Za pirackie gry może nie być odszkodowania
Smutna historia, z morałem, w skrócie: pani Marta (prosi o niepodawanie nazwiska) kupiła prawdopodobnie pirackie gry, paczka nigdy do niej nie dotarła. Finalnie udało jej się odzyskać część pieniędzy, ale jak to mówią - niesmak pozostał.
25.11.2010 | aktual.: 06.01.2016 15:11
Całą historię opisuje ze szczegółami kieleckie wydanie Wyborczej. A więc po kolei: "Szczecinianka pani Marta (prosi o niepodawanie nazwiska) na początku września zamówiła wysyłkowo konsolę do gier Xbox z dużym zestawem gier. Skorzystała z oferty kieleckiej firmy kurierskiej K-Ex (dawny Kolporter Express). - Za wszystko zapłaciłam 2,5 tys. zł, przekazem pocztowym. Sama zamówiłam kuriera, tak ustaliłam ze sprzedawcą. Zaczęłam się niepokoić następnego dnia, kiedy przesyłka nie doszła - opowiada pani Marta."
Okazało się, że paczka po prostu zaginęła. Cóż, zdarza się. Pani Marta pamiętała jednak, że była to przesyłka ubezpieczona i może w związku z tym odzyskać swoje pieniądze. Okazało się to jednak niemożliwe.
"Firma Ergo Hestia, która ubezpiecza nasze paczki, podała w wątpliwość wartość tej przesyłki. Cena Xboxa podawana przez tę panią odbiegała bowiem od rynkowej. Drugi problem to kwestia, czy przesyłane gry są legalne. Przedstawiciele Hestii sprawdzili, że gry wymienione jako zawartość paczki nie są jeszcze dostępne w legalnej sprzedaży w Polsce - stwierdził Maciej Topolski, rzecznik K-Ex."
A co na to pani Marta? "Ja kupiłam nową konsolę i nowe gry. Zapłaciłam za nie w końcu niemałe pieniądze. A czy były oryginalne, czy nie, nie mogę powiedzieć, bo przecież ta paczka do mnie nie dotarła. Skąd ja mam to wiedzieć?"
Szczegółów transakcji nie znamy - nie wiemy od kogo kupiona była konsola z grami i jakie to były tytuły. Być może faktycznie było tam pirackie oprogramowanie, dlatego zawsze warto w przypadku takich zakupów mieć rachunek od sprzedawcy z wymienionymi pozycjami. Jak było w przypadku pani Marty? Nie wiemy. Finalnie udało jej się odzyskać 1500zł - czyli kwotę na jaką ubezpieczona była paczka. Kurier i ubezpieczyciel spełnili więc swoje zobowiązania. Pozostaje sam sprzedawca gier.
Warto sprawdzać, co się kupuje.
Piotr Gnyp