Złota płyta z kodem StarCrafta nieuchwytna jak złoty pociąg. Odnalazła się dopiero po niemal 20 latach
Przypadkowy właściciel skarbu miał wiele możliwości - oddać go Blizzardowi, wysłać w sieć, sprzedać, zachować dla siebie...
04.05.2017 10:59
32-letni Hector Solorzano kupił na eBayu paczkę gier i rzeczy związanych z Blizzardem. Dał za nią 44 dolary. Kiedy przesyłka dotarła do jego rąk, na dnie pudełka znalazł coś bardzo nieoczekiwanego - złotą płytę z kodem źródłowym pierwszego StarCrafta. Na początku Hector nie dowierzał, bo aukcja nie podawała takiego fantu na swojej liście, a był on cenniejszy niż conajmniej kilka takich paczek. I nikt go nie widział od prawie 20 lat.
Ba, wielu mogłoby powiedzieć, że tego typu rzecz jest niemal bezcenna, bo zawiera przecież kod jednej z najbardziej kultowych, przełomowych gier na świecie. To oznacza nie tylko ogromną wartość kolekcjonerską, ale przede wszystkim moderską, bo z pomocą tej płyty StarCraft mógłby zostać rozbudowany do nieograniczonych rozmiarów. Możecie więc sobie wyobrazić, że kiedy Hector podzielił się na forum Battle.net-a i reddicie swoim znaleziskiem, internet miał dziesiątki najróżniejszych odpowiedzi na pytanie: co zrobić z zagubioną złotą płytą z kodem źródłowym StarCrafta?
Jedni mówili "nie bądź frajer, oddaj to Blizzardowi, to ich IP". Drudzy "pierdzielisz, to żart z okazji 1 kwietnia, spadaj na bambus". Inni błagali o kopię płyty, Hector dostawał też podobno oferty pieniężne sięgające dwóch tysięcy dolarów. Krótko mówiąc: zrobiło się głośno. Do Hectora za pośrednictwem reddita odezwał się nawet Blizzard, prosząc grzecznie o zwrócenie im płyty, jako że zawiera własność intelektualną i tajemnice handlowe.
Właściciel przyznał na reddicie, że zastanawianie się nad tym, co zrobić z płytą, doprowadza go do szaleństwa. Wreszcie jednak postanowił być w porządku i odesłał ją prawowitym właścicielom w Blizzardzie. No, "w porządku" z moralnego i prawnego punktu widzenia, bo wiele osób rwało sobie włosy z głowy, że możliwość bezgranicznego modowania TAKIEJ gry przebiegła koło nosa.
To jedne z tych delikatniejszych komentarzy. Na szczęście wiele osób też mówi, że decyzja Hectora była najlepszą z możliwych. Blizzard z pewnością się do tej grupy zalicza i aby dać wyraz swojej wdzięczności zaprosił Hectora na BlizzCon, opłacając mu i bilet, i nocleg, i podróż. Hector będzie mógł też wypić piwo z ekipą studia, a do tego otrzymał Overwatcha, gadżety, akcesoria komputerowe i 250 dolarów do wydania w sklepie Zamieci. I tak kończy się historia złotej płyty.
Mnie natomiast zastanawia, jak przebiegała. Kim była osoba, która sprzedała na aukcji paczkę ze schowaną tam płytą? Co działo się z kodem StarCrafta przez te niemal 20 lat? Czy skarb przeleżał gdzieś na jakimś strychu nieświadomej osoby i dlatego pliki nie pojawiły się nigdy w sieci? Informacje te pozostają póki co poza naszym zasięgiem. Jeśli natomiast kogoś naszła po tym wszystkim ochota na pierwszego StarCrafta, to przypominamy, że jest do pobrania wraz z dodatkiem za darmo.
Patryk Fijałkowski