Założyciele Naughty Dog zadowoleni z przejęcia przez Sony
Jak to jest przejść od całkowitej niezależności pod władzę wielkiej korporacji? Jak się okazuje - czasami bardzo dobrze.
Mówi w rozmowie z serwisem IGN Jason Rubin, jeden z założycieli studia. Wspomina on 2001 rok, kiedy to wraz z Andym Gavinem zdecydowali się przystać na propozycję Sony i sprzedać swoją firmę japońskiemu gigantowi. Mówi, że nie była to na pewno decyzja łatwa i wraz ze wspólnikiem poświęcili wiele czasu na dyskutowanie wszelkich za i przeciw - ale ostatecznie była to decyzja właściwa.
Nie da się ukryć, że był to dla Naughty Dog z pewnością dobry moment, a wielki rynkowy sukces Crasha Bandicoota stawiał ich na dobrej pozycji w negocjacjach. Przedstawiciel Sony powiedział im wtedy, że to dobry czas, by zaczęli myśleć „o bezpiecznej przystani”, co może brzmieć trochę jak groźba, ale Rubin i Gavin wyraźnie tak tego nie odbierają.
The Last of Us Part II - PlayStation Experience 2016: Reveal Trailer | PS4
Stwierdza teraz Rubin, co może brzmieć trochę jak wyznania zakładnika z syndromem sztokholmskim, ale on sam z pewnością tak tego nie odbiera.
Ale żarty na bok - fakt faktem, że olbrzymia część sukcesu wszystkich części Uncharted i The Last of Us wynika z pieniędzy, wpompowanych w te projekty. Bez finansowania Sony osiągnięcie chociażby tej jakości aktorstwa czy efektowności graficznej mogłoby być faktycznie trudne.
Stwierdza Rubin, podkreślając również, że Sony nigdy nie żałowało jego studiu dostępu do potrzebnych mu technologii czy materiałów.
Dominik Gąska