Za gry, które Ubisoft usuwa z kont użytkowników zapłacono skradzionymi kartami kredytowymi
Potwierdza to EA. A wie co mówi, bo paserzy kupowali kody w cyfrowym sklepie właśnie tej firmy.
O tym, że gry Ubisoftu znikają z cyfrowych półek graczy pisaliśmy w poniedziałek. Wieczorem grasz w Far Cry 4, a rano nie widzisz już tej gry w Uplay. Niemiła sytuacja.
Pierwsze poszlaki wskazywały na to, że użytkownicy, którzy stracili gry kupowali kody aktywacyjne z nieoficjalnych źródeł - serwisów aukcyjnych czy sieciowych sklepów pokroju G2A czy Kinguin. W przypadku takiej transakcji trudno klientowi stwierdzić czy kod pochodzi z legalnego źródła. Okazuje się, że w przypadku ostatniej akcji Ubisoftu wydawca wziął na celownik kody kupione przy pomocy skradzionych kart kredytowych w należącym do EA sklepie Origin. Firma potwierdziła to w oświadczeniu:
Pewna liczba kluczy aktywacyjnych dla gier Ubisoftu została kupiona w Origin przy użyciu kradzionych kart kredytowych, a później odsprzedana w sieci[...]Zidentyfikowaliśmy te klucze i powiadomiliśmy Ubisoft. Zarówno Ubisoft jak i EA nalegają, by kody na gry kupować bezpośrednio u źródła, by uniknąć zagrożenia usunięcia produktu z naszej biblioteki. Nawet jeśli wydaje się Wam, że kupujecie kod na grę w dużym i dobrze znanym sklepie nie macie gwarancji, że nie pochodzi on z nielegalnej transakcji. Jeśli macie jakieś wątpliwości zawsze pytajcie sprzedawcę o pochodzenie kodu. Zwłaszcza, gdy cena wydaje się podejrzanie atrakcyjna.
Skontaktowaliśmy się z przedstawicielem sklepu Kinguin, z którego pochodziła pewna pula nielegalnych kodów. Otrzymaliśmy od niego oświadczenie, w którym sklep wyraża ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji oraz zapowiada pomoc pokrzywdzonym klientom.
Niezwłocznie przeprowadzone zostanie też wewnętrzne śledztwo mające na celu sprawdzenie źródła podchodzenia feralnych kluczy oferowanych przez jednego ze sprzedawców[...]Kinguin nigdy nie tolerował i nie będzie tolerować wystawiania do sprzedaży produktów wątpliwego pochodzenia. Dalej czytamy:
Kinguin jest jedynie serwisem pośredniczącym w cyfrowej dystrybucji gier komputerowych. Główną ideą jest to, że serwis Kinguin tworzy warunki do tego, żeby każdy mógł wystawiać swoje własne oferty. Jednak aby móc to zrobić trzeba przejść przez procedurę weryfikacyjną, która ma potwierdzić legalność źródła pochodzenia kluczy wystawianych do sprzedaży. Każdy, kto dokonał zakupu zakwestionowanej przez wydawcę gry otrzyma od serwisu Kinguin niezbędną pomoc. Niezależnie od tego, czy objęty był przez program ochrony kupujących, czy nie. Oferty sprzedawcy, którego klucze zostały zakwestionowane są automatycznie blokowane do chwili potwierdzenia przez sprzedawcę pochodzenia kluczy. Każdy kupujący w serwisie Kinguin ma możliwość ochrony przez program „Ochrony Kupujących” dzięki, któremu nie musi się martwić takimi sytuacjami. [źródło: GI, własne]
Maciej Kowalik