Znaleziono szczepionkę na sequelozę
Tym razem nie wykazali się amerykańscy naukowcy, a japońscy wydawcy gier. Między innymi z Sony, Square Enix i Capcomu.
11.02.2016 | aktual.: 03.03.2016 11:56
Trzeba kręcić głową na to jak łatwo mikrotransakcje z darmowych gier free-to-play przeskoczyły do produkcji sprzedawanych w pełnej cenie. Ale może oprócz nich wydawcy przypadkiem podłapali też coś dobrego. Choć oczywiście na wszystko można patrzeć zarówno okiem pesymisty, jak i tego, dla którego szklanka zawsze będzie do połowy pełna. Można się też spierać czy źródłem widocznego ostatnio trendu traktowania gier AAA bardziej jako długoterminowej usługi, niż konkretnego kodu, który wydajemy, łatamy i zapominamy o nim, nie ma swoich korzeni w e-sporcie, w którym z oczywistych względów nie ma miejsca na tradycyjne sequele. Jakkolwiek by nie było, długość życia gier na konsolach zdaje się wydłużać. Nie tylko z pomocą przeklętych karnetów na dodatki.
Porównajmy chociażby Drivecluba z dnia premiery z jego stanem obecnym. Najpierw opóźniała się premiera, potem dwa miesiące czekaliśmy na zaimplementowanie zmiennych warunków pogodowych, ale tylko wyjątkowy maruda nie doceniałby faktu, że ta gra ciągle się rozrasta. Nie tylko płatnymi dodatkami. Dochodzą nowe lokacje, pojazdy, ale też funkcjonalność. Nawet dziś ma pojawić się spora aktualizacja dodająca m.in. tryb hardcore, nowe poziomy do zdobycia oraz 6 tras.
DRIVECLUB | Ready for a new challenge? Feb 2016 Update "No Limits" Preview
Jeśli Sony i Evolution wciąż będą dotankowywać Driveclub, to spokojnie dowiezie nas on do premiery następnego Gran Turismo. Gra? Platforma dostarczania graczom treści? Usługa? Grunt, że wciąż się rozwija choć być może w tej generacji trzeba będzie te pojęcia już doprecyzować.
Podobne plany ma wydawca nowego Hitmana, choć początkowo sam nie wiedział jak ma to zakomunikować. Więc gra IO Interactive pozostanie w naszej świadomości epizodyczną, choć Hans Seifert - szef studia - wolałby byśmy nazywali ją platformą. W wywiadzie dla ArsTechnica twierdzi, że podzielenie Hitmana na odcinki pozwoli wykorzystać opinie graczy po każdym z nich, by potencjalnie uczynić pozostałe lepszymi. Ale choć zaznacza, że Hitman ma być platformą, sam posługuje się określeniami, które przylgnęły do gier o konstrukcji serialu. Chociażby, gdy twierdzi, że miłośnicy tradycyjnego modelu sprzedaży nie muszą brać udziału w tym etapie zabawy i po prostu kupić pudełko pod koniec roku. Gdy - i tu już cytuję Seiferta - skończy się sezon.
Hitman to ciekawy eksperyment, bo dzieli się na kawałki dużą i znaną markę. Póki jest dużo szumu przed premierą. Pytanie co będzie po niej. Czy pod koniec roku fani Agenta 47 będą mieli jeszcze na co czekać? I czy ewentualne korzyści z tego modelu nie sprawią czasem, że pierwotny harmonogram dodawania treści weźmie w łeb? Jeśli ma to być platforma, to w grudniu powinniśmy wyglądać sezonu drugiego. A przynajmniej dalszego wspierania ograniczonych czasowo i darmowych wydarzeń, które mają przecież sprawiać, że świat Hitman będzie "żył" chociażby specjalnymi zleceniami.
Warto przyglądać się też temu, co ze Street Fighterem V robi Capcom. Gdy w salonach stały konsole poprzedniej generacji firma co rusz podpadała graczom swoją wiarą, że upychanie w bijatykach chorej ilości DLC jest dobrym pomysłem. Zwłaszcza, gdy najpierw zaszyła je w plikach na płycie. A potem i tak wychodziły kolejne wydania jak Super Street Fighter IV, Super Street Fighter IV: Arcade Edition i Ultra Street Fighter IV. Gry trzeba było uczyć się na nowo, a społeczność ulegała fragmentacji.
Street Fighter V - Cinematic Story Trailer
Jak wiemy, przy Street Fighter V firma kończy z tą polityką. Będzie tylko jedna bazowa gra, a wszystkie późniejsze dodatki będziemy mogli dokupić do niej za prawdziwe pieniądze, ale również za zdobywaną w trakcie zabawy wirtualną walutę. Kwestią otwartą pozostaje uczciwość tego systemu, ale to ocenimy po premierze. Pamiętajmy też o zapowiedzi darmowego trybu fabularnego, który dostaniemy cztery miesiące po premierze. Póki co Capcom twierdzi, że by cieszyć się wszystkim, co Street Fighter V będzie miał do zaoferowania wystarczy gra, która trafi do sprzedaży we wtorek. A plany wydawcy są długoterminowe. Brian Ayers - brand manager - deklaruje, że "piątka" ma zapewnić nam zabawę do końca obecnej generacji: - Tym razem żywotność gry będziemy liczyć w latach, a nie kwartałach.
Nie będzie już kolejnych reedycji, choć Ayers twierdzi, że z biznesowego punktu widzenia poprzedni model się sprawdzał i każde wydanie Street Fighter IV było finansowym sukcesem. Tym bardziej dziwi więc taka zmiana modelu. Ciekawe czy Sony miało tu coś do powiedzenia, by zagarnąć Street Fighter V dla siebie (na konsolach). Z wywiadu z serwisem MCVUK wynika też, że Capcom zamierza odważniej zarabiać na licencjonowanych zabawkach, ciuchach i gadżetach.
Zwykle na finansowych raportach lubię się zdrzemnąć, ale dla Capcomu będę robił wyjątek. Bardzo ciekawi mnie, jak firma wyjdzie na tych zmianach. I ile jeszcze takich platform dostaniemy, nim przyjdzie nam wybrać się do sklepu po nowe konsole.