Zakaz sprzedaży brutalnych gier dzieciom? W USA to nie przejdzie
To odwieczna dyskusja: czy powinniśmy zakazać sprzedaży dzieciom brutalnych gier? Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych uznał, że nie. Przyjrzyjmy się jego argumentom.
28.06.2011 | aktual.: 06.01.2016 12:35
Rzeczony zakaz jakiś czas temu wprowadzono w stanie Kalifornia. Sklepy za łamanie go miały być karane grzywnami, jednakże przepis ten nigdy nie wszedł w życie, ponieważ został zaskarżony przez deweloperów gier, a sądy na czas rozprawy wstrzymały jego wykonywanie.
Sprawa trafiła do samego Sądu Najwyższego, który dwa dni temu wydał ostateczny wyrok. Stosunkiem siedem głosów do dwóch przepis uznano za niezgodny z Pierwszą Poprawką do Konstytucji USA, która gwarantuje wszystkim obywatelom wolność słowa.
Dlaczego? Sędziowie uznali, że po pierwsze nie ma żadnych dowodów naukowych jednoznacznie stwierdzających, ze okrutne sceny mogą źle wpływać na rozwój dziecka. Zwrócili także uwagę, że brutalność obecna jest także w takich tekstach kultury, jak chociażby baśnie braci Grimm czy kreskówki Warner Bros.
Odmiennego zdania było jednak dwóch sędziów. Jeden z nich, Stephen Breyer, przypomniał, że w stanie Nowy Jork sprzedaż magazynów erotycznych dzieciom jest zakazana i nie jest to uznane za niezgodne z Pierwszą Poprawką. Trudno mu odmówić racji w tym, że jest to jakiś przejaw hipokryzji:
Mamy do czynienia z poważną anomalią. Jaki sens ma zakazywanie 13-latkowi oglądania zdjęć nagich kobiet jeśli zezwalamy mu na kupno gry wideo na której może on - wprawdzie tylko wirtualnie - ale jednak aktywnie wiązać, kneblować, torturować i mordować kobiety? Czy Pierwsza Poprawka zakazuje mu tego dopiero, kiedy wiązane, zakneblowane, torturowane i mordowane kobiety są w stroju topless? Wyrok Sądu Najwyższego USA to ważny głos w dyskusji o brutalnych grach i sprzedaży ich dzieciom. A jakie jest Wasze zdanie?
[via wyborcza.pl]
Tomasz Kutera