Zack Zero - dziś gra tylko "niezła" to już chyba za mało...

Zack Zero - dziś gra tylko "niezła" to już chyba za mało...

Zack Zero - dziś gra tylko "niezła" to już chyba za mało...
marcindmjqtx
01.02.2012 15:54, aktualizacja: 08.01.2016 13:22

Z tymi grami na PSN to czasami jest śmiesznie. Niektóre powstają zupełnie bez rozgłosu, czasami nawet bez informacji o fakcie tworzenia, nie ma żadnej akcji marketingowej... O Zack Zero nie słyszałem aż do momentu premiery tej gry. Potem popatrzyłem na obrazki, obejrzałem jakiś filmik i pomyślałem "to coś dla mnie". Niestety, to, co wydawało się sympatyczną, kolorową platformówką, okazało się lekkim zawodem.

Założenia gry są dość standardowe, ale może dzięki temu sprawdzone i po prostu dobre. Mamy bowiem tytułowego (super)bohatera (głupiutką fabułkę radzę pominąć), który ląduje na obcej planecie pełnej wrogów. W dowolnym momencie można przełączyć się między różnymi jego kombinezonami - inspiracja „Mega Manem” jest oczywista - i wykorzystać specjalne moce ziemi, ognia albo wody/lodu. Odpowiednie używanie ich w trakcie rozgrywki to klucz do rozwiązania większości zagadek. Pod tym względem gra przypomina trochę „Trine”, choć moce tytułowego bohatera są mniej zróżnicowane, niż postaci z tamtej produkcji, można je ponadto wykorzystywać tylko przez krótką chwilę. Raz trzeba spowolnić czas w wodnej formie, kiedy indziej przesunąć coś przy pomocy mocy ziemi, czy pokonać wyjątkowo dużą przepaść dzięki ognistemu kombinezonowi - ot, proste logiczno-zręcznościowe zagadki.

Przyjemne wrażenie robi też oprawa „Zacka”. Choć można się poruszać tylko w dwóch kierunkach, to jednak cała gra jest trójwymiarowa, co podkreśla także praca kamery, która często pokazuje akcję z trochę mniej oczywistej perspektywy niż „profilowa”. Całość jest kolorowa i lekko plastikowa - ale w żadnym wypadku nie odrzuca swoim wyglądem, w najlepszych momentach kojarzy się z niektórymi filmami animowanymi, na przykład tymi Pixara.

Niestety, tyle pierwszego wrażenia. Początkowe etapy „Zacka” zupełnie mnie odrzuciły. Popełniono tu kilka kardynalnych i bardzo prostych błędów, które skutecznie zniechęcają do rozgrywki. Sterowanie jest toporne i trochę zbyt skomplikowane. Nie czuje się też specjalnie kontroli nad skokami bohatera, co sprawia, że czasami trudno jest wylądować na jakiejś wyjątkowo małej platformie. Po spadnięciu w przepaść uruchamia się krótka animacja - zawsze ta sama - i zapewniam, że gdy będziecie ją oglądać po raz dziesiąty (to platformówka, tu się często ginie w ten sposób), to dostaniecie szału. Punkty kontrolne czasami nie są dobrze rozstawione - ktoś umieścił je przed (oczywiście niemożliwą do pominięcia) animacją, a nie po niej. Do pasji doprowadza też przechodzenie między poziomami „głębi” etapu (trochę tak, jak np. w „LittleBigPlanet”) - działa losowo i do teraz nie do końca wiem, jak to się robi. I tak dalej, i tym podobne.

Tego typu małe niedoróbki i błędy skutecznie zniechęciły mnie do „Zacka” już na samym początku. Podczas dalszego testowania okazało się jednak, że... im dalej w las, tym lepiej. Po kilku etapach jakoś można się przyzwyczaić do sterowania, zagadki stają się też zmyślniejsze i sprawiają więcej satysfakcji. Czy w ogóle: pojawiają się, bo początkowo polegają na przesunięciu dźwigni znajdującej się trzy metry dalej, później trzeba chociaż znaleźć ukryty do niej dostęp. Nadal nie jest to nic nadzwyczajnego, ale w którymś momencie „Zack Zero” przestało mnie odrzucać i zaczęło sprawiać frajdę. Nie ma tu żadnych rewolucyjnych rozwiązań, ale gra jest łatwą, i dzięki temu relaksującą, platformówką w sam raz na półgodzinną przerwę między większymi produkcjami.

Niestety, zdarzyło się coś, co sprawiło, że straciłem resztki sympatii do gry. Doszedłem bowiem do etapu, którego nie mogę przejść, ponieważ... się zacina. Zawsze w tym samym miejscu, na początku. Dlaczego, nie wiem. Internet mówi, że trzeba odłączyć się od PSN-u, ale mi to nie pomogło, choć faktycznie zaszedłem „jeden ekran dalej”. To nie problem konsoli, bo z innymi tytułami takiego problemu nie mam i nigdy nie miałem. Widziałem na szczęście dość, by ocenić poziom rozgrywki w „Zack Zero”, niestety, muszę też zaznaczyć, że gra ma błędy, które mogą nie pozwolić na jej ukończenie. Być może nie u każdego się one ujawnią, być może kiedyś zostaną poprawione łatką, ale... mogą się zdarzyć. Czy chcecie wydawać swoje pieniądze na produkt, który może nie działać?

Werdykt Podsumowując, mamy do czynienia ze standardową do bólu, co najwyżej niezłą platformówką 2D, która ma tendencje do wywalania się w dziwnych momentach, może też - tak jak mi - zepsuć się permanentnie. Czy jest warta te prawie 50 złotych, jakie teraz kosztuje w PlayStation Store? Nie i nie byłaby ich warta nawet bez problemów technicznych. Ale jeśli trafi do jakiejś dużej promocji albo będzie za darmo dostępna w PlayStation Plus, to można w nią bez bólu zagrać, bo nie jest też beznadziejnie złą produkcją.

Tomasz Kutera

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)