Zamawiając Dark Souls 3 na Xboksa One, Dark Souls z 360 dostaniecie w prezencie
Microsoft znów zagrywa kartę "wsteczna kompatybilność", by dać graczom powód do kupna nowej gry na jego platformie. Xbox One powoli staje się idealną konsolą dla tych, którzy w poprzedniej generacji woleli grać na pecetach.
16.02.2016 | aktual.: 16.02.2016 16:28
Gdy Sony zapowiadało kolejnego remastera gry z PS3 na PS4, Shuhei Yoshida twierdził, że to z myślą o graczach, którzy w poprzedniej generacji siedzieli na konsoli konkurencji i mogli ominąć takie The Last of Us czy Unchartedy. Może miał rację, ale nie zmienia to faktu, że rozmaite remastery zalały rynek. Niektórzy na pewno skorzystali, ale dziwne, że posiadacze oryginałów i tak musieli płacić za nową wersję.
Dlatego ogłoszenie sprzętowej i obejmującej oryginalne nośniki kompatybilności wstecznej Xboksa One z grami z Xboksa 360 okazało się takim hitem. A Microsoft dalej zbiera plony z zasianych wtedy ziaren. Jakże lepiej brzmi informacja, że Gears of War: Ultimate Edition na X1 da dostęp do wszystkich odsłon serii z poprzedniej konsoli. Pięć gier w cenie jednej! Alan Wake dorzucany do zamówień na Quantum Break też jest niczego sobie.
Ale warto odnotować, że Microsoft nie rezerwuje takich okazji dla gier wydawanych przez siebie. Skorzystać mogą także inni wydawcy, dorzucając do pakietu obowiązkowych i bzdurnych preorderowych bonusów konkret w postaci pełnej wersji gry. Jak pokazuje przykład Just Cause 2 dorzucanego do Just Cause 3, czy Fallouta 3 dodawanego do zamówień na "czwórkę", dotyczy to również tytułów multiplatformowych. Najnowszym przykładem jest oferta na Dark Souls 3, która obejmuje na Xboksie One dorzucenie Dark Souls z 360 w pakiecie.
Grałem, grałem, stare, po co mi to. Pewnie. Ale ziarnko do ziarnka i jeśli katalog takich bonusów będzie rósł, to za jakiś czas ktoś podliczy ich wartość i może się okazać, że stanie się ona ważnym argumentem w rozmowach o kupnie tej czy innej konsoli. Bo kto nie chciałby za taką samą kasę dostawać więcej? Xbox One może nie brylować w obecnej generacji wydajnością, ale jeśli kupno jednego sprzętu pozwoli grać zarówno w najnowsze tytuły jak i setki starszych, kosztujących dzisiaj śmieszne pieniądze, to może warto pójść na taki kompromis.
Maciej Kowalik