Znamy drugą tegoroczną grę mobilną Nintendo
Pan doktor zaprasza!
W jakiś sposób mają to również być przeprosiny za opóźnienie Mario Kart Tour (z marca na „lato 2019”, mało bolesne), ale jak wiemy - premiery mobilne są dla firmy z Kioto bardzo ważnymi miejscami w kalendarzu. Dlatego zapowiedź Dr. Mario World traktujemy jak najbardziej poważnie. Nawet jeśli nikt się nie spodziewał, że właśnie ta seria będzie następna w kolejce. O ile ktoś nie giercował zawzięcie na sprzętach „sprzed trójwymiaru”, wąsacza w fartuchu kojarzy zapewne wyłącznie jako jedną z siedemdziesięciu postaci w Super Smash Bros. Ultimate.
Błąd. Dr. Mario było bardzo fajną wariacją „spadających klocków” (najbliżej mu chyba do Puyo Puyo), w którą moi rodzice zagrywali po nocach, gdy w domu mieliśmy wyłącznie Pegasusa, a ja uwielbiam odpalić od razu po wyciągnięciu z szafy NES-a Classic. Kolejne odsłony atakowały SNES-a, Nintendo 64, Wii, DS-a, Wii U i wreszcie 3DS-a (ostatnie, średnio kochane Miracle Cure). Nad wersją mobilną pracuje koreańskie studio NHN Entertainment - kolejna ekipa, jakiej Nintendo ma zupełnie zaufać w prowadzeniu ich dzieci do nieznanych wcześniej, komórkowych światów. World będzie darmową grą z oczywistymi mikrotransakcjami, która zadebiutuje w 60 krajach świata (trzymamy kciuki, by Europa nie oberwała po uszach, jak z Dragalia Lost).
Zadowoleni? Trudno mi uwierzyć w dobrą grą ze spadającymi klockami wyłącznie w wersji „mizianej”. Chyba że to będzie jakieś match-three z wirusami i kultowymi melodyjkami. Poczekamy-zobaczymy, bo dziś (standardowo) Nintendo nie ujawniło jeszcze żadnych materiałów. Ale ich mobilne portfolio sukcesywnie rośnie, a wszystko, co „chwyta” na telefonach, potem otrzymuje duże, „prawdziwe” gry konsolowe (Fire Emblem Heroes albo Animal Crossing: Pocket Camp), zatem… No, w najgorszym wypadku zostanie „tylko” nowe Mario Kart.