Z czym się je tryb Onslaught w Bad Company 2?

Z czym się je tryb Onslaught w Bad Company 2?

Z czym się je tryb Onslaught w Bad Company 2?
marcindmjqtx
21.05.2010 15:01, aktualizacja: 18.01.2016 12:08

Battlefield: Bad Company 2 utrzymuje się obecnie na siódmej pozycji na liście najchętniej granych gier na Xbox Live* i można mniemać, że podobną, jak nie większą, popularnością cieszy się również na PSN. Czy nadchodzący dodatek z nowym trybem Onslaught może przyciągnąć do gry więcej osób? Może, ale nie musi.

Moja przygoda z pełną wersją Battlefield: Bad Company 2 zakończyła się po miesiącu, kiedy to dobiłem do 20 poziomu doświadczenia. Ekipa, z którą grałem w przeciwieństwie do mnie grała w betę/demo, więc dosyć szybko zaczęła się wykruszać, a mi strasznie trudno było przesiąść się z grania w osiem osób do grania w dwie czy trzy. A potem w pojedynkę. Nie ta atmosfera, mimo wszystko.

Tryb Onslaught to gra w grze - zamiast starć kilkunastoosobowych zespołów oferuje intymną niemalże rozgrywkę dla czterech osób. Zamiast nieprzewidywalnych żywych przeciwników DICE oferuje hordy botów, których poziom trudności można dostosować do umiejętności lub nastroju. Losy gry nie zależą więc od humorów obcych osób po drugiej stronie kabla, wystarczą najbliżsi znajomi i już można sobie postrzelać.

Problem jest tylko jeden: jeżeli ktoś odczuwał znudzenie dostępnymi w Bad Company 2 mapami, to Onslaught raczej nie dostarczy mu nowych wrażeń. Dostępne będą cztery mapy: Valparaiso, Atacama Desert, Nelson Bay i Isla Inocentes, a główna różnica polega na tym, że zmieniono na nich pory dnia. Nelson Bay ujrzy światło dnia, a  pozostałe trzy pogrążą się w mniej lub bardziej głębokim mroku.

Battlefield: Bad Company 2 Onslaught Teaser

To, jaką klasą ktoś będzie grał, jest całkiem istotne, bo co zrobić z pojazdem opancerzonym wroga, gdy nie ma w drużynie żadnego Inżyniera lub Zwiadowcy? Klasy można zmienić tak jak w innych trybach, punkty doświadczenia naliczają się tak samo, korzysta się z tych samych broni, więc każdy będzie mógł znaleźć dla siebie miejsce.

Podczas pokazu grałem na najniższym z czterech poziomów trudności, który zdawał się wymagać większego wysiłku niż analogiczny z kampanii dla pojedynczego gracza. Granie z obcymi ludźmi, nawet jeśli są twórcami gry, jest średnią atrakcją w sytuacji, gdy nie można ze sobą rozmawiać, bo dokoła szum, a zestawy słuchawkowe nie są podłączone, więc czysto turystycznie biegałem sobie po Nelson Bay, patrząc co się zmieniło.

Botów przyjechała cała kompania i rozgrywka była intensywna, choć nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że wszystko to już widziałem wcześniej. Nowością było pojawienie się pojazdu opancerzonego, przed którym jedyne co mogłem zrobić jako Szturmowiec, to uciec. Z moich rozmów z prowadzącymi prezentację twórcami wynikało, że różne tryby będą stawiać na nieco inną rozgrywkę np. na Atacamie ma pojawić się jeszcze więcej pojazdów.

Onslaught wydaje się być idealnym trybem dla osób takich jak ja, które znudziły się już Bad Company 2 i od czasu do czasu chciałyby sobie znowu pobiegać ze znajomymi. Można powiedzieć, że jest to odpowiedź DICE na Spec-Ops z Modern Warfare 2, tyle że z większą ilością osób i na większych mapach. Zespoły lubiące wyzwania mogą się ścigać na jak najszybsze wykonanie zadania. Można też oczywiście spróbować przejść misje samemu.

Pytanie tylko, czy warto zapłacić za tę przyjemność 800 MSP/8,99 euro. Onslaught nie ukaże się na pecetach.

Konrad Hildebrand

*Usługa Xbox LIVE nie jest oficjalnie dostępna w Polsce. Nie wiesz, co to oznacza? Dowiesz się tu.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)