Z Telltale do "Łotra Jeden" - Gary Whitta jest scenarzystą wszechstronnym
A do tego skromnym i inteligentnym, co nieźle pokazuje wywiad Game Informera.
Nie jest to świeżutki materiał, ale warto zwrócić na niego uwagę, bo chyba nie każdy wie, że jeden z głównych scenarzystów "Łotra Jeden" napisał m.in. czwarty odcinek pierwszego sezonu The Walking Dead od Telltale. Wiecie, ten, w którym Clementine tam teges, i Lee wtedy beng, i oni wszyscy och! Tak, zrobiłem to dla Ciebie, drogi czytelniku, który jeszcze nie ograłeś tej świetnej gry, uciekaj czym prędzej i napraw swoje błędy!
Wracając jednak do tematu - Gary Whitta zaczynał jako dziennikarz w branży gier, był nawet redaktorem naczelnym PC Gamera. Pracował też jako konsultant przy wielu tytułach - m.in. pierwszym Prey, Duke Nukem Forever, Halo 5 - a od 2010 wkroczył do Hollywood, pisząc scenariusz "Księgi ocalenia". Potem było jeszcze "1000 lat po Ziemi" w 2013 i teraz jesteśmy tutaj, dzień przed światową premierą nowych "Gwiezdnych Wojen", a Whitta jest jednym z autorów historii obok Johna Knolla, Chrisa Weitza i Tony'ego Gilroya.
Co to oznacza dla filmu? Możemy zgadywać. Czwarty odcinek The Walking Dead wspominam bardzo dobrze, była tam i wstrząsająca scena na strychu i dramatyczne zakończenie, które zaskutkowało wzorowym finałem sezonu będącego chyba wciąż największym osiągnięciem Telltale. Whitta ma więc smykałkę do pisania historii i wyczucie dramaturgii. Pierwsze opinie o "Łotrze Jeden" po zamkniętej premierze są natomiast bardzo pozytywne. Widzowie chwalili i charyzmatyczne postacie, i fabułę, która potrafi zaskoczyć, choć wszyscy wiemy przecież, jak to się mniej więcej skończy. Wiadomo, jak to jest z pierwszymi opiniami, niemniej dobrze czytać tak entuzjastyczne komentarze.
[ttpost url="https://twitter.com/colliderfrosty/status/807814013597806597?ref_src=twsrc%5Etfw"]
[ttpost url="https://twitter.com/colliderfrosty/status/807814706433953792?ref_src=twsrc%5Etfw"]
[ttpost url="https://twitter.com/ScottFeinberg/status/807815295305846784?ref_src=twsrc%5Etfw"]
[ttpost url="https://twitter.com/PNemiroff/status/807818606452948992?ref_src=twsrc%5Etfw"]
[ttpost url="https://twitter.com/TheEricGoldman/status/807818271399362560?ref_src=twsrc%5Etfw"]
Sam Whitta sprawia wrażenie ogarniętego, inteligentnego gościa, gdy obejrzy się godzinny wywiad Game Informera. Krytykuje na przykład ostatniego Battlefronta za brak kampanii i zmuszenie graczy do bitew pozbawionych fabularnego kontekstu. Dużą część rozmowy poświęca też na opowiedzenie o różnicach w pisaniu dla gier i filmów. To pierwsze jest najcięższym rodzajem pisania ze względu na wszystkie alternatywne odnóża scenariusza otwierające się z powodów decyzji gracza. Jednocześnie branżowi pisarze nigdy nie otrzymują takiego uznania jak scenarzyści filmowi.
Writer Gary Whitta Talks Hollywood Nerddom, Telltale, and Star Wars’ Best Games
Zapytany o to, czy moment, w którym wszystkie decyzje zazębiają się i gracz zbiera ich żniwo, jest ekscytujący z punktu widzenia twórcy, odpowiedział:
Cóż, w "Łotrze Jeden" jego zadanie z pewnością było prostsze, miejmy więc nadzieję, że nie musząc skupiać się na iluzorycznej wolności z gier Telltale, włożył do "Gwiezdnych Wojen" tylko to, co najlepsze. Przekonamy się lada chwila. Recenzję filmu na Polygamii powinniście znaleźć już jutro.
Patryk Fijałkowski