pierwszym z nich zobaczymy nawet typowe paski na brzegach ekranu w trakcie ładowania gry. Do tego dołączmy jeszcze przypominającą spektrumową wersję R-Type strzelaninę Z-Exemplar, a także polegającą na obracaniu poziomami I Am Level, ewidentnie inspirowaną planszami z Manic Miner, czy Project ZX, w którym sterujemy pojazdem lecącym w prawo poprzez światy rozmaitych gier ze Spectrum.
Jeszcze Spectrum nie zginęło, póki my żyjemy
Oczywiście wymienione powyżej tytuły nie będą w stanie konkurować z grami AAA, stanowią jednak świadectwo wpływu, jaki mikrokomputer Sir Clive’a Sinclaira wywarł na całą generację wychowanych na nim graczy. Poza grami, starymi, nowymi i inspirowanymi, wciąż powstają nowe dema, wyciskające z ZX-a siódme poty i podnoszące poprzeczkę tego co jest możliwe na tym sprzęcie (polecam obejrzeć Tailwind, Break Space, Pentagon i Across The Edge). Pasjonaci elektroniki rozszerzają jego możliwości między innymi o obsługę HDMI i ładowanie gier z kart SD, a także tworzą kolejne klony, zawierające te rozszerzenia w standardzie (Just Speccy 128). Parafrazując więc Marka Twaina można by powiedzieć, że pogłoski o śmierci ZX Spectrum są mocno przesadzone.
Bartłomiej Nagórski