Zostań na chwilę i posłuchaj #3: Blaski, ale i cienie Intel Extreme Masters

O zaletach imprezy pisano już wiele. Ale jakie wydarzenie tej klasy ma wady?

Zostań na chwilę i posłuchaj #3: Blaski, ale i cienie Intel Extreme Masters
Paweł Kamiński
4

Intel Extreme Masters – ten magiczny czas, gdy przez 3 dni wszystkie media w kraju interesują się esportem. Choć połowa na zasadzie: patrzcie, cóż to za dziwo. Przyznam jednak uczciwie, że w tym roku nie trafiłem na żaden materiał, artykuł czy wideo, które wywołałoby u mnie konfuzję lub zażenowanie. Mam nadzieję, że nikt z Was w komentarzach nie wyprowadzi mnie z błędu. Chyba powoli dociera do tak zwanej opinii publicznej, że gracze nie mają trzech rąk i ociekających krwią kłów, a po prostu mają jedno z wielu hobby, jakich na świecie pełno.

Przyjechawszy po raz czwarty na Intel Extreme Masters miałem trochę więcej czasu, by się porozglądać po imprezie i popatrzeć, co zrobiono fajnie, a co jeszcze wymaga zmiany lub niestety nie da się na to nic poradzić. Pierwszym, co rzuca się w oczy jest...

Obraz

Na minus: kolejka

W piątek i sobotę była olbrzymia. Ludzie stali w niej po kilka godzin, by wejść do środka i zobaczyć imprezę. Taki urok darmowych wydarzeń i szczerze mówiąc, nie wiem, czy dałoby się coś z tym zrobić. Może wprowadzenie jednak tanich biletów, by móc oszacować zainteresowanie i otworzyć więcej wejść do Spodka coś by pomogło? Z jednej strony ogonek ludzi to symbol zainteresowania IEM. Z drugiej – rozmawiałem z dzieciakami stojącymi po 6-7 godzin, od rana, by koło 14 wejść wreszcie do środka.

Z niebiletowaną imprezą wiąże się jeszcze jeden problem…

Na minus: zajmowanie miejsc

To nie jest w sumie przypadłość IEM, a raczej taka nasza polska. Szukając wolnego miejsca do siedzenia trafiałem na sytuacje, gdy ktoś położył kurtkę, a nawet kartkę i wyszedł. I to nie na chwilę - gdy trzeba wyskoczyć do łazienki czy po coś do jedzenia. Zrozumiem, gdy kolega obok mówi spokojnie, że niestety tu zajęte - też. Ale podejście: zajmę sobie miejsce, zostawię je, a potem pójdę pooglądać coś innego - uważam za kuriozum. Rozwiązaniem byłby zakup biletów do strefy z gwarantowanymi miejscami siedzącymi – ale niestety karnet trzydniowy to 500 zł. Nic dziwnego, że popularniejsze były te na wcześniejsze wejście – zawsze można sobie zająć miejsce przed innymi.

Obraz

Na plus: publiczność

Zżymam się na zajmowanie krzesełek, bowiem dorwanie sobie miejsca gdzieś na widowni Spodka to podstawa do śledzenia imprezy. A warto to robić na żywo – komu się wydaje, że oglądanie esportu przed monitorem to to samo – bo i tak ogląda się telebim, a nie samych zawodników – ten się myli. W Spodku (i zapewne na innych wydarzeniach też, nie wiem, nie byłem) panuje niesamowita atmosfera. Publiczność żywo reaguje na to, co się w meczu dzieje… i na to co się nie dzieje też. W wyjątkowo nudnych meczach finału League of Legends publiczność oklaskiwała każdą zniszczoną czujkę. Nad salą latały papierowe samoloty zrobione z licznie rozdawanych na imprezie ulotek.Do kamery unosiły się naprędce zrobione transparenty z hasłami. A gdy grać miał Fnatic, nadzieja (choć mała) na pokonanie Koreańczyków z SKT T1, cała widownia rozświetliła się od latarek w telefonach, jakby zebrani chcieli przekazać zawodnikom swoją energię. Słowem: kto nazywa się fanem esportu powinien jechać i na żywo usłyszeć ryk tłumu po udanej wymianie ognia w Counter Strike albo odpartym ataku na bazę w Starcrafcie. Dodam jeszcze, że polska publiczność dopingowała właściwie każdego – pełne dezaprobaty buczenie słyszałem tylko w meczu ze wspomnianym SKT – bo grali nudno i zachowawczo, a przecież i tak było wiadomo, że wygrają.

Skoro o tym mowa…

Obraz

Na minus: koreańska dominacja.

Esport, esport nigdy się nie zmienia – gdy oglądałem ostatnio „The Foreigner” o Starcrafcie, uśmiechnąłem się na widok kadru z chłopakiem trzymającym transparent „Nerf Korea”. Niestety, od 2011 r., gdy dzieje się akcja, nikt tej nacji nie osłabił i Koreańczycy głównie wygrywają. Na IEM na plus zmieniło się to, że w Starcrafcie nie grało szesnastu reprezentantów Korei, jak rok temu. Bo choć są dobrzy, grają na wysokim poziomie, to jednak w esporcie chodzi o to, by znaleźć swojego faworyta i mu kibicować. Trudno to zrobić, gdy wszyscy pochodzą z obcego kręgu kulturowego. W tym roku było komu kibicować, a że znów wygrał Koreańczyk? Cóż, są naprawdę lepsi od reszty i nic da się na to nic poradzić. Inne regiony mogą próbować im dorównać. Co przypomina mi…

Na plus: forma Polaków w Starcrafcie

Przyznaję, jestem niedzielnym widzem Starcrafta - jak jest duża impreza, to włączam i oglądam. Dlatego zaskoczyło mnie, choć może nie powinno, że dwójka naszych reprezentantów zajęła miejsca w pierwszej dziesiątce, a trzeci załapał się do szesnastki. Ksywki takie jak Nerchio czy MaNa znałem od dawna, ale co innego zobaczyć na żywo, że to nadal aktywni i czołowi gracze na scenie.

