Zbuduj pojazd i do boju - Trailmakers nie ma Lego w tytule, ale też stawia na pomysłowość

Całkiem niedawno rozmawiałem ze znajomym o tych wszystkich legograch, które schodzą z taśmy produkcyjnej w TT Games. Żałowaliśmy, że nie ma wśród nich żadnych wyścigów z prawdziwego zdarzenia. Cała sfera kreatywności, wyzwalanej przy zabawie prawdziwymi klockami jest pomijana. A gdyby tak móc zbudować własny wóz, albo... samolot? No przecież to jest samograj.

Jedyna sensowna próba, którą kojarzę to Banjo-Kazooie: Nuts & Bolts, któremu w przyszłym roku stuknie... 10 lat. Czemu nikt nie podłapał tej idei? Oprócz Flashbulb Games, rzecz jasna.

Idea stojąca za Trailmakers w obecnym kształcie składa się z dwóch elementów. Jednym jest możliwość tworzenia własnych pojazdów (lub samolotów) z części znajdowanych w trakcie eksploracji świata. Od podstaw. W myśl zasady, że jeśli wygląda głupio ale działa, to nie jest głupie. Drugą częścią jest sama eksploracja. Maszyny trzeba będzie kreatywnie przebudowywać, by dotrzeć do celu, którym jest... kraniec świata gry.

Bawić się będzie można samemu lub z innymi. Z myślą o multiplayerze przygotowano póki co tryb Dethroned. Mieszankę capture the flag i king of the hill, w której pojazdy trzeba będzie przystosować do walki, a nie pokonywania przeszkód terenowych.

"Póki co", bo gra zmierza do wczesnego dostępu na Steamie. Trafi tam 31 stycznia. Ale wcześniej każdy ciekawski będzie mógł przetestować ją za darmo. W dniach 11-14 stycznia.

Skoro autorzy podchodzą do sprawy prokonsumencko, oferując przy okazji produkt celujący w dziwnie pustą niszę, nie wypada nie trzymać za nich kciuków. Niech Trailmakers ładnie im rośnie.

Maciej Kowalik