Żegnamy Disney Interactive. Myszka Miki nie potrzebuje własnego wydawcy gier
Dzięki Disney Infinity nie ma w zasadzie potrzeby robienia oddzielnych gier na licencjach koncernu. A jeśli taka się pojawi, to lepiej dogadać się z kimś, komu wychodzi to znacznie lepiej. Patrz: spółka z Electronic Arts przy grach na licencji Star Wars.
Disney Interactive przez długie lata pozostawał czarną owcą koncernu, w którym każda pozostała dywizja notowała regularne zyski. Growa gałąź działalności imperium Disneya przynosiła co roku straty. Aż do momentu premiery Disney Infinity. Łącząca gry i zabawki machina do zarabiania pieniędzy odwróciła sytuację, ale podjętej dawno temu decyzji zmienić nie zdołała: Disney Interactive nie ma prawa bytu.
Działalność Disneya na poletku gier jest od teraz częścią przechrzczonej na Disney Consumer Products and Interactive Media dywizji, która łączyć ma produkcję zabawek z eskapadami w świat interaktywnych mediów.
Płakać za bardzo nie ma za czym, bo wydawanie gier pokroju Epic Mickey to proszenie się o guza. Zawsze szkoda jednak zmazywać z growej mapy znaną, swego czasu kojarzoną z dobrymi rzeczami markę. Turoka z 2008 roku, Split/Second czy Toy Story 2 z PSX-a zawsze wspominał będę z uśmiechem.
Oczywiście dalszy rozwój Disney Infinity, tworzone przez Square Enix Kingdom Hearts III czy współpraca Disneya z EA przy grach w odległej galaktyce nie zostaną przez śmierć Disney Interactive zagrożone.
[Źródło: VG24/7]
Piotr Bajda