Jeśli już jesteśmy przy Polakach…

Obraz

Na plus: rosnąca popularność Counter Strike: Global Offensive

Nie będę pisał o spadającej formie Virtus.pro, bo wierzę, że to chwilowa słabostka, a ekipa się pozbiera i zarządzi jeszcze na IEM. Co innego mnie ucieszyło: mimo braku Virtus.pro w sobotnim półfinale i finale, widownia była pełna, kolejka pod Spodkiem wielka, a owacje gorące. Koło mnie siedział ojciec z synem i dwoma jego kolegami, którzy przyjechali specjalnie, by oglądać cały dzień CS:GO. I choć mnie do Spodka przyciągnęło League of Legends, to zgodzę się w pełni z opinią kolegi, że dla laika LoL jest równie jasny, jak baseball dla przeciętnego Polaka. Dlatego CS:GO jest idealną grą, by zacząć oglądać esport – szybki, widowiskowy, zasady dość jasne (choć oczywiście pełne niuansów)  i nie za długie mecze. Choć nie gram, oglądam z większą przyjemnością niż Starcrafta 2, gdzie jednak ciężko mi ocenić, co dokładnie się dzieje. Bardzo mnie więc cieszy, że CS:GO rośnie w siłę.

Mam nadzieję, że dołączą do niego kolejne strzelanki…

Na plus: nowe dyscypliny esportowe

Kilka lat temu Hearthstone, a w tym roku Heroes of the Storm. Blizzard dba, by jego tytuły pojawiały się na scenach, a IEM oferuje widzom coraz szersze spektrum gier. Nie jestem przekonany, czy akurat kolejna MOBA to dobry pomysł, bo jak pisałem wyżej, próg wejścia nawet w oglądanie takich gier jest dość wysoki. Ale jeśli trend się utrzyma, to może za rok obejrzymy jakieś małe zawody w Overwatch? W tym roku, choć niestety tylko w piątek, był też turniej w Rainbow Six: Siege. Dobry kierunek, trzeba szukać nowych tytułów, a z nimi nowych widzów i zawodników.

Obraz

Na plus/minus: małe targi

Wracając jednak do samego IEM – oprócz przestrzeni do oglądania sportów jest jeszcze przestrzeń targowa. Nie ma w Polsce takich imprez jak Gamescom, więc dobrze, że maniacy sprzętu i gier mogą przyjechać tutaj, obejrzeć i kupić nowości. Albo wziąć udział w turniejach czy konkursach. Słowem: dobrze się bawić. Szkoda tylko, że miejsca na stoiska i zwiedzających jest na tyle mało, iż w sobotę ciężko się było przecisnąć. Oczywiście, zbudowane obok hali Międzynarodowe Centrum Konferencyjne to i tak znaczący postęp od czasów pierwszego IEM, gdzie targi ściśnięte były na korytarzach Spodka. Ale chciałoby się więcej.

CS:GO - WeRunThisPlace vs. CLG Red [Mirage] - Intel Challenge Katowice 2016 - Grand Final Map 1

Na minus: hostessy

Zwykle, gdy napisze się coś takiego, pojawiają się komentarze powątpiewające w orientację seksualną autora. Niespecjalnie mnie to rusza, nie mam z tym problemu, więc napiszę: zatrudnianie kobiet w obcisłych lub skąpych strojach, by przyciągały spojrzenia chłopaków i mogły dać ulotkę jakiejś firmy, to niska zagrywka. Żerowanie na tym, że większości odwiedzających IEM buzują hormony i chętnie zrobią sobie zdjęcie z dziewczyną. Albo na tym, że często to dla facetów jedyna okazja, by stanąć koło takiej naprawdę ładnej i nawet położyć jej rękę na biodrze. Nigdy nie rozumiałem zwyczaju robienia sobie takich fotek: to jakiś powód do dumy i jakieś szczególne osiągnięcie, że wynajęta do tego dziewczyna na to pozwoliła?

Obecność hostess na targach technologicznych nie współgra mi z kolejnym…

Obraz

Na plus: mistrzostwa kobiet

Intel bardzo w tym roku podkreślał, że w esporcie istotna jest różnorodność. Wyrazem tego były zorganizowane już drugi raz zawody kobiet w Counter Strike: Global Offensive, które cieszyły się sporym zainteresowaniem publiczności. Niby na małej scenie, ale na widowni było sporo osób, gorący doping i nie mniejsze emocje. To dobry sposób, by pokazać, że dziewczyny też grają, są dobre i wygrywają. Na razie w komfortowej atmosferze damskich turniejów, ale z czasem zapewne na tej samej scenie –wszak w esporcie istotna powinna być nie płeć, ale umiejętności w grze.

Patrzę teraz na tę listę i wychodzi mi, że mam ciut więcej plusów, niż minusów… Może o czymś zapomniałem? Chyba nie, więc pozostanie nam się zobaczyć za rok na jeszcze większym Intel Extreme Masters.

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne