Zaczynam szanować EA za marketing Mass Effect: Andromeda

Zaczynam szanować EA za marketing Mass Effect: Andromeda
Maciej Kowalik

23.01.2017 14:19

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jeśli hype jeździ pociągiem, to jaki środek lokomocji pasowałby do rozsądku?

Na początku roku pisałem, że nie wierzę w powodzenie Andromedy, ani w jej marcową datę premiery. Z pierwszego się nie wycofuję, ale wygląda, że faktycznie zagramy za dwa miesiące. Trudno uwierzyć, bo przecież o grze wiemy malutko, a mówimy przecież o szalenie ważnym dla EA tytule. Tego EA, które uwielbia rozkręcać marketingową maszynkę do najwyższych obrotów na długo przed wydaniem gry. W przypadku Andromedy tego nie widać. I jeśli nie oznacza to, że gra faktycznie zostanie opóźniona na ostatniej prostej, to pierwszy takiemu marketingowi przyklasnę.

Może to kolejna pozytywna rzecz, która wynikła z katastrofy pod tytułem No Man's Sky. Miesiące hype'u skończyły się gigantycznym rozczarowaniem i złamanymi obietnicami, które szef studia publicznie i z uśmiechem na twarzy składał całemu światu. W EA i Bioware chyba wyciągnięto z tego lekcję. Ale umiarkowana (bo oczywiście zapowiedzi i pierwsze wrażenia jeszcze się pojawią) cisza w mediach mogłaby mieć dla konsumentów również gorsze strony - brak informacji o jednej z najważniejszych premier roku i perspektywę kupowania jej w ciemno.

Tak nie będzie, chociażby na planowaną betę trybu multiplayer. Ale ważniejsze, że abonenci EA/Origin Access będą mogli na pięć dni przed premierą Andromedy spędzić 10 godzin z jej pełną wersją. W skali całej gry, to pewnie tylko kropla, ale jednocześnie wystarczająco dużo czasu, by dobrze rozejrzeć się po nowej przygodzie i wstępnie ocenić czy chcemy pakować się w nią już teraz.

MASS EFFECT: ANDROMEDA – Official Gameplay Trailer - 4K

To również przejaw innego sympatycznego trendu, w którym wydawcy zamiast opowiadać graczom stworzone w działach marketingu historie o grze, wolą po prostu oddać jakiś jej wycinek w ich ręce.

Sony postarało się przecież o przedpremierowe demo Gravity Rush 2, w weekend dzięki kolejnej becie Nioha zakochałem się w tej grze, a na Xbox Live jeszcze do 30 stycznia można za darmo pograć w betę Halo Wars 2. Lada moment wystartują kolejne testy For Honor czy Ghost Recon: Wildlands. Demo Watch Dogs 2 pojawiło się co prawda dopiero po premierze, ale jest. Sprzedaż rozczarowała, więc wydawca chyba zrozumiał, że trzeba zmienić podejście. A przecież 2016 był rokiem wielu premier dobrych gier, które sprzedawały się poniżej oczekiwań.

Jeśli nieufność graczy w stosunku do preorderów i kupowania gry w dniu premiery jest w jakiejś części wynikiem fiaska No Man's Sky, to arcyklapa gry Hello Games może nam wszystkim wyjść jeszcze na zdrowie. A z ciszy wokół Mass Effect: Andromeda cieszę się też z innego względu. Czasem odechciewa mi się grania, gdy jeszcze przed premierą wiem o grze, bohaterach i fabule zdecydowanie za dużo, by mieć pełną przyjemność z odkrywania. W tym przypadku nie ma tej obawy. Jeszcze...

Maciej Kowalik

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (6)
Zobacz także