Metal Gear Solid: The Legacy Collection zamówiłem 3 dni przed tym, jak Konami ogłosiło, że ukaże się również w Europie. Tak czy siak raczej nie czekałbym na 13 września, więc przedwczesnego zakupu nie żałuję. Zwłaszcza że mogę Wam już teraz napisać, czy warto w ten pakiet inwestować.
Zawartość W środku znajdziemy dwie płyty. Na jednej znajduje się Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots. Na drugiej natomiast:
- Metal Gear (dostępny z poziomu MGS3)
- Metal Gear 2 (dostępny z poziomu MGS3)
- Metal Gear Solid 2: HD Edition
- Metal Gear Solid 3: HD Edition
- Metal Gear Solid: Peace Walker
- komiks Metal Gear Solid: Bande Dessinee
- komiks Metal Gear Solid 2: Bande Dessinee
Oprócz tego w pudełku znajduje się kod na cyfrową wersję Metal Gear Solid i Metal Gear Solid: VR Missions oraz książeczka z materiałami promocyjnymi związanymi z serią z ostatnich kilkunastu lat - plakatami, pocztówkami, reklamami. Książeczka ma klejony grzbiet i ponad 100 stron, jest wielkości pudełka Blu-ray.
Metal Gear Solid HD Collection
Pierwsze zaskoczenie pojawiło się po włożeniu płyty do czytnika, gdy w menu konsoli wyświetlił się napis "Metal Gear Solid HD Collection". Menu również jest identyczne jak w wydanej 1,5 roku temu kolekcji. Zupełnie tak, jakby Konami wzięło płyty przeznaczone na przemiał, nakleiło inną nalepkę na płytę i wrzuciło do kolejnego pakietu.
Jedyną różnicą są dwa cyfrowe komiksy Ashleya Wooda, podkręcone do HD. Kadry częściowo wprawiono w ruch, jest też dubbing towarzyszący dymkom. W peestrójkowym menu kryją się wśród filmów. Pierwszy trwa dwie godziny i opowiada historię znaną z MGS, drugi zaś to 3-godzinny seans o tym, co wydarzyło się w MGS2. Warto obejrzeć dla przypomnienia sobie historii, choć nonszalancka kreska i szarobura kolorystyka nie przypadną do gustu każdemu.
Oba komiksy pojawiły się już wcześniej. "Dwójka" wyłącznie na DVD (nigdy nie trafiła do Europy), natomiast "jedynka" ukazała się również na PSP i była znacznie bogatsza w treść. Przede wszystkim komiks był interaktywny i pozwalał eksplorować kadry (skanując je i przybliżając) w poszukiwaniu symboli, które później można było łączyć ze sobą w menu, uzyskując siatkę z postaciami i wydarzeniami. W Legacy Collection tej możliwości zabrakło.
Co z Przenośnymi Operacjami? Napisałem, że kolekcja nie jest kompletna. Otóż brakuje w niej Metal Gear Solid: Portable Ops wydanego na PSP. Pierwotnie to ona miała być łącznikiem między Metal Gear Solid 3 a "współczesną" historią serii, to ona miała ukazywać przemianę Big Bossa. Nigdy nie wykluczono jej z kanonu, choć wielokrotnie ją podkopywano i spychano przedstawione w niej wydarzenia na margines, na przykład nie włączając jej do linii czasu opublikowanej na stronie Konami z okazji 25-lecia serii.
Co jest powodem tej niechęci? Po pierwsze, fakt że jako jedyna gra z kanonu nie została wyreżyserowana przez Hideo Kojimę. Po drugie, Peace Walker, który "wyręcza" Portable Ops w roli pełnienia pomostu. Po trzecie, brak wersji na inną platformę niż PSP - grę trzeba by napisać od nowa, co zajmuje czas, pieniądze, a efekt może nie zachwycić, bo PO jest zwyczajnie gorszy od PW.
Kompatybilność Legacy Collection nie ma blokady regionalnej tak jak lwia większość gier na PS3, można więc bez problemu sprowadzić ją i grać już teraz. Nie ma też problemów z kompatybilnością - MGS2, MGS3 i MGS:PW z tej wersji były kompatybilne z save'ami z europejskiej edycji MGS HD Collection. Cyfrowe wersje MGS i MGS: VR Missions trzeba ściągnąć z konta zarejestrowanego na Stany Zjednoczone, ale potem działają już po przelogowaniu się na europejskie.
Metal Gear Solid HD Collection
Uwaga natomiast na save'y z MGS4. Gra otrzymała po drodze wersję 2.0 (z trofeami), co oznacza, że save'y z wcześniejszej wersji nie działają. Nie ma też trybu online, Konami zamknęło serwery rok temu.
Jestem trochę zawiedziony tą kolekcją. Nie chodzi o Portable Ops, bo jego brak był przesądzony od samego początku. Pakiet o takiej dumnej nazwie wyobrażałem sobie jako coś więcej niż dwie płyty i książeczkę. No i na pewno nie spodziewałem się, że jedna płyta to po prostu MGS HD Collection, tyle że z dwoma komiksami. A można było dorzucić soundtrack albo dokument "making of" wydany przy okazji MGS2.
Jednak dla osób, które nie mają na półce każdej gry z serii, ta kolekcja to najlepsza okazja żeby zapoznać się z tym uniwersum. 60 dolarów za 8 gier (TAKICH gier!) to niewielka kwota. Kto jeszcze nie znajduje się na najwyższym poziomie maniactwa, może spokojnie zaczekać do europejskiej premiery.
Marcin Kosman