Założyciel Avalanche Studios uważa, że rynek gier używanych to wina twórców
Powinni bardziej się postarać przy robieniu gier.
Zdaniem Chistofera Sundberga, założyciela i szefa Avalanche Studios, handel oraz wymiana gier używanych są efektem trendu jaki opanował branżę. Gry są zbyt krótkie, nie oferują tzw. replayability - przechodzi się je raz i nie ma powodu, by robić to znowu. Dlatego gracze je wymieniają.
Zapytany przez magazyn EDGE, dlaczego sprawa używanych gier jest tak kluczowa dla graczy, odpowiedział:
Jestem pewien, że stanowi to problem, ponieważ gry są za krótkie. Jeśli można przejść tytuł w 8-10 godzin, to sam bym go oddał - nie ma powodu, by grać w niego jeszcze raz. Jeśli tytuł nie oferuje zróżnicowania i wyborów, gracz nie ma motywacji, by zatrzymać tę grę. No chyba, że ma ona ładne pudełko. Staraliśmy się temu zaradzić przy Just Cause. Chodzę do sklepów z grami co tydzień i zawsze przeglądam używane gry. Zwykle nie znajduję zbyt wielu egzemplarzy naszego tytułu. Faktycznie, na pewno częściowo wie to z autopsji. Just Cause 2, ostatni tytuł jego studia nadal przyciąga codziennie "setki tysięcy graczy". Nic dziwnego - ta gra ma olbrzymią mapę, na której można do woli bawić się liną z hakiem i elementami świata gry. Niedawno gracze sami przygotowali tryb wieloosobowy, który też wpływa na przedłużenie życia Just Cause 2.
Porównanie map z różnych gier - największa na tym obrazku jest z Just Cause 2. Ale jak zauważył dreamerdream, są i większe.
Zgadzacie się z nim? Czy gra im dłuższa tym lepsza? A może kluczowy jest nie czas, a liczba sposobów, na jakie można dany tytuł przejść?
Z tego, co Tomek widział na pokazie, wynika, że Mad Max, nad którym teraz pracuje Avalanche Studio, tworzony jest wedle tej samej zasady: olbrzymi świat i dużo zajęć. Jeśli gracze to docenią, to Sundberg będzie miał kolejny argument na poparcie swojej teorii.
Paweł Kamiński
[EDGE]