Zwiastun Agents of Mayhem pokazuje, że Crackdown ma nielichego rywala
Muzyczka z Drużyny A automatycznie sprawia, że każdy filmik jest 14 razy lepszy.
Dla porządku przypomnę, że Agents of Mayhem to nowa marka, którą Volition tworzy dla Deep Silver. Nie jest to nowa odsłona serii Saints Row, choć akcja toczy się w tym samym świecie i generalnie nie daleko padło jabłko od jabłoni. Zresztą sami zobaczcie. Choć zwiastun wyciekł wydawcy chyba nieco zbyt prędko, bo póki co jakość jest jaka jest, a Deep Silver usilnie usuwa kolejne kopie z sieci. Po co skoro nie ma się czego wstydzić? (Aktualizacja: filmik jest już oficjalnie dostępny w wysokiej rozdzielczości)
Agents of Mayhem - Bad Vs Evil
Skojarzenie z Crackdownem to pierwsze co przyszło mi do głowy, choć oczywiście obie gry różni sporo. Od tonu po skalę rozwałki, która w przypadku nowego Crackdowna ma być przecież clue zabawy i usprawiedliwiać kolejne opóźnienia. Agents of Mayhem też wygląda na miejskie walki dobrych ze złymi. Ale z jajem. Sporym. To dzięki humorowi i szalonym pomysłom Saints Row wyewoluowało w grę, której nie godzi się określać mianem bieda-GTA. Agentom też pomoże.
Volition nie rezygnuje z otwartego świata. Z GTA V pożyczy możliwość sterowania trzema agentami, między którymi możemy przełączać się w dowolnej chwili. Wybierać ich będziemy spośród tuzina operatorów składającej się co prawda z wyrzutków, ale takich z sercem po właściwej stronie, organizacji M.A.Y.H.E.M. Patrząc na niektórych z nich można zboczyć na ścieżkę skojarzeń z reprezentowanym chociażby przez Overwatch gatunkiem sieciowych strzelanin hero shooter, ale te nie mogłyby być dalsze od prawdy.
Jako inspiracje, autorzy wskazują m.in. GI Joe, Strażników Galaktyki i Avengers, a w zwiastunie znajdziecie jeszcze kilka innych smaczków. Bardzo przypadł mi do gustu i sprawił, że wiem już, że bardzo chętnie w Agents of Mayhem zagram, gdy trafi do sprzedaży w sierpniu.
Oficjalna premiera zwiastuna powinna wydarzyć się jeszcze dzisiaj, ale po co czekać skoro idealnie nadaje się, by zacząć od niego dzień. Zwłaszcza poniedziałek.
Maciej Kowalik