Żegnajcie, Polygamiści. Dziękuję za wspólną przygodę
Za czasów Dniówek wspominaliście, że „witajcie, Polygamiści” stało się poniekąd moim znakiem rozpoznawczym. Dlatego w podobny sposób chciałbym się z Wami pożegnać. Moja przygoda z Polygamią właśnie dobiegła końca.
Doskonale pamiętam swój pierwszy mail do Piotrka Gnypa. Podobnie GamesCom 2010, na którym wspierałem Tomka nadającego samotnie z Agory. Tak samo jak spotkanie z Piotrkiem i Konradem, po którym usłyszałem „witaj na pokładzie”. Od tamtych wydarzeń minęło blisko 4,5 roku.
Przez te 4,5 roku szefowało mi trzech naczelnych, z których nie umiałbym wybrać tego najlepszego, bo zarówno Piotrek, Konrad jak i Marcin świetnie sobie na tym stanowisku radzili. Dzięki, Panowie. Przez praktycznie cały ten okres najbliżej współpracowałem z Maćkiem, Tomkiem i Pawłem - dlatego im chciałbym podziękować w pierwszej kolejności. Nauczyłem się od Was bardzo dużo i trudno byłoby mi wyobrazić sobie lepszy PolyTeam. Dziękuję również wszystkim, którzy nie tworzyli trzonu redakcji, ale zawsze byli gdzieś obok Polygamii - Marcinowi, Wojtkowi, Piotrkowi, Asi, Radkowi, Łukaszowi, Krzyśkowi, Pawłowi, Sławkowi, Adamowi, Adrianowi, Maćkowi, Bartkowi oraz nowym na pokładzie Polygamii - Oskarowi i Patrykowi.
Dziękuję również, a raczej przede wszystkim Wam - Czytelnicy i Widzowie, bo to Wy byliście, jesteście i zawsze będziecie dla nas najważniejsi. Czasem było miło, czasem zupełnie odwrotnie - dobrze jednak wiecie, że za ciepłe słowo zawsze dziękowałem, wskazane błędy poprawiałem i z nikim nie wszedłem na wojenną ścieżkę. Z częścią z Was udało mi się poznać osobiście, na targach, imprezach czy nawet metalowych koncertach. To była dla mnie zawsze jedna z najfajniejszych rzeczy związanych z serwisem.
Poznałem tu świetnych ludzi, ograłem masę niesamowitych gier, odwiedziłem fajne miejsca i napisałem najlepsze w swoim życiu teksty. Każda przygoda ma jednak swój koniec.
Wraz z moim odejściem (uprzedzę plotki - nikt mnie nie wyrzucił) swój żywot kończy PrzeGrany Tydzień. I choć vlog nigdy nie był tak naprawdę zależny od Polygamii, to jest z nią kojarzony i nie powinien żyć własnym życiem. Nie ukrywam, że były plany na jego dalsze prowadzenie, ale skoro narodził się jako jeden z pomysłów na przybliżenie Wam naszych sylwetek, nie powinien opuścić serwisu. Opowiem o tym więcej w ostatnim odcinku, który obejrzycie w niedzielę, 1 lutego.
Dziękuję za wspólną przygodę. Jeśli ktoś chce pozostać w kontakcie, zapraszam na swojego Twittera i muzyczny kanał na YouTube. Do zobaczenia w sieci.
Paweł Winiarski